Tarantino jest uznawany za jednego z najważniejszych żyjących twórców kina, a zdecydowanie za najbardziej nieprzewidywalnego. Amerykański reżyser, który każdym swoim filmem wywołuje niemałe zamieszanie, w marcu 2023 roku kończy 60 lat.
Quentin Tarantino urodził się w 1963 roku, kiedy miał 16 lat porzucił naukę w szkole średniej i zatrudnił się jako bileter w kinie pornograficznym. Jego kariera nie trwała długo, ponieważ został zwolniony za kłamstwo dotyczące swojego wieku. Kilka lat później rozpoczął pracę w wypożyczalni kaset wideo i był to zdecydowanie jeden z ważniejszych momentów jego życia. Sam przyznał w wywiadzie, że chłonął kino godzinami i mógł oglądać tam to, na co tylko miał ochotę - od dzieł francuskiej nowej fali po hongkońskie kino gatunkowe. To właśnie tam poznał Rogera Avary'ego, z którym całymi dniami dyskutował o filmach i tworzył własne scenariusze. W lokalnej społeczności znany był ze swojej wiedzy o kinie i rekomendacji, jakich udzielał klientom wypożyczalni. Po latach powiedział swoje słynne zdanie:
Kiedy ludzie pytają mnie, czy chodziłem do szkoły filmowej, mówię im - nie, chodziłem do kina.
Quentin Tarantino z żoną, piosenkarką Daniellą Pick ALBERTO PIZZOLI/AFP/East News
Od 1987 roku Tarantino stawiał pierwsze kroki w Hollywood, ale jeszcze nie jako reżyser. Razem z Avarym zostali zatrudnieni jako asystenci produkcji przy filmie sportowym "Maximum Potential", w którym Dolph Lundgren prezentował serię ćwiczeń. Kolejnym jego zajęciem było wcielenie się w odtwórcę Elvisa Presleya w jednym z odcinków serialu "The Golden Girls". Jak wspominał, tego typu pomniejsze zlecenia pozwoliły mu na zebranie środków na stworzenie pierwszego pełnego metrażu. Rok później powstała jego pierwsza krótkometrażowa komedia "My Best Friend’s Birthday", którą wyprodukował, współtworzył scenariusz, wyreżyserował, zmontował oraz zagrał w niej główną rolę. Niestety taśma z filmem spłonęła, dlatego nie został on ukończony.
Kiedy na początku lat 90. Tarantino napisał scenariusz "Wściekłych Psów", planowaną produkcją zainteresował się Harvey Keitel. Aktor zdecydował się na współtworzenie filmu i zagranie w nim głównej roli. Dzięki temu budżet jaki Tarantino początkowo posiadał, zwiększył się z 35 tys. do 1,5 mln dolarów. Film opowiada historię grupy złodziei, którzy w trakcie jednego z napadów zostają wsypani przez któregoś z wspólników. Można powiedzieć, fart początkującego, ale jest to kawał dobrego kina z wybitnie dopracowanymi dialogami i suspensem. W filmie pojawia się również polski akcent - autorem zdjęć jest nasz rodak, operator Andrzej Sekuła.
Produkcja miała premierę w styczniu 1992 roku na festiwalu Sundance i zrobiła furorę wśród krytyków. Pełnometrażowy debiut otworzył Quentinowi drzwi do zdecydowanie większych produkcji i większych budżetów. Podczas zagranicznej promocji filmu Tarantino poznał reżysera Roberta Rodrigueza, z którym współtworzył kilka kolejnych filmów. Rozgłos, jaki przyniósł Quentinowi jego pierwszy film, pozwolił na zaangażowanie do następnego nazwisk z pierwszych stron gazet. Uma Thurman, Samuel L. Jackson, John Travolta czy Bruce Willis przyjęli propozycję zagrania w kultowym już gangsterskim filmie "Pulp Fiction" z 1994 roku. Do współpracy przy nim został ponownie zaproszony operator Andrzej Sekuła. Fabuła filmu jest dość nietypowa, ponieważ składa się z trzech przeplatających się nowel, inspirowanych prasą brukową. Jury 47. MFF w Cannes nie miało innego wyjścia i Tarantino wrócił do domu ze Złotą Palmą (co prawda, część widzów, w tym z pewnością Polacy, nie kryli zawodu, ponieważ film wygrał z "Trzy kolory. Czerwony" Krzysztofa Kieślowskiego). Oprócz podboju Cannes "Pulp Fiction" zgarnął Złoty Glob za scenariusz oraz siedem nominacji do Oscara. Niestety film otrzymał tylko jedną statuetkę. Ponownie doceniony został scenariusz, którego współtwórcą był przyjaciel Tarantino, Roger Avary.
Quentin nie tylko reżyserował filmy. W tym samym roku co "Pulp Fiction" premierę mieli "Urodzeni Mordercy" Olivera Stone’a, do których scenariusz napisał właśnie Tarantino. Próbował również swoich sił jako aktor, czego dowodem może być epizodyczna rola w "Desperado" u boku Antonio Banderasa i Salmy Hayek. Film reżyserował Robert Rodriguez, z którym Quentin rozpoczął intensywną współpracę. Był to jednocześnie moment, w którym jego drogi z Avarym rozeszły się bezpowrotnie.
W 1995 roku Tarantino zaangażował się w kooperacyjny film "Cztery pokoje", w którym wyreżyserował jeden z epizodów. W tym samym roku zagrał drugoplanową rolę we "Włącz się do gry" Jacka Barana, który okazał się klapą. Kolejnym niepowodzeniem w jego karierze był horror w reżyserii Rodrigueza, do którego Tarantino napisał scenariusz. Mowa o "Od Zmierzchu do Świtu" z Georgem Clooneyem i Salmą Hayek. Film został negatywnie przyjęty przez krytyków, co zachwiało pozycją Quentina.
Od zmierzchu do świtu - na zdjęciu Robert Rodriquez i Quentin Tarantino NZ/Collection Christophel/East News
Filmem-odkupieniem była "Jackie Brown" z 1997 roku, na podstawie powieści Elmore’a Leonarda Jr. Historia opowiada o stewardessie, która zostaje zmuszona przez lokalnych gangsterów do przemytu narkotyków. Tytułową rolę zagrała Pam Grier, a w pozostałych rolach możemy zobaczyć m.in. Samuela L. Jacksona, Roberta de Niro i Michaela Keatona. Produkcja jest ukłonem w kierunku rozwijanego w latach 70. gatunku blaxploitation. Cechował się on nawiązaniami do kultury afroamerykańskiej, szczególnie w filmach klasy B. Można powiedzieć, że jest to najbardziej niedoceniony przez widzów film Tarantino, ale zarówno całokształt, jak i wyjątkowa rola Jacksona nie umknęły uwadze krytyków i został za nią nagrodzony na Festiwalu w Berlinie.
Mimo iż "Jackie Brown" pozwoliła wrócić Tarantino "na salony", reżyser zdecydował o przerwie w tworzeniu filmów. Rozpoczął wtedy pracę nad scenariuszem nowej produkcji, osadzonej w czasach II wojny światowej. Owa przerwa nie trwała długo, bowiem w 2003 i 2004 roku ukazały się dwa nowe filmy - "Kill Bill" oraz "Kill Bill 2". Podsumowując filmografię Tarantino, filmy te uznaje się za jedną produkcję, ponieważ tylko ze względu na obawę producentów przed jednym ponad czterogodzinnym posiedzeniem zdecydowali się go pociąć. Uma Thurman w nim gra płatną morderczynię, która w akcie zemsty planuje zabić tytułowego Billa, granego przez Davida Carradine. Obok nich zagrali również Michael Madsen, Lucy Liu czy Daryl Hannah. "Kill Bill" jest brawurowym kinem akcji, a ogromną inspiracją były dla reżysera hongkońskie filmy sensacyjne i spaghetti westerny Sergia Leone. Jak można się domyślić - mieszanka wybuchowa. Ponownie, film spotkał się z uznaniem krytyków, lecz nie uzyskał żadnej ze znaczących nagród.
Quentin Tarantino na planie Kill Billa Miramax Films / A Band Apart/Collection Christophel/East News
Drogi Tarantino i Rodrigueza ponownie się przecięły przy ekranizacji komiksu Franka Millera "Sin City" z 2005 roku. W filmie możemy zobaczyć plejadę gwiazd, od Bruce’a Willisa, Cliva Owena czy Mickeya Rourke’a, po Jessicę Albę i Benicio del Toro. Czy krytycy byli zachwyceni? Ależ oczywiście. Film otrzymał nagrodę techniczną w Cannes za wyjątkową oprawę wizualną, a legendarny Cahiers du Cinéma umieścił go na ósmym miejscu swojego plebiscytu w 2005 roku. Panowie ponownie spotkali się przy dylogii "Grindhouse", a część tworzona przez Tarantino, "Death Proof", uznawana jest za jego piąty pełnometrażowy film. Była to kolejna produkcja reżysera, która miała swoją premierę w Cannes i mimo uznania za ironiczne przedstawienie taniego kina oraz głównej roli Kurta Russela, poniosła finansową klęskę.
Po ponad dziesięciu latach Tarantino powrócił do wspomnianego wcześniej scenariusza, aby w 2009 roku dać światu wojenny komediodramat "Bękarty wojny". Akcja opowiada o amerykańskich żołnierzach żydowskiego pochodzenia, którzy planują zamach na Hitlera. Podobnie jak w przypadku "Wściekłych psów", względem filmu padły oskarżenia o nadmierną brutalność. Mimo to ma on swoich wiernych fanów i jest uznawany za wyrafinowaną parodię kina wojennego. Wcielający się w rolę oficera SS Christoph Waltz otrzymał za tę rolę Oscara, Baftę, Złoty Glob oraz Złotą Palmę w Cannes. W pozostałych rolach zagrali Brad Pitt, Diane Kruger, Mélanie Laurent czy Michael Fassbender.
Nie minęło dużo czasu, kiedy Tarantino po dokładnie trzech latach powrócił z kolejnym, już siódmym filmem. "Django" nawiązuje do klasyki spaghetti westernów z 1966 roku o tym samym tytule. Jamie Foxx, czyli właśnie Django, wraz z łowcą głów, planuje zemstę na porywaczach swojej żony. Reżyser został doceniony nie tylko za sprawne poruszanie się w kinie gatunkowym, ale również za podejmowaną tematykę rasizmu. W jedną z głównych ról ponownie wcielił się Christoph Waltz i ponownie otrzymał za nią Oscara, Złoty Glob i Baftę. Oprócz niego, na ekranie pojawili się również Leonardo diCaprio czy Samuel L. Jackson. Quentin został nagrodzony Oscarem i Złotym Globem za scenariusz.
Na początku 2013 roku Tarantino ogłosił światu, że pracuje nad kolejnym westernem, ale nie będzie to kontynuacja "Django". Pech chciał, że rok później scenariusz nowej produkcji wyciekł do internetu. Reżyser rozważał porzucenie produkcji i wydanie "spalonego" scenariusza jako powieści. Kilka miesięcy później Tarantino wyreżyserował odczytanie na żywo materiału, który wyciekł. Tłumaczył swoją decyzję tym, że jest to pierwsza wersja scenariusza, a on stworzył dwie kolejne z nowymi, różnymi od siebie zakończeniami. Dzięki temu produkcja filmu była w pewnym sensie zabezpieczona. Zdjęcia i postprodukcja przebiegły bez kolejnych problemów i w grudniu 2015 roku premierę miała "Nienawistna Ósemka", zgarniająca w większości pozytywne opinie krytyków. Film opowiada o grupie łowców głów, którzy szukając schronienia przed śnieżycą, zostają wplątani w krwawy spisek. W rolach głównych możemy zobaczyć Samuela L. Jacksona, Kurta Russela, Jennifer Jason Leigh oraz Tima Rotha i Michaela Madsena. Film można docenić na wielu płaszczyznach, ale to, co przykuwa największą uwagę to muzyka Ennio Morricone, za którą otrzymał Oscara, Baftę i Złoty Glob.
Ostatni Film Tarantino, jaki mogliśmy oglądać w kinach to "Pewnego razu… w Hollywood" z 2019 roku. Reżyser zapowiadał swój film już dwa lata wcześniej, zdradzając, że będzie to produkcja opowiadająca o morderstwach Rodziny Charlesa Mansona. Ku zaskoczeniu wielu, okazało się, że historia słynnej sekty dotyczyła będzie brutalnego morderstwa amerykańskiej aktorki i pierwszej żony Romana Polańskiego, Sharon Tate. Kontrowersje związane z filmem dotyczyły nie tylko wykorzystania przerażającej zbrodni, która wstrząsnęła światem, jako jednego z wątków. Również już post factum zarzucano twórcom m.in. kpinę z dorobku Bruca Lee, którego postać została ukazana w filmie.
"Pewnego razu… w Hollywood" jest ukłonem reżysera dla kinematografii. Można w nim znaleźć masę odniesień do klasyków kina, czy filmów z lat 60., w których dzieje się sama akcja produkcji. Tarantino przygotował nawet specjalną listę dziesięciu filmów, które należy obejrzeć przed seansem, aby lepiej wyłapać wszystkie odniesienia. Na ekranie zobaczymy m.in. Leonardo DiCaprio, Brada Pitta i Margot Robbie. W kilku sekundach w roli Romana Polańskiego możemy dostrzec Rafała Zawieruchę. Film doczekał się ośmiu nominacji do Oscara i tylko dwóch statuetek - za scenografię oraz dawno zasłużoną dla Brada Pitta za najlepszą drugoplanową rolę. Produkcja została nawet przeniesiona na papier - Tarantino na podstawie scenariusza do filmu napisał powieść o tym samym tytule.
Co jest tak niezwykłego w twórczości tego szalonego amerykańskiego reżysera? Przede wszystkim perfekcyjnie dopracowane scenariusze. W każdym z jego filmów można wskazać przynajmniej kilka ikonicznych scen dialogowych, które są nie tylko przemyślane i błyskotliwe, ale też na długo zapadają w pamięć. Tarantino jest jednym z przedstawicieli postmodernizmu filmowego, a jego produkcje charakteryzują się wyjątkową brutalnością oraz wieloma nawiązaniami do popkultury. Już w 1994 roku w wywiadzie dla "Empire" mówił:
Kradnę z każdego pojedynczego filmu, jaki kiedykolwiek powstał. Jeśli ludzie tego nie lubią, niech na nie nie idą i ich nie oglądają, jasne? Kradnę ze wszystkiego. Wielcy artyści kradną, nie składają hołdów.
Tu można zobaczyć porównanie kadrów Tarantino i tych z wcześniej nakręconych produkcji:
Kino jest całym jego życiem, w jego filmach można doszukać się wielu odniesień do klasyki kina, a szczególnie spaghetti westernów, niskobudżetowych horrorów czy azjatyckiego kina akcji. Można powiedzieć, że jedną z jego typowych form jest ironizowanie przemocy oraz budowanie silnych postaci kobiet w swoich filmach.
W marcu 2023 roku stało się to, na co czekało i obawiało się wielu kinomanów. Tarantino ogłosił zakończenie tworzenia scenariusza swojego dziesiątego i tym samym ostatniego filmu. Co stoi za tą decyzją? Quentin już od dawna zapowiadał, że chce zostawić po sobie dokładnie dziesięć filmów. Uzasadnia to tym, że według niego wielu wielkich twórców nie potrafi zakończyć "godnie" swojej kariery, przez co ostatnie filmy w ich dorobku nie należą do najlepszych. O czym zatem będzie ostatni film wielkiego Quentina Tarantino? W październiku 2022 roku ukazała się jego kolejna książka - "Cinema Speculation". Osadzona jest w czasach tzw. nowego Hollywood, czyli nurtu kina amerykańskiego od końca lat 60. do początku 80. Inspiracją do jej napisania była postać wybitnej amerykańskiej krytyczki filmowej Pauline Kael. Dziesiąty film Tarantino ma mieć tytuł "The Movie Critic" i podobnie jak książka, opowiadać właśnie o Kael. Póki co nieznane są dalsze szczegóły, ani to w jakim stopniu jej postać będzie zobrazowana w filmie. Według "The Hollywood Reporter", zdjęcia mają rozpocząć się już jesienią tego roku. Fani Tarantino mimo ogromnego żalu mogą w pewnym sensie odetchnąć z ulgą, ponieważ reżyser nie kończy całkowicie swojej kariery. Zadeklarował chęć realizowania się, ale na innych płaszczyznach, i być może kiedyś wyreżyseruje sztukę teatralną albo serial.