Kultowa scena "Opowieści z Narnii" została nakręcona w Polsce. "To były bardzo trudne zdjęcia"

Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że niektóre sceny w "Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafy" zostały nagrane w Polsce. Niewiele brakowało, aby większość zdjęć powstała w naszym kraju. Poznaj kulisy produkcji kultowej adaptacji książki.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

"Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa" to hit, który w magiczny sposób przeniósł powieść C.K. Lewisa do świata filmu. Jak się okazuje, kilka scen z kultowej produkcji zostało nagranych w naszym kraju. Producenci byli zachwyceni polskimi krajobrazami.

Zobacz wideo Najciekawsze ekranizacje polskich książek [Popkultura Extra]

Niewiele brakowało, aby większość scen nagrano w Polsce. Przesądziła temperatura

Marianna Rowińska, właścicielka Ozumi Film przypomniała fanom "Opowieści z Narnii" o tym, że kilka scen z kultowej serii zostało nagrane w Polsce. Reżyser produkcji Andrew Adamson był wręcz zachwycony krajobrazami, które zobaczył w Białowieży, Kazimierzu Dolnym, Tatrach i wielu innych lokacjach znajdujących się na terenach naszej ojczyzny. Jak się okazuje, mało brakowało, aby wiele scen z filmu zostało nakręconych właśnie tam. Niestety o przeniesieniu ich do studia zadecydował jeden czynnik - temperatura. 

Zdjęcia do filmu odbywały się w lutym. Grający głównych bohaterów młodzi aktorzy nie byli w stanie wytrzymać mrozów panujących w tym okresie. Z tego powodu produkcja zdecydowała się nagrać dłuższe sceny w halach filmowych w Nowej Zelandii. Kilka kluczowych zdjęć z Polski znalazło się jednak w filmie. O które sceny chodzi?

"To były bardzo trudne zdjęcia". Marianna Rowińska wspomina kulisy produkcji

Finalnie producenci filmu zdecydowali się nagrać parę ujęć nad jeziorem Siemianówka, znajdującym się nieopodal Puszczy Białowieskiej. - To były bardzo trudne zdjęcia. Chodziło o jedną z kluczowych scen filmu, w której dzieci biegną po zamarzniętym jeziorze na ratunek bratu - wspominała Marianna Rowińska. Do nagrania fragmentu ekipa musiała wykorzystać specjalistyczny sprzęt, w tym m.in. kamery umieszczone na śmigłowcach. 

Praca w Polsce na tyle spodobała się producentom, że zostali w naszym kraju na dodatkowe osiem dni. Druga ekipa, która była odpowiedzialna za efekty specjalne, nagrywała ujęciach w Górach Stołowych, Tatrach i nad Dunajcem. Ich zadaniem było dopasowanie scen z Polski do zdjęć ze studia w Nowej Zelandii, aby nadać im odpowiedniego realizmu.

 
Więcej o: