Christina Ricci debiutowała na ekranie, gdy miała zaledwie 10 lat, lecz największą popularność przyniosła jej rola Wednesday w kultowej "Rodzinie Addamsów" Tima Burtona. Dziś, jako dorosła i doświadczona kobieta, nie boi się stawiać granic i mówić o przykrych doświadczeniach z przeszłości. W jednym z wywiadów wyznała, że będąc nastolatką, nie zgodziła się wystąpić w scenie seksu. Jednak reakcja reżysera była daleka od jej oczekiwań.
Christina Ricci została zaproszona do programu "The View", by porozmawiać o pracy na planie serialu "Yellowjackets", w którym gra jedną z głównych ról. Aktorka wyznała, że mimo ponad 30-letniego stażu, nigdy wcześniej nie doświadczyła takiego wsparcia, jak teraz, ze strony osób zaangażowanych w produkcję. Stwierdziła, że obecnie młodzi artyści mogą liczyć na pełne lojalności traktowanie, lecz gdy ona rozpoczynała karierę, z jej zdaniem nikt się nie liczył. — Niesamowite jest móc widzieć, że nie muszą przechodzić przez to, co my przechodziłyśmy, będąc w ich wieku. Mogą powiedzieć: "Nie chcę zrobić tej sceny seksu", "Nie będę naga". Mogą postawić granice, które nam zawsze odbierano — powiedziała.
Przyznała, że przed laty wielokrotnie musiała mierzyć się z pogardliwymi spojrzeniami czy słowami krytyki, gdy wyrażała swoją opinię lub niechęć do zagrania jakiejś sceny. Jedna z sytuacji szczególnie utkwiła jej w pamięci, gdyż grożono jej pozwem.
Aktorka wspomniała, że jako nastolatka pracowała na planie produkcji, w której wymagano, by zagrała w konkretny sposób w scenie seksu. Pomysł nie przypadł jej do gustu, więc nie wyraziła zgody na jego realizację. Spodziewała się niezadowolenia ze strony reżysera, lecz nie przypuszczała, że będzie straszyć ją pozwem. Mimo szokującej reakcji, twardo obstawiała przy swoim i ostatecznie nie wykonała oczekiwanego zadania. Groźby również nigdy się nie ziściły i cała nieprzyjemna sprawa poszła w zapomnienie. O tej samej sytuacji wspominała również w wywiadzie dla "Variety". — Tym, co sprawiło, że czułam się niekomfortowo, byli inni ludzie na planie, którzy nie czuli się komfortowo, z tym że stoję przed nimi naga. Zrobiłam coś, czego dziś bym nie mogła, czyli po prostu stałam tam dalej nago. Stwierdziłam: "Sprawiacie, że czuję się źle, a to ja powinnam być zawstydzona" — mówiła Ricci.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.