Louis de Funès to legenda francuskiego kina. Aktor przyszedł na świat w 1914 roku w hiszpańskiej rodzinie mieszkającej pod Paryżem. Jego ojciec był szanowanym prawnikiem, lecz zrezygnował z kariery, by handlować diamentami. Biznes szybko okazał się błędem, co doprowadziło rodzinę do bankructwa. Matka aktora nie radziła sobie z problemami, a jej nieustanne wahania nastrojów odbijały się na dzieciach. To właśnie na jej szaleńczych zachowaniach wzorował się de Funès kreując swoich bohaterów.
Predyspozycje aktorskie Louisa de Funèsa odkryto już w szkole, gdy parodiował nauczycieli. Mimo zadatków na aktora, on wybrał zawodówkę, z której szybko został wyrzucony. Planował wstąpić do wojska, lecz drobna postura sprawiła, że komisja odrzuciła jego aplikację. Zanim trafił do szkoły artystycznej, łapał się różnych prac: dekorował witryny sklepowe, był asystentem księgowego, a nawet malarzem.
Jego pierwszą żoną była mistrzyni Francji w tenisie, Germaine Carwire, a owocem ich związku był syn, Daniel. De Funès od początku nie uczestniczył w wychowaniu syna. Krótko po jego narodzinach wybuchła II wojna światowa, a aktor został wcielony do rezerwy na 2 lata. Potem zaczął pracować, grając na fortepianie w różnych klubach i barach, przez co także rzadko bywał w domu.
Podczas warsztatów teatralnych, na które uczęszczał, poznał Jeanne Augustine Barthelemy. Znajomość z arystokratką szybko przerodziła się w romans i za jej namową de Funès porzucił rodzinę, całkowicie zrywając kontakt z pierworodnym. Poślubił kochankę i niedługo później para powitała na świecie dwóch synów, Oliviera i Patricka. To właśnie za sprawą drugiej żony de Funès otrzymał pierwszą rolę w filmie, która zamiast sukcesem, okazała się 43-sekundowym epizodem. Kolejna szansa pojawiła się dopiero dekadę później.
Pod koniec lat 50. de Funès miał już na swoim koncie kilkadziesiąt epizodycznych ról. Przepustką do kariery okazał się film "Czarny rynek w Paryżu", w którym wcielił się w postać Jambiera, a kolejne role tylko potwierdzały jego umiejętności. Charakteryzowało go niezwykłe poczucie humoru, naturalność i pełna ekspresji mimika. Przełom nastąpił, gdy otrzymał propozycję udziału w komedii Jeana Giraulta "Żandarm z St. Tropez", w której zagrał inspektora Ludovica Cruchota. Rola, w którą wcielił się ponownie jeszcze sześć razy, jest najsłynniejszą w jego karierze.
W 1975 roku aktor doznał zawału serca i musiał zaprzestać pracy, by zająć się zdrowiem. Na jakiś czas zwolnił tempo, zrezygnował z papierosów, od których był uzależniony, i zaczął stosować restrykcyjną dietę. Gdy powrócił na plan, przestał się oszczędzać, czego efektem był kolejny atak serca.
W 1982 roku podczas rodzinnego wyjazdu w góry, aktor zachorował na grypę. Przez kilka tygodni leczył się domowymi sposobami, bo niebawem miał rozpocząć pracę nad 7. częścią "Żandarma". Niestety poprawa nie była znacząca. 27 stycznia 1983 roku położył się spać wcześniej niż zwykle. Kilka godzin później doznał trzeciego ataku serca, który tym razem okazał się śmiertelnym. Louis de Funes zmarł w wieku niespełna 69 lat.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.