"IO" nawiązuje do filmu "Na los szczęścia, Baltazarze!" Roberta Bressona, który zaliczany jest do klasyki kina francuskiego. Produkcja Skolimowskiego to alegoryczna opowieść, która przybliża rzeczywistość życia zwierząt we współczesnym świecie. Widzimy w nim świat oczyma tytułowego osiołka, który przebywa długą drogę z polskiego cyrku do włoskiej rzeźni. Jedyną osobą, której ufa zwierzę, jest jego trenerka Kasandra, z którą musiał rozstać się na początku historii.
Więcej ciekawych informacji ze świata filmów i seriali znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Film zyskał międzynarodowe uznanie już przed ogłoszeniem nominacji do Oscarów. Produkcja Jerzego Skolimowskiego została uhonorowana nagrodą jury podczas 75. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Właśnie to wyróżnienie otworzyło filmowi drogę do walki o kolejne sukcesy.
Przed premierą filmu w Cannes na konferencji prasowej zabrakło reżysera filmu. Na miejscu była m.in. producentka filmu Ewa Piaskowska, która z resztą obecnych twórców i aktorów przyniosła zdjęcie Skolimowskiego wraz z filmowym osiołkiem. W trakcie spotkania z dziennikarzami odtworzono nagranie, w którym Skolimowski opowiedział, co się stało. Okazało się, że kilka dni przed uroczystością uległ wypadku i lekarze odradzili mu podróż do Francji.
W klipie wideo powiedział także, co chciał przekazać widzom w swoim filmie: "Chciałbym, żeby ten film dotarł do ludzkich serc i umysłów. Niech mój osioł przemówi do was z ekranu. Patrzcie w jego oczy. Protestuję przeciwko fabrycznej hodowli zwierząt na mięso. Protestuję też przeciwko hodowli zwierząt na futra".
Nieco ponad tydzień później, gdy ogłoszono laureatów konkursu głównego i "IO" wraz z włoską produkcją "Osiem szczytów" zostały uhonorowane ex aequo nagrodą jury, Skolimowski pojawił się na gali i zdradził więcej szczegółów na temat produkcji filmu. Wspomniał, że "IO" jest polsko-włoską koprodukcją. Ma to odzwierciedlenie także w fabule, ale również w głównym bohaterze. Okazuje się, że reżyser specjalnie wybrał włoską rasę orła, którego mimika najlepiej odda klimat filmu:
Duża jego część była kręcona w Polsce, ale byłem wystarczająco inteligentny, żeby wybrać pewną włoską rasę osła - osła z Sardynii, który ma krzyż na plecach
Zdradził także, że tytułowego bohatera zagrało w sumie sześć osiołków. Z Polski pochodzą jedynie dwa - Taco i Holla, ponieważ tylko tyle zwierząt tej rasy mieszkało w naszym kraju. Pozostała czwórka pochodzi z Włoch. Były to: "(...) niesamowita Marietta, Hettore i dwa osiołki z regionu Lazio, których imiona to Rocco i Maya" - powiedział Skolimowski w Cannes.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.