Jan Englert miał umowę z pierwszą żoną. Zrobili to dla dobra dzieci. "Życie to jest szulerstwo"

Jan Englert udzielił wywiadu Marcinowi Prokopowi, w którym zdobył się na osobiste wyznanie. Aktor wrócił pamięcią do czasów pierwszego małżeństwa i zdradził, jaki układ miał z ówczesną żoną. Przyznał, że decyzja, którą podjęli, była trudna, lecz podyktowana dobrem ich wspólnych dzieci.

Pierwszą żoną Jana Englerta była koleżanka po fachu, Barbara Sołtysik. Para poznała się w warszawskiej szkole teatralnej, której obydwoje byli studentami. Szybko wzięli ślub, ukrywając ten fakt nawet przed najbliższymi. On miał wtedy 18, a ona 19 lat. Owocem ich związku była trójka dzieci: syn Tomasz oraz dwie córki bliźniaczki, Katarzyna i Małgorzata. Niestety relacja nie przetrwała próby czasu i w 1994 roku, po 33 latach wspólnego życia, rozwiedli się. Teraz okazuje się, że rozstanie nastąpiłoby dużo wcześniej, gdyby nie układ, na który zdecydowali się z uwagi na dobro dzieci. 

Zobacz wideo "Matki, żony i kochanki" bez konkurencji w latach 90.

Jan Englert opowiedział o relacji z pierwszą żoną. Wyznał, jaki układ łączył ich przez lata

Jan Englert był gościem Marcina Prokopa w cyklu "Rozmowy Dzień Dobry TVN". Podczas wywiadu aktor otworzył się na temat relacji ze swoją pierwszą żoną, Barbarą Sołtysik. Wyznał, że w małżeństwie nie układało się na długo przed rozwodem, lecz dla dobra dzieci zawarli pewien układ. By uniknąć medialnego skandalu, podjęli decyzję, że rozstaną się, dopiero gdy syn i córki będą już dorośli. — Umówiliśmy się z żoną, że nie rozstaniemy się, dopóki dzieci nie będą dorosłe. I tak się stało. (…) Moje dzieci miały już wtedy dwadzieścia lat, więc nie były dziećmi — wyznał Englert. Dodał także, że dzieci są im wdzięczne za ten krok. Po latach jedna z córek postanowiła podziękować rodzicom za to, że dla ich dobra, trwali w małżeństwie, choć tak naprawdę nie łączyły ich już żadne bliskie relacje.

 

Aktor opowiedział o przyczynach rozstania. Englert zdradził, co jest ważne w życiu

Aktor zdradził również, co sprawiło, że w jego małżeństwie przestało się układać. Englert przyznał, że jako młody człowiek był pracoholikiem. Nie potrafił znaleźć równowagi pomiędzy pracą a życiem rodzinnym, co odbiło się na relacjach z żoną i dziećmi. W domu bywał rzadko, przez co naturalnie więź pomiędzy małżonkami zaczęła się zatracać. — Komfort życia daje równowaga, balans między jednym i drugim. Jak się znajdzie równowagę w tym i uda się ją utrzymać, to i małżeństwa są szczęśliwe. Myślę, że gdybyśmy znaleźli równowagę w naszym życiu społecznym, byśmy byli szczęśliwsi. Jeśli ktoś troszkę myśli, to wie, że to jest zamek z piasku. Jeden podmuch wiatru i tego nie ma. Życie to jest szulerstwo, bardzo rzadko uczciwa gra — powiedział z przekonaniem artysta, dodając, że w swoim drugim małżeństwie stara się nie powielać starych błędów.

Obecnie Jan Englert jest w szczęśliwym związku z Beatą Ścibakówną, którą poślubił w 1998 roku. Owocem ich miłości jest córka, Helena, która obrała drogę podobną, co jej sławni rodzice.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: