Krzysztof Kowalewski nie wiedział, że jest Żydem. "Zacząłem się zastanawiać dzień przed pogromem"

Ulubieniec publiczności w trwającej blisko sześć dekad karierze zagrał ponad 100 ról teatralnych, filmowych i serialowych. Krzysztof Kowlewski wieloma rolami udowodnił, że potrafi rozśmieszyć widza jak mało kto, choć sam zmierzył się z wieloma traumami, takimi jak brak ojca, powstanie warszawskie czy pogrom kielecki.

Na profilu Teatru 6. Piętro, w którym Kowalewski występował w spektaklu "Słoneczni chłopcy", 6 lutego 2021 roku pojawiła się fotografia aktora z krótkim podpisem: "Słoneczny Chłopcze nasz... Tak bardzo będziemy tęsknić...". - Był chodzącą legendą - powiedział o aktorze w rozmowie z TVN24 Michał Żebrowski. Założyciel 6. Piętra w 1999 roku wystąpił z Kowalewskim w filmie "Ogniem i mieczem". - Ta wrażliwość, kruchość, a z drugiej strony olbrzymia ilość dobrej energii, którą wysyłał do widzów. To jest niezmierzona ilość dobrych emocji, puent, żartów, przedstawień - mówił.

Festiwal Dwa Teatry 2014 w Sopocie - Agnieszka Suchora i Krzysztof KowalewskiFestiwal Dwa Teatry 2014 w Sopocie - Agnieszka Suchora i Krzysztof Kowalewski VIPHOTO / VIPHOTO/East News

Krzysztof Kowalewski rodził się w 1937 roku w Warszawie, jako mały chłopiec z bliska więc oglądał koszmar wojny. W rozmowie z 2014 roku z Anitą Czupryn powiedział, że w czasie pogromu kieleckiego (wyprowadzili się z Warszawy po powstaniu warszawskim) "był z trupami otrzaskany".

Krzysztof Kowalewski nie wiedział, że jest Żydem. "Moja matka świadomie mnie nie poinformowała"

Nie wiedział jednak, że jest Żydem, więc grozi mu szczególne niebezpieczeństwo:

Moja matka świadomie mnie nie poinformowała. Dopiero dzień przed pogromem kieleckim zacząłem się zastanawiać, gdy dwóch bliźniaków na podwórku złapało mnie, wykręciło ręce i chcieli, żebym się przyznał, że moja babka była Żydówką. Zastanawiało mnie to: 'Dlaczego babka?'. I dlaczego w zestawieniu ze mną to padło.

- Moja matka była Żydówką, ojciec nie - był z aryjskiej rodziny, łódzkiej... Ponieważ matka etnicznie nie była podobna - blondynka o niebieskich oczach - nigdy nie byliśmy w getcie. Natomiast dozorczyni z Nowogrodzkiej 25 w jakichś księgach wyczytała, że matka z domu jest Herszaft, to kiedy zaczęła ją szantażować, oczywiście chodziło o pieniądze, uciekliśmy z tej Nowogrodzkiej na ulicę Noakowskiego 16. Tam wynajęliśmy pokój u pani Józefy Bieniewskiej, do której mówiłem ciocia - to taka przyszywana ciocia do końca życia - opowiadał, wspominając też, że w czasie likwidacji getta "ciocia" pomagała bardzo innym Żydom. O sobie mówił, że może dzięki takiemu dzieciństwu bardziej docenia stronę anegdotyczną życia, pamięta to, co chce pamiętać, a nie pamięta tego, czego pamiętać nie chce.

Ojca stracił w 1940 roku, Cyprian Leon Kowalewski zginął w Charkowie. Dzień po pogromie z 4 lipca 1946 roku wrócił z matką do stolicy.

Do matury go nie dopuścili "ze względu na życie towarzyskie". Na studia dostał się za drugim podejściem

Twierdził, że decyzję o wyborze zawodu podjął z rozpaczy. Wszyscy koledzy mieli już plan na przyszłość, a on "jak idiota, zadurzony w lekkim życiu towarzyskim, niebycie, nie wiedział, co z sobą zrobić". Mówił w rozmowie z Mikiem Urbaniakiem:

Po linii najmniejszego oporu mówię: Matka aktorka, to może ja też będę?

