Joanna Kulig postawiła kolejny krok w międzynarodowej karierze. Aktorka zagrała w najnowszym filmie Rebekki Miller "She Came to Me". Produkcja dostąpi wkrótce zaszczytu otwarcia 73. Festiwalu Filmowego Berlinale, gdzie będzie miała swoją światową premierę.
"She Came to Me" to komedia romantyczna opowiadająca o kompozytorze, który przeżywa twórczą niemoc. Steven Laudden nie może ukończyć swojego dzieła i walczy z zastojem kreatywności. Żona artysty Patricia radzi mu, żeby poszukał zupełnie nowych emocji i inspiracji. Laudden dzięki temu odkrywa rzeczy, które przekraczają jego najśmielsze oczekiwania, a pasja do muzyki się odradza.
W głównych rolach na ekranie zobaczymy gwiazdy takie jak Peter Dinklage ("Gra o tron", "Cyrano", "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri"), Anne Hathaway ("Alicja w Krainie Czarów", "Interstellar", "Praktykant"), Marisa Tomei ("Zapaśnik", "Spider-Man: Bez drogi do domu", "Frankie") oraz Matthew Broderick ("Manchester by the Sea", "Godzilla", "Telemaniak"). U ich boku zobaczymy polską aktorkę - Joannę Kulig.
"She Came to Me" nie weźmie udziału w konkursie. Zostanie jednak wyświetlony poza rywalizacją na specjalnej gali.
"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że otworzymy tę edycję festiwalu komedią, której trudno się oprzeć. Bazuje ona na codziennych rozterkach zachodniego społeczeństwa. Bohaterowie wymyśleni przez Rebeccę Miller, zagrani przez fantastycznych aktorów, wolą dać ponieść się chwili, zamiast słuchać utartych społecznych nakazów. "She Came to Me" jest niczym magiczna oda do wolności słowa" - deklarują reżyserki gali, Mariëtte Rissenbeek i Carlo Chatrian.
To nie pierwszy raz, kiedy dzieło Miller trafia na festiwal. W 2009 roku uczestnicy Berlinale mogli obejrzeć jej film "The Private Lives of Pippa Lee", a a 7 lat później jej "Maggie’s Plan" walczył o nagrodę publiczności.
Festiwal w Berlinie odbędzie się w dniach 16-20 lutego.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl