Babcia Wolańska z filmu "Kogel-Mogel" miała trudne życie. Jej mąż kilka razy próbował popełnić samobójstwo

Pamiętacie babcię Wolańską z kultowego filmu "Kogel Mogel"? Małgorzata Lorentowicz zapisała się w pamięci widzów, a jej role dystyngowanych dam przeszły do historii polskiej kinematografii. Jednak prywatne życie aktorki było dalekie od sielanki.

Małgorzata Lorentowicz przez lata wcielała się w role eleganckich dam. Sympatię widzów zyskała za sprawą roli babci Wolańskiej w kultowej komedii "Kogel-Mogel". Niewielu wie, że zanim została aktorką, dowodziła grupą łączników podczas Powstania Warszawskiego. Mimo zawodowych sukcesów, w jej życiu prywatnym było dużo łez i smutku.

Walczyła w Powstaniu Warszawskim. W trakcie wojny wiele razy stanęła oko w oko ze śmiercią

W momencie wybuchu II wojny światowej w 1939 roku, Małgorzata Lorentowicz miała zaledwie 12 lat. Młoda dziewczyna przybrała pseudonim "Duda" i zasiliła szeregi Armii Krajowej jako sanitariuszka-łączniczka. Dwa lata później stanęła do walki z okupantem podczas Powstania Warszawskiego. W czasie wojny przenosiła wiadomości i udzielała pomocy powstańcom oraz ludności cywilnej.

 

Pod koniec września 1944 roku, Lorentowicz wraz ze Stanisławem Warzeckim "Szumskim" oraz księdzem Józefem Stankiem "Rudym" została zatrzymana przez esesmana przy ulicy Solec 53. Niemiecki żołnierz ustawił Polaków pod murem budynku. "Szumski" zginął zabity pistoletem maszynowym, zaś ksiądz Stanek przeszedł tortury, po których powieszono go na jego własnej stule. Aktorka po latach wspomniała, jak udało jej się uniknąć egzekucji.

Kazał mi podnieść ręce do góry, na co nie podniosłam rąk, mówiąc, że nie mam nic w kieszeniach. (...) spostrzegł, że mam na szyi złoty krzyżyk. Chciał go zabrać i równocześnie na mnie spojrzał. Wtedy nic nie mówiąc, odwrócił się, a ja krok za krokiem odeszłam do grupy ludności cywilnej.

wspominała aktorka. Po tym zdarzeniu, Lorentowicz wraz z wieloma innymi cywilami, trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie. Za swoje zasługi podczas II wojny światowej, została odznaczona m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

 

Wielka miłość i choroba. Związek z Tadeuszem Janczarem kosztował ją wiele wyrzeczeń

Po wojnie Małgorzata Lorentowicz rozpoczęła studia w warszawskiej szkole teatralnej i na dobre związała się ze środowiskiem aktorskim. Jej pierwsze małżeństwo z reżyserem i scenarzystą, Lechem Lorentowiczem, nie przetrwało próby czasu. Prawdziwą miłością aktorki był Tadeusz Janczar, którego poznała podczas prób do spektaklu "Don Cezar de Bazan" w Teatrze Młodej Warszawy. Aktorska para stanęła na ślubnym kobiercu dwa lata później. Wspólnie wychowywali syna Janczara, który był owocem związku aktora z jego pierwszą żoną.

 

Niestety sielanka nie trwała zbyt długo. W latach 60. u Tadeusza Janczara zdiagnozowano chorobę afektywną dwubiegunową, która całkowicie zmieniła życie rodziny. — Pewnego dnia obudził się i powiedział, że jest już kimś innym — mówiła w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo". Przez chorobę Janczar zmagał się z bezsennością i stanami lękowymi. Aktor czterokrotnie próbował odebrać sobie życie, co zmusiło Lorentowicz do stałej opieki nad mężem. Mimo to wciąż występowała w filmach i serialach największych polskich twórców.

W 1997 roku Tadeusz Janczar odszedł po walce z chorobą nowotworową. Małgorzata Lorentowicz zmarła 7 lat później dożywając sędziwego wieku 78 lat. Małżeństwo spoczęło we wspólnym grobie na warszawskich Powązkach.

Zobacz wideo "Kogel Mogel" to film jakby kultowy. Za co ludzie go tak kochają? Za te cytaty!

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: