"Pretty Woman" z Alem Pacino i Michelle Pfeiffer? Tak miała wyglądać pierwotnie obsada kultowego filmu

"Pretty Woman" to bez wątpienia jedna z najpopularniejszych komedii romantycznych. Współczesna historia Kopciuszka jest uwielbiana przez widzów na całym świecie, którzy wciąż chętnie wracają do filmu. Mało brakowało, a główne role trafiłyby jednak do innych aktorów, a historia zakończyłaby się mniej szczęśliwie.

"Pretty Woman" swoją premierę w amerykańskich kinach miał 23 marca 1990 roku. Komedia romantyczna zarobiła ponad 460 milionów dolarów i od 33 lat należy do najpopularniejszych komedii romantycznych. Dziś nie wyobrażamy sobie, że role Vivian i Edwarda mogliby grać inni aktorzy, niż Julia Roberts i Richard Gere. Mało jednak brakowało, a na ekranie widzowie zobaczyliby inne znane twarze w zupełnie innej historii. Pierwszy scenariusz filmu opowiadał zdecydowanie mroczniejszą historię i daleko mu było do współczesnej historii o Kopciuszku.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Klasyka komedii romantycznych - kto nie zna, poznać musi, kto zna, ten wie, o co chodzi

"Pretty Woman" mógł skończyć się inaczej. Pierwotny scenariusz nie miał szczęśliwego zakończenia

Mało brakowało, a film "Pretty Woman" znalibyśmy jako zdecydowanie mroczniejszą i smutną opowieść o nieszczęśliwej miłości i drastycznych różnicach między najbogatszymi a tymi zmagającymi się z problemami finansowymi. W pierwszej wersji scenariusza filmu, który jeszcze wtedy nosił tytuł "3000", Vivian jest uzależniona od narkotyków. Po tygodniu spędzonym z Edwardem, ten wyrzuca ją z limuzyny, rzucając w jej kierunku obiecane wcześniej dolary. Cała historia kończy się w autobusie jadącym do Disneylandu, dokąd zmierzają Vivian i jej przyjaciółka, Kit. Scenariuszem zainteresowali się producenci z Disneya. J.F. Lawton, za ich namową, wprowadził spore zmiany w pierwotnym pomyśle.

'Samochodzik i Templariusze' Netflix. Powstanie nowy "Pan Samochodzik". Kto zagra główną rolę?

Scenarzysta zmienił zakończenie. Powodem byli... Gere i Roberts

Jak przyznał J.F. Lawton, na ostateczny kształt, a przede wszystkim zakończenie filmu, mieli obsadzeni w głównych rolach Julia Roberts i Richard Gere. – Chemia między Julią i Gere’em, wyczuwana na ekranie, była też wyczuwalna podczas przesłuchań. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby się to skończyć w inny sposób – przyznał Lawton w rozmowie z "Vanity Fair". Garry Marshall, reżyser filmu, dodał, że aktorzy byli idealnie dobrani. – Wnieśli taki urok, że widzowie nie chcieliby mrocznego zakończenia – przyznał.

Polski akcent w filmie 'Wszystko wszędzie naraz' "Wszystko wszędzie naraz". Fani zwrócili uwagę na polski akcent

Główne role mogły trafić do innych aktorów. Wyobrażacie sobie "Pretty Woman" z Michelle Pfeiffer i Alem Pacino?

Jednak ani Julia Roberts, ani Richard Gere nie byli pierwszym wyborem do głównych ról. Disney nie chciał obsadzić Roberts. Producenci rozważali wiele popularnych i mniej znanych aktorek. W castingu brały udział m.in. Drew Barrymore, Uma Thurman czy Winona Ryder. Reżyser Garry Marshall chciał obsadzić w głównej roli Meg Ryan, jednak ta odmówiła. Michelle Pfeiffer po dokładnym zapoznaniu się ze scenariuszem (wtedy jeszcze w pierwotnej wersji) również odrzuciła propozycję, bo uważała, że historia jest zbyt mroczna.

Gdy lista aktorek, które odrzuciły propozycję, zaczęła się wydłużać, producenci zdecydowali się obsadzić w głównej roli 21-letnią, nieznaną wtedy jeszcze Julię Roberts. To ona namówiła Richarda Gere’a do przyjęcia roli Edwarda Lewisa. Aktor początkowo nie chciał wystąpić w filmie, a główną rolę męską mógł zagrać... Al Pacino.

 
Więcej o: