W historii kina zapisali się jako Rose i Jack, czyli najpiękniejsze wcielenie motywu nieszczęśliwej miłości. Role w oscarowym "Titanicu" w reżyserii Jamesa Camerona sprawiły, że tę dwójkę zaczęto łączyć również poza ekranem. Wielu twierdziło, że tak autentycznych kochanków mogły zagrać tylko takie osoby, które prywatnie są sobie bardzo bliskie. Mimo spekulacji, Kate Winslet i Leonardo DiCaprio od lat udowadniają, że ich relacja jest wyłącznie przyjacielska.
Po raz pierwszy spotkali się podczas zdjęć castingowych do "Titanica" Jamesa Camerona. Winslet była tym faktem podwójnie zestresowana. Nie tylko otrzymała główną rolę kobiecą w produkcji wybitnego hollywoodzkiego reżysera, ale jej filmowym partnerem był jeden z najpopularniejszych wówczas aktorów. Nie ukrywała, że obecność DiCaprio od początku była dla niej krępująca. Stresowała się spotkaniem, bo Leo miał już wtedy na swoim koncie główne role w filmach tj. "Co gryzie Gilbera Grape’a" czy "Całkowite zaćmienie" i był cenioną gwiazdą w świecie kina. Pretendentka do roli Rose obawiała się, że ich kontakt nie będzie zbyt życzliwy. Choć miała już za sobą debiut na ekranie, to obawiała się, że artysta potraktuje z wyższością początkującą aktorkę, która w dodatku wciąż sprzedawała kanapki w delikatesach.
Jakież było jej zdziwienie, gdy Leo okazał się zupełnie normalnym chłopakiem bez wszystkich tych łatek, które od początku kariery przyszywano mu w mediach. — Spodziewałam się, że potraktuje mnie z góry. Amerykański gwiazdor, który już wtedy miał opinię łamacza serc modelek. Strasznie się zdziwiłam, kiedy się wreszcie poznaliśmy. Był bezpośredni, skromny, opiekuńczy. Rozśmieszał mnie, kiedy byłam spięta, doradzał w chwilach wątpliwości, a potem, kiedy z dnia na dzień spadła na mnie sława, pokazał mi, jak sobie z nią radzić — wspominała Winslet, dodając, że dopiero po latach zrozumiała, jak krzywdzące miała zdanie o DiCaprio, mimo że nawet go nie znała. Szybko znaleźli nić porozumienia i lubili spędzać ze sobą czas. Po latach obydwoje wyznali, że ich więź zbudowana jest na poziomie intelektualnym, a przyjaźń była już od pierwszego wejrzenia.
Gdy "Titanic" trafił do kin, w mediach od razu rozgorzała dyskusja na temat relacji głównych aktorów. Widzowie byli przekonani, że miłość Rose i Jacka nie jest tylko wybitną kreacją aktorską. Spekulowano, że Winslet i DiCaprio prywatnie także łączą zażyłe stosunki, czemu oni stanowczo zaprzeczali.
Po 11 latach od premiery filmu o tragedii niezatapialnego transatlantyku, Winslet i DiCaprio ponownie stanęli razem na planie. W melodramacie "Droga do szczęścia" w reżyserii Sama Mendesa, prywatnie ówczesnego męża aktorki, wcielili się w młodych małżonków przeżywających kryzys. Relacja granych przez nich bohaterów, April i Franka Wheelerów, była burzliwa, pełna wzlotów i jeszcze większej ilości upadków. Ich duet na ekranie ponownie zachwycił publiczność, lecz znowu pozostawili widzów z przykrym zakończeniem. Za rolę w filmie, Winslet otrzymała wówczas Złoty Glob, a podczas rozdania towarzyszył jej nie kto inny, jak właśnie Leo. Na scenie zdobyła się na osobiste i szczere wyznanie, skierowane do filmowego partnera. — Leo, jestem taka szczęśliwa, że mogę tu teraz stać i powiedzieć wszystkim, jak bardzo cię kocham, nieprzerwanie od 13 lat. Kocham cię całym sercem, przyrzekam — powiedziała wówczas wzruszona.
Od powstania "Titanica" minęło już 25 lat. Przez ten czas Winslet i DiCaprio zacieśniali swe przyjacielskie stosunki. Aktorzy wspierają się wzajemnie zarówno na drodze zawodowej, jak i prywatnej. Konsultują scenariusze, omawiają fabuły produkcji, w których występują oraz wspierają się podczas ważnych wydarzeń. Gdy DiCaprio otrzymał upragnionego Oscara za rolę w filmie "Zjawa", Winslet była pierwszą osobą, która pogratulowała mu tuż po ogłoszeniu werdyktu. Z kolei, gdy aktorka szykowała się do ślubu z Nedem Rocknrollem, to właśnie gwiazdor towarzyszył jej w drodze do ołtarza.
Zdaniem DiCaprio to właśnie podobieństwa sprawiły, że zbliżyli się do siebie. Historie ich życia są podobne, dlatego nigdy nie musieli ze sobą rywalizować, a ich siłą było wzajemne wsparcie bez względu na okoliczności. — Jesteśmy parą kundli w świecie rasowych wyjadaczy. Ani ja, ani Kate nie pochodzimy z zamożnych, wpływowych rodzin, nie mamy klasycznego aktorskiego wykształcenia ani klasycznej urody. Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Dlatego trzymamy się razem, a kiedy trzeba, jesteśmy zawsze dla siebie — skomentował DiCaprio relację z Winslet, dodając, że jego zdaniem to najlepsza i najpiękniejsza aktorka swojego pokolenia.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.