Grał kultowego Znachora. Jego życie prywatne było prawie tak zawiłe, jak fabuła filmu

Jerzy Bińczycki zachwycał swoją grą w takich klasykach jak "Noce i dnie", czy "Znachor". Jak się okazuje, jego życie prywatne było niezwykle ciekawe. Jego pierwszą miłością był teatr, jednak zainteresował się aktorstwem przez zupełny przypadek. Poznaj historię artysty, który podbił serca Polaków.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Od niedawna w mediach aż huczy o nowej wersji kultowego "Znachora". Za stworzenie remake'u zabrał się Netflix, a jako tytułowego bohatera obsadzono Leszka Lichotę. Film pojawi się na platformie streamingowej jeszcze w tym roku. Warto więc przypomnieć sobie kultową odsłonę i losy Jerzego Bińczyckiego, czyli pierwotnego odtwórcę roli. Jak wyglądało jego życie?

Zobacz wideo Nowości na Netfliksie w lutym 2023 r.

Zajął się aktorstwem przez przypadek. Szybko zakochał się w znajomej ze studiów

Jerzy Bińczycki urodził się 6 września 1937 roku i pochodził z Witkowic. Jak się okazuje, początkowo mężczyzna nie wiązał swojej przyszłości z aktorstwem. Z natury był nieśmiały i pasjonował się architekturą. Na egzaminie do Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie znalazł się ze względu na swojego przyjaciela. Bińczycki chciał wesprzeć go w przygotowaniach do testu wstępnego, a finalnie sam do niego podszedł i został przyjęty na studia.

Na studiach poznał kobietę, która kompletnie zawróciła mu głowie. Była to, Aleksandra Górska. Dziewczyna niestety nie odwzajemniała uczuć mężczyzny i związała się z innym aktorem Andrzejem Szajewskim. Bińczycki długo rozpaczał po nieudanej miłości. Ukojenie znalazł w ramionach innej artystki, Elżbiety Willówny. Gdy ukończyli szkołę, oboje trafili do Teatru Śląskiego w Katowicach. Para szybko wzięła ślub i doczekała się córeczki. W 1956 roku przenieśli się z powrotem do Krakowa. 

Niestety małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Para postanowiła się rozwieść, jednak wciąż wyrażali się o sobie z dużą dozą szacunku i sympatii. Po czasie Bińczycki przyznał, że tego typu związki są dla niego bezsensem. - Nie wierzę w aktorskie małżeństwa, tego typu związki mają małe szanse na przetrwanie - odpowiedział artysta pytany o powody rozstania.

Przez długi okres, Bińczycki nie mógł otworzyć się na nowe uczucie. Zamiast tego skupił się na swojej karierze. Aktor zagrał w takich produkcjach jak "Noce i dnie", "Punkt Widzenia", czy też wspomniany wcześniej "Znachor".

 

"W teatrze się pracuje, a kocha się żonę". Bińczycki uwielbiał aktorstwo, ale przede wszystkim cenił rodzinę

W latach 80. Jerzy Bińczycki poznał swoją drugą żonę, Elżbietę Godorowską. Młodsza o 17 lat kobieta z zawodu była teatrolożką. Ich znajomość rozpoczęła się od wywiadu, na który kobieta zaprosiła aktora. -Tak nawiązaliśmy poważny kontakt. Z czasem przerodził się w znajomość, potem w sympatię, w konsekwencji w małżeństwo. - przyznał filmowy Znachor - Takiej kobiety szukałem. Zarówno mnie, jak i jej zależało na tym, żeby mieć prawdziwy dom, rodzinę. Tego nam brakowało - podkreślał. Para żyła pełnią szczęścia, a niedługo po ślubie mogli podzielić je z synkiem Janem

Choć aktor wielokrotnie zapewniał, że rodzina jest jego priorytetem, nadal darzył aktorstwo ogromnym uczuciem. - Mówił, że w teatrze się pracuje, a kocha się żonę, ale widać było, że do teatru podchodził bardzo emocjonalnie - przyznała jego żona w jednym z wywiadów. Ostatnie wystąpienie publiczne Bińczyckiego miało miejsce we wrześniu 1998 podczas obchodów z okazji dziesięciolecia pierwszej w Krakowie transplantacji serca. Aktor zmarł na zawał serca 2 października tego samego roku.

Więcej o: