Efekty specjalne w filmie "Titanic" zapierały dech w piersiach. Jak powstawały kultowe sceny?

Nagrodzony 11. Oscarami "Titanic" Jamesa Camerona ustawił wysoko poprzeczkę w kwestii jakości efektów specjalnych w kinie. Produkcja zachwyca nie tylko wzruszającą opowieścią o miłości Rose i Jacka, ale również jest przykładem rewelacyjnego montażu i doskonałego CGI. Zobaczcie, jak wyglądało kręcenie scen kultowej produkcji.

"Titanic" to kultowa produkcja Jamesa Camerona z 1997 roku. Fabuła filmu powstała na podstawie prawdziwej historii transatlantyku, który poszedł na dno w 1912 roku. Twórcy doskonale odwzorowali przebieg tragedii i towarzyszące pasażerom dziewiczego rejsu emocje, dzięki dopracowanym efektom specjalnym w wykonaniu artystów z Digital Domain.

Ogromny statek był repliką. I to znacznie mniejszą niż oryginał

Sceny ukazujące panoramę pokładu statku w rzeczywistości ukazują stworzony na potrzeby produkcji model Titanica. Projekt stworzono w odpowiedniej skali, co umożliwiło grafikom dobranie odpowiednich efektów specjalnych, które sprawiły, że model mieszczący się w studio wyglądał jak oryginalny, mający 269 metrów długości, transatlantyk.

 

Sceny w wodzie nagrywano w basenie. Wyglądają bardzo realistycznie

Wszystkie sceny, w których bohaterowie filmu są w wodzie, były nagrywane w basenie przy użyciu green screena. Jednym z kluczowych elementów odpowiedzialnych za realizm była autentyczna gra aktorska. Kolejnym istotnym etapem było dodanie przez grafików takich elementów, które uwiarygodnią miejsce zdarzenia. Wzburzoną wodę, statek, pływające łódki w tle, a nawet lodowiec dodawano komputerowo na etapie postprodukcji.

 

Kultowa scena z Rose i Jackiem. Kulisy zaskakują

Pamiętacie moment, w którym Jack i Fabrizio stanęli na dziobie statku? Podobnie nagrywano jedną z kultowych scen "Titanica", czyli pocałunek Rose i Jacka stojących w tym samym miejscu. Podczas obu scen aktorzy stali na ruchomych platformach z przytwierdzonym oświetleniem i wentylatorami imitującym wiatr. Całość nagrywano na zielonym tle, by usprawnić działania podejmowane komputerowo.

Postprodukcja scen nagrywanych kamerą motion control była dla grafików niemałym wyzwaniem. Trudność polegała przede wszystkim na odpowiednim umieszczeniu aktorów na modelu okrętu. W kolejnym etapie dodano do scen wodę, dym, flagi oraz pozostałych bohaterów. 

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: