Szerszej publiczności dała się poznać w popularnym w latach 90. serialu "Matki, żony i kochanki". W produkcji Juliusza Machulskiego i Ryszarda Zatorskiego widzowie pokochali ją w roli Hanki Trzebuchowskiej, lecz Elżbieta Zającówna ma na swoim koncie także inne znakomite kreacje aktorskie. Wystąpiła w produkcjach tj. "Seksmisja", "Vabank", "C.K. Dezerterzy" i "Samo życie". W momencie największej popularności, Zającówna niespodziewanie zniknęła z show-biznesu. Powodem była choroba, z którą artystka zmaga się od lat.
Zanim Elżbieta Zającówna związała się z aktorstwem, próbowała swoich sił w sporcie. Niestety lekarze postawili diagnozę, która przekreśliła jej szansę na karierę sportsmenki. Kobieta cierpi na zespół von Willebranda, który charakteryzuje się zaburzeniami krzepliwości krwi. Choroba zdeterminowała całe jej życie. - Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie — powiedziała aktorka w rozmowie z magazynem "Viva!".
Ostatni raz przed zniknięciem Elżbieta Zającówna pojawiła się na ekranie w 2008 roku w uwielbianym serialu "Na kocią łapę". Później przez długi czas unikała show-biznesu i nie podejmowała się żadnych zleceń. Wyjątek zrobiła w 2020 roku za namową przyjaciela, Piotra Machalicy. Wówczas zdecydowała się przyjąć rolę w komedii "Szczęścia chodzą parami".
Obecnie Elżbieta Zającówna ma już 64-lata. Na co dzień zajmuje się prowadzeniem własnej firmy produkcyjnej. Aktorka od lat udziela się charytatywnie i jest wiceprezeską Fundacji Polsat.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.