Grała w kultowych filmach, występowała w teatrze. Dziś kojarzymy ją z roli babci Józi w "Plebanii" i... roli w "Smoleńsku". Sama twierdziła, że po 2010 roku, przez swoje poglądy, stała się trędowata. Jak wyglądało życie Katarzyny Łaniewskiej?
Jej pierwszym mężem był Ignacy Gogolewski, aktor teatralny i reżyser. Poznali się w PWST w Warszawie. Wzięli ślub, gdy aktorka była na trzecim roku studiów. W rozmowie z Teresą Gałczyńską Katarzyna Łaniewska opowiedziała o początkach tej znajomości. – Połączyła nas pasja sportowa, graliśmy razem w ping-ponga, aż ten ping-pong doprowadził do zakochania się w sobie – przyznała. 10 lat później, w 1962 roku, Gogolewski odszedł do innej kobiety. Mimo rozstania pozostawali w dobrych stosunkach. Występowali razem w teatrze, Łaniewska pojawiła się również na jubileuszu 60-lecia pracy aktorskiej Gogolewskiego. Drugim mężem Łaniewskiej był Andrzej Błaszczak. Byli małżeństwem 34 lata, aż do jego śmierci w 2018 roku.
Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Łaniewska występowała w wielu teatrach w Warszawie. Była aktorką Teatru Polskiego, Dramatycznego, Narodowego i Ateneum. Zagrała też w wielu kultowych produkcjach: w "Przedwiośniu" Filipa Bajona, "Koglu-moglu" Romana Załuskiego, "Przesłuchaniu" Ryszarda Bugajskiego czy "Nikodemie Dyzmie" Jana Rybkowskiego. Była aktywna niemal do końca życia.
W czwartej odsłonie serii "Kogel-mogel" zagrała mimo poważnych problemów zdrowotnych. – Miała problemy z chodzeniem, więc scenariusz był tak napisany, że jak szła, to szła z wnuczkiem, który ją prowadził. Planowaliśmy wszystko tak, żeby było, jak najbardziej komfortowe dla niej i jak najmniej męczące – wyznała Ilona Łepkowska w rozmowie z "Super Expressem". Widzowie najbardziej jednak kojarzą Łaniewską z roli Józefiny Lasek, czyli babci Józi z "Plebanii", gospodyni plebanii w Tulczynie i Hrubielowie.
Po katastrofie smoleńskiej aktorka zaczęła pojawiać się na tzw. miesięcznicach smoleńskich, w TV Trwam. Otwarcie mówiła o swoich poglądach i politycznych przekonaniach. W 2013 roku w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wyznała, że przestała odczuwać presję. – Nie muszę się już bać, że będę spalona w środowisku i nie dostanę żadnej roli, tak jak boją się inni. Ja już jestem spalona – wyznała w rozmowie. Gorzko wypowiadała się również o kolegach ze środowiska aktorskiego. – Wcześniej byliśmy bardzo blisko, a dziś przestali mnie do siebie zapraszać (...). Oni szczerze się boją mieć ze mną kontakt, bo ja jestem jakby trędowata.
Jedną z ostatnich ról Katarzyny Łaniewskiej był "Smoleńsk". Zagrała w nim Annę Walentynowicz. Twierdziła, że to "najbardziej wyjątkowy" i najważniejszy film w jej karierze. – Niektórzy mówią, że aktor jest od grania, więc ma nie wybrzydzać, bo to jest jego praca. Tylko że my przecież jesteśmy Polakami, a są sprawy ważniejsze niż praca i pieniądze – przyznała aktorka.
Katarzyna Łaniewska zmarła 7 grudnia 2020 roku.