Pełny tytuł produkcji brzmi: "Indiana Jones i tarcza przeznaczenia", a do kin ma trafić 30 czerwca 2023 roku. Reżyserem filmu i autorem scenariusza filmu jest James Mangold, a ojcowie serii, czyli George Lucas i Steven Spielberg znaleźli się wśród producentów tytułu. Natomiast za muzykę ponownie odpowiada ceniony kompozytor John Williams.
Więcej ciekawych informacji ze świata filmów i seriali znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Film ma otworzyć sekwencja, która rozgrywać się będzie w 1944 roku, czyli osiem lat po wydarzeniach, które mogliśmy obejrzeć w filmie "Poszukiwacze zaginionej Arki". W główną rolę słynnego archeologa i poszukiwacza przygód ponownie wcielił się Harrison Ford. Tym razem 80-letni aktor jest jednak cyfrowo odmłodzony. Żeby uwiarygodnić iluzję wykorzystano m.in. stare materiały z aktorem oraz pewien szczególny rekwizyt: oryginalną kurtkę Forda z pierwszej części serii.
Jednakże większość akcji ma się toczyć w 1969 roku w trakcie wyścigu kosmicznego pomiędzy USA i ZSRR. Jak podaje "Empire", jedna z najbardziej widowiskowych scen filmu będzie rozgrywać się w trakcie autentycznej nowojorskiej parady, która odbyła się 13 sierpnia 1969 roku z okazji sukcesu misji kosmicznej Apollo 11.
W najnowszej części "Indiany Jonesa" do obsady dołączy kilka nowych aktorów. Jedną z nich jest Phoebe Waller-Bridge, która wcieli się w chrześnicę głównego bohatera - Helenę. Czarnym charakterem jest Mads Mikkelsen, którego możemy kojarzyć z filmu "Na rauszu". W "Indianie Jonesie" zagra postać Vollera, inspirowaną historią Wernhera von Brauna - konstruktora rakiet pracującego dla armii Hitlera, który po II wojnie światowej był współtwórcą programu kosmicznego Stanów Zjednoczonych. W obsadzie zobaczymy także m.in. Antonio Banderasa, Boyda Holbrooka i Toby'ego Jonesa.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.