A matury nie było, jak mówił, "ze względu na życie towarzyskie". Liczył na "fory" i zdanie egzaminu po tym, jak dostanie indeks. Zaliczył pierwsze egzaminy, ale ostatecznie się nie dostał. Zawziął się jednak i za drugim razem się udało. W 1960 roku skończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną.

 

I choć wszyscy kojarzą go np. z wielkich superprodukcji historycznych takich jak "Potop", "Ogniem i mieczem" czy "W pustyni i w puszczy", to mniej osób wie, że debiutował też w tym gatunku filmowym. Pierwszą rolą Kowalewskiego był bowiem epizod w "Krzyżakach" Aleksandra Forda.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

"Ani charakterystyczny, ani amant... Takie nie wiadomo co"

Był fenomenalnym aktorem teatralnym, filmowym, serialowym i radiowym, a także dubbingowym. Jeśli wymienię kilka jego fantastycznych ról ekranowych ("Nie ma róży bez ognia", "CK Dezerterzy", "Brunet wieczorową porą", "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", "Miś", "Janka", "Zmiennicy" czy "Daleko od noszy"), na pewno ktoś wypomni, że o którejś zapomniałam. O kilkudziesięcioletniej przygodzie ze słuchowiskiem "Kocham pana, panie Sułku" Jacka Janczarskiego też przecież zapomnieć nie można. 

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? Agencja Wyborcza

Raz zagrał esesmana (w "Stawce większej niż życie"), ale potem takich ról już nie dostawał, bo usłyszał, że jest "za sympatyczny". W teatrach stworzył wiele świetnych kreacji aktorskich, choć, jak opowiadał w trakcie spotkania w Instytucie Teatralnym, gdy przyszedł do Teatru Polskiego, na wejściu usłyszał od aktora Kazimierza Wilamowskiego na schodach:

Ani charakterystyczny, ani amant... Takie nie wiadomo co.
Zobacz wideo

Z pierwszego małżeństwa z kubańską tancerką Vivian Rodriguez ma syna, para rozwiodła się po trzech latach jeszcze w latach 60. Później Kowalewski był w długoletnim związku z Ewą Wiśniewską. W "Daleko od noszy" grała z nim m.in. Agnieszka Suchora (na zdjęciu pierwsza z lewej). Byli małżeństwem od 2002 roku, w 2000 urodziła się im córka Gabriela.

Na planie 'Daleko od noszy'Na planie 'Daleko od noszy' Fot. Alina Gajdamowicz / Agencja Wyborcza.pl

W rozmowie z Anitą Czypryn chwalił żonę:

Mogę powiedzieć otwarcie, że osoba, z którą jestem w związku - i nie przesadzam - jest nadzwyczajna. Bardzo w porządku kobita, nie spodziewałem się. I tu nie chodzi o to, że...
... że jest młodsza od Pana o 31 lat?
To zupełnie nie ma żadnego znaczenia. Umysłowo jest na takim poziomie, że prawdopodobnie jest starsza ode mnie. 

W wywiadzie dla "Polityki", ostatnim, mówił o śmierci:

Nie ulegam panice. Ale to nie jest moja zasługa, tylko taką dostałem psychikę. Zawsze tak miałem, że rzeczy bardzo przykre potrafiłem od siebie odsuwać na dystans. Śmierci nie odsunę, ale mamy taki kompromis, w którym ani jej nie oczekuję, ani przed nią nie uciekam.

- Był taki moment, że trzeba było podejmować jakieś ważne medyczne decyzje i powiedziałem lekarzom, że nie walczymy za wszelką cenę. Jeśli czegoś się boję, to raczej kłopotów z głową. Boję się, że te chmurki w ogóle przestaną się w tej mojej głowie pojawiać albo przestaną mi się z czymkolwiek kojarzyć - wyjaśniał aktor. Zmarł 6 lutego 2021 roku.

Więcej o: