Podczas 95. gali wręczenia Oscarów nie brakowało chwil wzruszenia. Jednym z najbardziej emocjonujących momentów było przemówienie Johna Travolty, który zapowiedział sekcję "In Memoriam". Aktor złożył hołd wszystkim ludziom kina, którzy odeszli w ostatnich miesiącach i zapowiedział występ Lenny’ego Kravitza.
John Travolta pojawił się na scenie podczas tegorocznej gali wręczenia Oscarów, by zapowiedzieć sekcję "In Memoriam" poświęconą tym artystom, którzy odeszli w ostatnich dwunastu miesiącach. Wśród wspominanych ludzi kina była m.in Olivia Newton-John, której aktor partnerował w kultowym musicalu "Grease" w 1978 roku. Choć podczas przemówienia nie wymówił wprost nazwiska przyjaciółki, to w swojej wypowiedzi wyraźnie nawiązał do kwestii, którą gwiazda wypowiedziała we wspomnianym filmie. — W tej branży mamy rzadki luksus robienia tego, co kochamy w życiu, a czasem robienia tego z ludźmi, których pokochaliśmy — zaczął aktor wyraźnie przejęty. — Uczcijmy pamięcią tych, których straciliśmy, a którzy poświęcili swoje życie rzemiosłu zarówno przed, jak i za kamerą. Każdy z nich pozostawił wyjątkowy i niezatarty ślad — dodał Travolta.
Podczas przemówienia aktor był wyraźnie wzruszony. Łzy mimowolnie cisnęły mu się do oczu, a jego głos z każdą wypowiadaną kwestią załamywał się coraz bardziej. Po ostatnich słowach, Travolta dał upust swoim emocjom. — Dotknęli naszych serc, sprawili, że się uśmiechnęliśmy i zostali naszymi drogimi przyjaciółmi, którym na zawsze pozostaniemy beznadziejnie oddani — skwitował przejęty.
Po tych słowach na scenie pojawił się Lenny Kravitz, który wykonał utwór "Calling All Angeles". W trakcie występu wokalisty w tle pojawiały się zdjęcia artystów, którzy zmarli w minionych miesiącach.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.