Gary Glitter, a tak naprawdę Paul Francis Gadd to 61-letni wokalista glam rockowy. Muzyk największą popularność zyskał w latach 70., kiedy podbijał brytyjską scenę swoimi hitami. Później nazwisko artysty zaczęło pojawiać się w mediach za sprawą jego karygodnych przestępstw.
W 2015 roku Glitter został skazany na 16 lat więzienia za wykorzystywanie seksualne trzech młodych dziewczyn, którego miał dopuszczać się w latach 1975-1980. Usłyszał także zarzut usiłowania gwałtu oraz cztery zarzuty dotyczące napaści. Muzyk musiał odpowiedzieć również za uprawianie seksu z dziewczyną w wieku niższym niż 13 lat.
W zeszłym miesiącu minęła połowa planowanej odsiadki Glittera, a artystę zwolniono za kaucją. Rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości powiedział w rozmowie z "BBC", że przestępcy seksualni tacy jak Paul Gadd są ściśle monitorowani przez policję i kuratorów sądowych. W związku z tym muszą przestrzegać "najsurowszych warunków zwolnienia".
Kilka dni po wyjściu z więzienia, Gary Glitter musiał wrócić do aresztu. Pod hotelem, w którym się zatrzymał wybuchły zamieszki i protesty. Oficjalny powód złamania warunków zwolnienia przez muzyka nie jest znany, jednak BBC sugeruje, że artysta nie dotrzymał umowy posiadania przy sobie znacznika GPS, który umożliwia władzom określenie jego położenia.
Rzecznik służby kuratorskiej oświadczył:
Ochrona społeczeństwa to nasz priorytet. Dlatego stawiamy surowe warunki zwolnienia, a gdy przestępcy je łamią, nie wahamy się odsyłać ich do aresztu.
Historią Glittera zainteresowali się filmowcy. Netflix zapowiedział, że pracuje nad serialem dokumentalnym poświęconym historii muzyka. Obraz ma opowiadać o życiu piosenkarza, a twórcy zapowiadają, że udało im się dotrzeć do niepublikowanych wcześniej materiałów oraz porozmawiać z niektórymi ofiarami przestępcy.