"Mój przyjaciel Hachiko" w reżyserii Lassea Hallströma to jeden z najbardziej wzruszających filmów ukazujących głęboką więź pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem. Przejmująca produkcja z 2009 roku powstała na podstawie prawdziwej opowieści o psie, który przez dekadę czekał na powrót swojego właściciela. Poznajcie historię wyjątkowego czworonoga.
Historia Hachiko rozpoczęła się, gdy profesor Uniwersytetu Tokijskiego, Hidesaburo Ueno, zdecydował się zaadoptować psa. W 1924 roku, za radą jednego ze studentów, wybrał czworonoga rasy Akita i nadał mu imię Hachiko. Zwierzę szybko pokochało nowego właściciela i nie odstępowało go na krok. Jedyny moment, kiedy pies pozostawał sam, był wówczas, gdy profesor jechał do pracy. Psi towarzysz codziennie odprowadzał swojego pana na stację kolejową Shibuya w Tokio, a w godzinach jego powrotu przychodził, by wraz z Ueno wrócić do domu.
21 maja 1925 roku, podczas przerwy pomiędzy wykładami, profesor Ueno doznał rozległego wylewu, w wyniku czego zmarł. Pies, jak co dzień, przyszedł na stację, by radośnie powitać swojego pana, lecz on już nigdy się nie zjawił.
Hachiko przez dziesięć lat codziennie przychodził na stację w godzinach powrotu Ueno z nadzieją, że jego ukochany pan w końcu wróci. Wdowa po profesorze niestety nie była w stanie samodzielnie zaopiekować się psem i oddała go pod opiekę byłego ogrodnika. Mimo to czworonóg pozostał wierny i nigdy nie przestawał oczekiwać powrotu swojego pierwotnego właściciela.
Pewnego razu były student zmarłego profesora zauważył Hachiko na stacji. Postanowił podążać jego tropem i tak dotarł do jego nowego właściciela. Gdy poznał historię psa, był wzruszony i postanowił opublikować ją w artykule na łamach dziennika "Asahi Shimbun". Publikacja sprawiła, że Hachiko stał się międzynarodową atrakcją i wielu przybywało na stację Shibuya tylko po to, by go zobaczyć. By upamiętnić lojalność Hachiko, obok stacji Shibuya wzniesiono na jego cześć pomnik z brązu, który odsłonięto w 1934 roku.
Niestety rok później, w marcu 1935 roku, Hachiko zmarł. Pies przez długi czas cierpiał na nowotwór, a także miał robaczycę serca i płuc. Część jego zwłok postanowiono pochować w specjalnej krypcie obok grobu ukochanego właściciela, a pozostałe szczątki spreparowano i wciąż można je zobaczyć w Narodowym Muzeum Przyrody i Nauki w Tokio.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.