Gargamel nie cierpiał Smerfów, on nie cierpiał tej roli. Mówił, że przez nią "zupełnie nie ma życia"

Wiesław Drzewicz od zawsze chciał być aktorem. Grał w filmach, serialach, teatrze i radiowych słuchowiskach. Jednak to rola czarnoksiężnika Gargamela w "Smerfach" przylgnęła do niego najbardziej. I, jak sam podkreślał, zupełnie zrujnowała mu życie.

Od dziecka chciał zostać aktorem. W 1948 roku skończył krakowską szkołę teatralną. Po studiach grywał głównie w teatrach. Nie było mu jednak łatwo zdobyć role. Na nosie miał okulary o grubych szkłach, osiwiał w młodym wieku. Reżyserom przeszkadzało nawet jego nazwisko. Z jednego z przesłuchań podobno wybiegł, wykrzykując w kierunku reżysera: A pocałujcie mnie wszyscy w du*ę. W końcu los się odmienił, choć Drzewicz grywał głównie role epizodyczne. W 1976 roku zagrał u Andrzeja Wajdy w filmie "Człowiek z marmuru". W kolejnych latach wystąpił m.in. w filmach "Wizja lokalna 1901", "Golem", "C.K. Dezerterzy" czy "Mrzonka". Pojawił się też w kultowych serialach jak "Dom", "W labiryncie" czy "07 zgłoś się", który wciąż można obejrzeć na platformie TVP VOD. Mimo wielu zapadających w pamięć ról, dziś kojarzony jest przede wszystkim z jednej: Gargamela w "Smerfach".

Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Wieczorynka, dobranocka, czyli jak to się zaczęło i co oglądaliśmy najchętniej [Popkultura Extra]

Rola w "Smerfach" przylgnęła do niego na zawsze. Wiesław Drzewicz nie cierpiał Gargamela

Przez kilka lat Wiesław Drzewicz w polskiej wersji językowej dubbingował Gargamela. Do roli namówiła go Urszula Sierosławska, reżyserka dubbingu. Jak sam wielokrotnie podkreślał, rola w "Smerfach" zrujnowała mu życie. - Przez tego złośliwego Gargamela zupełnie nie mam życia. Nie mogę np. pojechać do innego miasta i poderwać dziewczyny, bo wszyscy natychmiast wiedzieliby, że tam byłem - żartował w jednym z wywiadów. Dzieci potrafiły zaczepiać go na ulicy i pytać, gdzie jest Klakier. Choć często wspominał o tym z dystansem, temat traktował też zupełnie poważnie. - Ten Gargamel mnie zadręcza - przyznał w rozmowie, którą przytacza Wyborcza. - Nie miałem nawet spokoju w lesie. Kiedy wybrałem się na grzyby, krzyczano za mną: Gargamel, chodź no tu. Zawsze zwracano się do mnie per ty, często okraszając to jakimiś ordynarnymi przekleństwami - dodał.

 

Jego głos można było usłyszeć nie tylko w bajkach. Przez lata był związany z Polskim Radiem

Aktor wielokrotnie narzekał na rolę, która przylgnęła do niego już do końca kariery. Mimo irytujących sytuacji, starał się mieć dobry kontakt z dziećmi. Te wszak go uwielbiały, a i sam Drzewicz w Trójce w kultowej audycji "Zagadkowa niedziela" zadawał im pytania. Z Polskim Radiem związany był przez wiele lat. Grał w kultowych "Matysiakach", "W Jezioranach". Ma na koncie 282 role w Teatrze Polskiego Radia. Radio kochało jego charakterystyczny głos.

Miał ogromne poczucie humoru. Żartował nawet ze swojej choroby

Widzowie kojarzą go jako Gargamela, koledzy z teatru doskonale zapamiętali jego skłonność do żartów i sprawiania psikusów. Drzewicz miał ogromne poczucie humoru. - W garderobie zdarzało się, że leżące przed lustrem zapałki nagle wybuchały lub z szafy wypadał jakiś skrzeczący gadżet, np. pierdząca poduszka - wspominał Roman Kłosowski.

Drzewicz żartował nawet ze swojej choroby. Był nałogowym palaczem. Dużo palił przez całe życie. W końcu usłyszał diagnozę: rak płuc. W 1996 roku trafił do szpitala. Zmarł w sylwestrowy wieczór 1996 roku.

Więcej o: