Przeszła śmierć kliniczną, potem dożyła prawie 100 lat. "Poprosiłam Pana Boga, żeby pozwolił mi wrócić"

Była jedną z najwybitniejszych artystek polskiego kabaretu, a jej barwne kreacje aktorskie trwale zapisały się w historii kina. Przez ponad 70 lat występowała na scenie zachwycając widzów swoją witalnością. Choć kilkukrotnie stanęła oko w oko ze śmiercią, to dożyła sędziwego wieku. Jaki był sekret Ireny Kwiatkowskiej na długowieczność?

Jej charakterystyczny głos i charyzma sceniczna były nie do podrobienia. Irena Kwiatkowska stworzyła wiele barwnych postaci zarówno na deskach teatru, jak i na ekranie. "Wojna domowa", "Czterdziestolatek", "Hallo Szpicbródka", "Zmiennicy" czy "Rozmowy kontrolowane" to zaledwie kilka produkcji z jej bogatej filmografii. Widzowie podziwiali jej radość i pogodę ducha, lecz prywatnie aktorka miała różne tajemnice. Poznajcie sekrety wielkiej gwiazdy polskiej kinematografii.

Aktorka miała obsesję na punkcie zdrowia. Przez całe życie dbała o dietę

Irena Kwiatkowska dożyła sędziwego wieku, zmarła bowiem mając 98 lat. Aktorka była specyficzną postacią nie tylko na ekranie, a jej podejście i zapał do życia dla wielu były fascynujące. Przez wszystkie te lata obsesyjnie dbała o zdrowie i stosowała zbilansowaną dietę bogatą w ryby, która miała jej zapewnić siły i młodzieńczy wygląd. — Wydaje mi się, że znalazłam receptę na długie życie w dobrej kondycji — mówiła w wywiadzie dla "Tele Tygodnia".

Nie przewidywała odstępstw od wypracowanych nawyków. Nawet w trakcie wojny priorytetem była dla niej higiena i odpowiednia pielęgnacja. Zaopatrywała się w trudno dostępne medykamenty i tworzyła własne kremy mające, jak twierdziła, prozdrowotne i upiększające właściwości, lecz ich receptury nigdy nie wyjawiła.

 

Irena Kwiatkowska stanęła oko w oko ze śmiercią. Wyrwała się z rąk gestapowców

Wielu podziwiało Irenę Kwiatkowską nie tylko za wybitne role, ale i stan zdrowia. Nawet w ostatnich latach życia była w świetnej formie i nie zmagała się z żadnymi przewlekłymi chorobami. Niewielu jednak wie, że aktorka kilkukrotnie stanęła oko w oko ze śmiercią, a raz nawet była bliska odejścia z tego świata.

Po raz pierwszy naraziła swoje życie w trakcie II wojny światowej, podczas której była łączniczką. Sytuacja, o której wspominała Krzysztofowi Kowalewskiemu na potrzeby książki "Irena Kwiatkowska i znani sprawcy" miała miejsce w trakcie Powstania Warszawskiego. Doskwierało jej zmęczenie i ogólne wycieńczenie organizmu. Nie zważając na okoliczności, postanowiła się przespać na parapecie w jednym z budynków.

Nocowałam w maglu na Bednarskiej na parapecie. To było dobre łóżko. Tylko bardzo niebezpieczne, bo wiadomo, odłamki. Ale byłam tak zmęczona, że było mi wszystko jedno, co będzie

— wspominała artystka.

 

Niedługo później ponownie musiała stawić czoło niebezpieczeństwu. Pewnego dnia otrzymała zadanie przekazania meldunku. W drodze do wyznaczonego miejsca cudem uniknęła śmierci z artyleryjskiego pocisku, który nieomal trafił ją w głowę. Jednak to nie był koniec przygód. Gdy otworzyła drzwi mieszkania, do którego została skierowana, trafiła prosto w sidła gestapowców. 

Zatrzasnęłam drzwi i w nogi. Coś tam załomotało za tymi drzwiami, ale udało mi się uciec

— opisywała autorowi swojej biografii.

Artysta przeszła śmierć kliniczną. Mówiła, że nie boi się śmierci 

Irena Kwiatkowska kochała życie i mimo wieku wciąż czuła, że ma wiele do zaoferowania światu. Mimo to podkreślała, że nie boi się śmierci, a gdy nadejdzie odpowiedni moment, to ze spokojem odejdzie z tego świata, bo wie, że pójdzie prosto do nieba. Z czego wynikało jej przeświadczenie?

Gdy aktorka była już po 90-tce, była bliska odejścia z tego świata. Mimo że nic jej nie dolegało, to z racji obsesyjnego dbania o zdrowie, ale także i wieku, Kwiatkowska regularnie uczęszczała na badania kontrolne. To właśnie podczas jednej z wizyt doszło do niespodziewanego zatoru. Natychmiast straciła przytomność, a lekarze ruszyli jej z pomocą. Niestety reanimacja okazała się bezskuteczna, saturacja spadała i chwilę później specjaliści stracili nadzieję. Gdy stwierdzono zgon, ona odzyskała świadomość. — Doświadczyłam śmierci. Trafiłam do nieba, ale nie chciałam jeszcze w nim zostać. Poprosiłam Pana Boga, żeby pozwolił mi wrócić — opowiadała później. Zdarzenie było szokiem nie tylko dla artystki, ale i dla wszystkich lekarzy będących świadkami jej śmierci klinicznej. 

W połowie lat 90. aktorka przeszła na emeryturę. Przez pewien czas mieszkała sama, a później przeprowadziła się do Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Irena Kwiatkowska zmarła 3 marca 2011 roku w wieku 98 lat.

 

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: