Jako 11-latka zagrała erotyczną scenę, wszystko planowała matka. Brooke Shields: Myślałam, że była bogiem

Jej karierą od samego początku sterowała zmagająca się z alkoholizmem matka. Brooke Shields pierwszy raz wystąpiła w reklamie już jako 11-miesięczne niemowlę, a wieku 11 lat wcieliła się dziecięcą prostytutkę. Trzy lata później została najmłodszą modelką, która pracowała dla "Vouge'a", a potem reklama jeansów Calvina Kleina z jej udziałem wywołała globalny skandal. Jeszcze później została "najsłynniejszą dziewicą świata". Ale chyba dopiero teraz opowiedziała o swoich najmroczniejszych przeżyciach i o tym, jak sobie z nimi poradziła.

Brooke Shields urodziła się 31 maja 1965 roku w Nowym Jorku jako córka fotomodelki Teri Shields i przedsiębiorcy z arystokratycznymi korzeniami Francisa Alexandra Shieldsa. Ponoć rodzina ojca zapłaciła matce, żeby usunęła ciążę, ta nawet wzięła od nich pieniądze na zabieg, ale córkę i tak urodziła. Ostatecznie Shields wziął z nią ślub, ale para wzięła rozwód, kiedy Brooke miała pięć miesięcy. 

Zobacz wideo "Ślicznotka: Historia Brooke Shields" - zwiastun nagrodzonego owacją na stojąco dokumentu

Rozkochana w showbiznesie Teri uznała, że jej córka jest jednym z najpiękniejszych dzieci, jakie widziała, i świat powinien o tym wiedzieć. Szybko przy okazji znalazła sposób na to, żeby nawet jako samotna matka utrzymać i siebie, i dziecko. Brooke jako 11-miesięczne niemowlę została zaangażowana do reklamy mydła Ivory - zdjęcia robił uznany fotograf modowy Francesco Scavullo. To było dopiero preludium tego, co mała Brooke miała w świecie mody i filmu osiągnąć. Jeszcze jako maluch Shields reklamowała takie produkty jak pieluchy, talk czy lalki. Co ciekawe, kiedy Brooke była już najsłynniejszą nastolatką swoich czasów, pojawiła się lalka stworzona na jej wzór. 

Pierwszą większą rolę Brooke Shields zdobyła jako 9-latka. W telewizyjnym dramacie "Po upadku" pojawiła się u boku Faye Dunaway - wcieliła się w córkę bohatera odgrywanego przez Christophera Plummera. Nieźle, ale to ciągle nie było to, czego Teri chciała dla córki. 12-letnia Brooke wcieliła się w młodszą siostrę tytułowej bohaterki filmu "Alicja, słodka Alicja". Wzięła też potem udział w nagraniach do filmu "Annie Hall" w reżyserii Woody'ego Allena, ale ostatecznie sceny z jej udziałem zostały wycięte. 

Brooke Shields z matkąBrooke Shields z matką Instagram.com/face to facefot. Face to Face/REPORTER via East News

Teri Shields dalej wypatrywała czujnie ciekawych propozycji dla córki. Gust miała zdecydowanie odważny i decydowała się na projekty co najmniej kontrowersyjne. Bo jak inaczej można nazwać decyzję o tym, by 10-latce rozbierane akty robił fotograf "Playboya"? Do sesji doszło w 1975 roku, a sama Brooke próbowała później nieskutecznie zakazać publicznego pokazywania jej efektów. W 1983 roku sąd wydał wyrok na korzyść autora fotografii - pozwolił na to dziwny kruczek w prawie stanowym Nowego Jorku. 

Przełomowa rola i od razu skandal w tle

Niemniej dziwnym wyborem Teri Shields był dla wielu wyreżyserowany przez francuskiego filmowca Louisa Mallego dramat historyczny "Ślicznotka". Brooke Shields zagrała w nim u boku Susan Sarandon i wcieliła się w wychowaną w domu publicznym nieletnią córkę pracownicy seksualnej, która sama zostaje zmuszona do prostytucji. Scenariusz został oparty na prawdziwej historii - jego akcja rozgrywa się w 1917 roku w nowoorleańskiej dzielnicy czerwonych latarni.  

Obraz trafił w 1978 roku do konkursu głównego na festiwalu filmowym w Cannes i walczył nawet o Złotą Palmę. Krytycy wypowiadali się na temat produkcji, jak i roli młodziutkiej Shields pochwalnie, ale "Ślicznotka" wywołała ogromne kontrowersje ze względu na poruszaną tematykę. 12-letnia Shields nagrywała niektóre ujęcia bez ubrań, a do tego pojawiła się scena pocałunku z 29-letnim wówczas Keithem Carradinem. Film w niektórych krajach wręcz bojkotowano, niektóre sceny zostały z niego wycięte, a produkcję opatrzono ograniczeniami wiekowymi. W Cannes ktoś próbował młodocianą aktorkę zaatakować i obciąć jej włosy - na szczęście został w porę złapany i powstrzymany.  

'Ślicznotka' (1978) - Keith Carradine, Brooke Shields'Ślicznotka' (1978) - Keith Carradine, Brooke Shields fot Paramount Pictures, 1978

Zdaniem grającej w produkcji Susan Sarandon ton produkcji daleki był od gorszącego - reżyser zdecydowanie nie chciał, żeby Shields udawała drugą Lolitę, zależało mu na tym, by była jak najbardziej naturalna, niewinna i subtelna. "Okazuje się, że jest to dobroduszny, ładnie nakręcony, stonowany, klimatyczny i elegijny w nastroju film" - zachwalał krytyk Roger Ebert. 40 lat po premierze tego filmu Brooke Shields opowiadała w wywiadzie z "Vanity Fair", że to był "najlepszy projekt kreatywny, w którym brała udział i najwspanialsza grupa ludzi, z którymi miała w życiu okazję pracować". 

Zaznacza, że otoczono ją odpowiednią opieką i dbano o komfort psychiczny zwłaszcza podczas kręcenia trudnych dla niej ujęć. Choć faktycznie przyznaje, że trwające po 14 godzin dni zdjęciowe, upały i konieczność nagrywania w wielowarstwowych kostiumach z epoki dawały się jej czasem we znaki. Ponoć nawet doszło do zamachu na życie jej matki po tym, jak Teri zgłosiła związkom zawodowym, że Brooke pracowała ponad siły.  Matka młodej aktorki starała się, żeby w miarę możliwości wiodła normalne życie i miała kontakt z rówieśnikami. Nastolatka bardzo jednak zżyła się z ekipą i traktowała filmowców jak rodzinę. Zakończenie zdjęć przeszła więc bardzo ciężko: - To był alternatywny świat, w którym żyliśmy i koniec zdjęć był dla mnie szokiem. Pamiętam, że płakałam w samolocie. To był ten rodzaj załamania, który może przytrafić się tylko 11-latce. (...) Pewnego dnia nagle wszystko się skończyło. Nie chciałam się już nigdy więcej w życiu tak czuć  - opowiadała. Teri zbierała jednocześnie publiczne cięgi za to, że pozwoliła córce zagrać w takim filmie. Kiedy jednak pytała zagorzałych krytyków, czy widzieli produkcję, najczęściej słyszała, że nawet nie zamierzają.   

Nie ważne, jak mówią, ważne, że mówią

W wieku 14 lat Brooke została najmłodszą modelką, która dostała angaż od magazynu "Vogue" (od 1980 do 1987 roku Shields pojawiła się na okładce amerykańskiej edycji trzynaście razy), rok później została też najmłodszą osobą na okładce "Cosmopolitana". W wieku 16 lat miała już na koncie okładki największych magazynów modowych tamtych czasów - oprócz wspomnianych "Vogue'a" i "Cosmopolitana" mowa tu o "Elle","Glamour","Harper's Bazaar", "Mademoiselle" i "Seventeen". Miała zatem jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy w USA, w czym niepomiernie pomogła głośna reklama dżinsów Calvina Kleina. Ubrana w markowe spodnie nastolatka dostała do wygłoszenia kwestię, która do dziś gorszy wiele osób: "Chcecie wiedzieć, co dzieli mnie i moje Calviny? Nic". Dwie stacje telewizyjne (ABC i CBS) zakazały emisji spotu, ale kampania i tak odniosła ogromny sukces. Niemniej to między innymi przez ten slogan do dziś uważa się, że Shields była jedną z najbardziej seksualizowanych nastolatek w historii showbiznesu. 

 

Nie pomogła też kolejna kontrowersyjna rola, na którą zgodziła się jej matka. Mowa tu o filmie "Błękitna Laguna" z 1980 roku. Produkcja opowiada o nastoletniej dziewczynce i chłopcu (w dodatku kuzynach), którzy jako jedyni wychodzą żywo z katastrofy i jako rozbitkowie żyją we dwójkę na tropikalnej wyspie. Bez żadnego nadzoru czy pomocy oboje muszą nie tylko przeżyć w dziczy, ale też poradzić sobie z okresem dojrzewania i tym, że się w sobie zakochują. 

'Błękitna laguna' (1980) - Christopher Atkins, Brooke Shields,'Błękitna laguna' (1980) - Christopher Atkins, Brooke Shields, Columbia Pictures/courtesy Everett Collection

Na początku lat 80. była niekwestionowaną ikoną i idolką nastolatek - szacuje się, że od 1980 do 1985 roku jej twarz pokazano na 400 różnych międzynarodowych okładkach. A jednocześnie już w latach 80. Shields dawała sobie radę na teatralnej scenie, jeszcze w 1986 roku zadebiutowała na Broadwayu. Już w latach 90. za rolę Rizzo w "Grease" odebrała nagrodę Theater World Award, a w 2011 roku z ciepłym przyjęciem spotkała się jej interpretacja Morticii Addams.

Najsłynniejsza dziewica świata 

Intensywna praca zawodowa od najmłodszych lat nie oznaczała jednak, że matka zaniedbała jej edukację: Brooke Shields jako dziecko uczyła się grać na pianinie, chodziła na lekcje jazdy konnej, tańczyła jazz i w balecie. Potem ukończyła studia na prestiżowym uniwersytecie w Princeton - wyspecjalizowała się w literaturze europejskiej. W 1985 roku wydany został pod jej nazwiskiem skierowany do młodych uczennic i studentek poradnik "On Your Own" (tak naprawdę napisał go ghostwriter, ale treść zatwierdzano z Brooke i jej matką). Pojawiły się w nim wskazówki na temat zdrowia i urody, a niekiedy bardzo osobiste informacje. Przy okazji tej publikacji matka nalegała bowiem, żeby w książce znalazł się rozdział poświęcony dziewictwu jej córki. W wieku 49 lat Shields wspominała, jak długofalowe skutki ta publikacja miała na jej życie. 

 

- Nie miałam problemu, żeby o tym rozmawiać, przecież to było coś, o czym dyskutowałam z przyjaciółmi. Moja matka uważała, że to ważne, żebym mogła reprezentować tę postawę dla innych dzieciaków. A ja po prostu byłam szczera - przy okazji, nie paliłam też wtedy papierosów i nosiłam aparat ortodontyczny. To nie były rzeczy, których o mnie opinia publiczna by nie wiedziała, więc pomyślałam: Dobra, to będzie dobry rozdział - relacjonuje jej przemyślenia magazyn "People".  To zostało jednak wykorzystane przeciw niej. - To był w pewnym sensie błąd, że byłam tak otwarta na temat swojego dziewictwa. Ten temat już nigdy mnie nie opuścił. Zostałam najsłynniejszą dziewicą na świecie. By wytrzymać na pierwszej linii ognia w tak młodym wieku, musiałam wyrobić w sobie odporność i przygotować się na wszystko, co w tej branży może być trudne  -  wspominała aktorka. 

W wydanej dwa lata po śmierci jej matki książce "There Was a Little Girl" wyjawiła także, dlaczego dziewictwo straciła dopiero na studiach w wieku 22 lat. Niekoniecznie dlatego, że media miały obsesję na punkcie jej nieistniejącego życia seksualnego. Bardziej problematyczna była tu kwestia dziwnej, bardzo niejednoznacznej relacji z Teri. - Zawsze miałam wrażenie, że mnie obserwuje - podkreśliła Shields, która zauważyła, że przez lata wyrobiła w sobie nawyk wyciszania tej części swoich odruchów, które odpowiadały za relacje z mężczyznami i popędu seksualnego. - Nie miałam pojęcia, gdzie zaczynałam się ja, a gdzie kończyła moja matka - wspomina i przyznaje, że dlatego trudno było jej utrzymać w tamtym czasie związek ze swoim ówczesnym chłopakiem Deanem Cainem (ten później zagrał Supermana). 

Brooke Shields w 1985 roku ze swoją książkąBrooke Shields w 1985 roku ze swoją książką Adam Scull/PHOTOlink/Everett Collection

W tej samej książce Shields o alkoholizmie Teri pisze do bólu szczerze i nie ukrywa, że były wręcz "uwikłane" w swojej relacji. Zaznacza, że ich współzależność była zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. - Ta miłość była tak intensywna. Była ważniejsza niż wszyscy inni. Myślałam, że była bogiem, myślałam, że może zmienić pogodę. Byłyśmy we dwie przeciwko światu - relacjonuje jej słowa portal USA Today. I choć niewątpliwie Teri córkę kochała, to także mniej lub bardziej świadomie umniejszała jej dokonaniom i była pełna skrajności, które wprowadzały chaos w życiu Brooke. Bywały dni, kiedy matka nie odstępowała córki na krok i była niemal chorobliwie opiekuńcza, a potem znikała na całe dni w barach i wpadała w alkoholowy cug. Choroba matki sprawiła, że Brooke musiała przedwcześnie wydorośleć: kiedy miała 13 lat, zorganizowała interwencję, po której Teri zaczęła nawet leczenie. Ale trzeźwa była bardzo krótko. 

Shields po latach przyznaje, że choć wielu ludzi uważa, że powinna być na matkę wściekła, to nie potrafi. Chwilami wręcz jej broni i tłumaczy, że np. film "Ślicznotka" jest nader stonowany, chociażby w porównaniu z tym, co pokazywane jest w kinie i mediach współcześnie. - Byłam takim naiwnym, niewinnym dzieckiem. Nie byłam Lolitą - nie miałam przedwczesnego zrozumienia własnej seksualności - zaznacza. Dziennikarzom opowiadała wręcz, że to inne wybory jej matki wydają się jej z perspektywy czasu kłopotliwe. - Bardziej przeszkadza mi to, że pozwoliła wyprodukować lalkę Brooke, albo tę głowę-zabawkę do czesania - mówiła w jednym z wywiadów. 

 

Przed kamerą Lany Wilson, która wyreżyserowała dokument "Ślicznotka: Historia Brooke Shileds" (polska premiera na platformie Disney+ 3 kwietnia), aktorka opowiedziała także o tym, jak przez lata czuła się odpowiedzialna za utrzymywanie matki przy życiu. Jej przyjaciółka z dzieciństwa Laura Linney wspomina, że ona i Brooke często chowały się w ciemnym pokoju, kiedy Teri wracała pijana do domu. Czekały tam, aż zaśnie - dopiero wtedy wychodziły z ukrycia. 

Teri bardzo długo była menadżerką swojej córki, aż ta postanowiła się wyswobodzić spod jej kontroli. Do tego doszło dopiero po tym, jak wyszła za mąż za tenisistę Andre Agassiiego. Po latach zdobyła się na to, żeby z ekipą pomocników opróżnić biuro, którego z matką używała. Ale zrobiła to po cichu, w weekend - Teri o niczym nie wiedziała. Kiedy przyszła do pracy w następny poniedziałek, zastała puste pomieszczenia i w ten sposób zorientowała się, że została zwolniona. 

Spojrzenie wstecz, spojrzenie w przyszłość

Nagrodzony podczas tegorocznego festiwalu w Sundance owacją na stojąco dokument "Ślicznotka: Historia Brooke Shields" pokazuje jeszcze lepiej, jak ogromna była cena jej przytłaczającej sławy. Bo choć aktorka napisała już kilka książek biograficznych i prowadzi też podcast, to ciągle w jej przeszłości kryją się wydarzenia, które były tak traumatyczne, że wyparła je na długie lata z pamięci. Dopiero przed kamerą Leny Wilson zdobyła się na to, by opowiedzieć o tym, że po ukończeniu studiów została zgwałcona przez kogoś, komu głęboko ufała. Opowiedziała, jak bardzo się bała, że jeśli będzie się bronić, to wywoła więcej agresji, jak jej umysł odłączył się od ciała, jak strach i niedowierzanie ją zmroziło. - Przeżyj i uciekaj - wspomina tamte chwile. Bardzo długo nie docierało do niej, że to był gwałt i nie chciała tego przed sobą przyznać. Teraz zaznacza:

Odmawiam, nie będę ofiarą. Takie rzeczy się dzieją niezależnie od tego, kim jesteś i niezależnie od tego, czy wydaje ci się, że jesteś na to przygotowana. Chciałam to zajście wymazać z pamięci i ciała, dalej kroczyć swoją ścieżką. System nigdy mi nie pomógł. Musiałam więc stać się silniejsza na własną rękę. 

W 1978, 1980 i 1996 roku magazyn "People" określił Brooke Shields mianem jednej z najbardziej intrygujących osób świata, a "Time" okrzyknął ją twarzą lat 80. Poza tym Brooke Shields trafiła m.in. na listę 50 najpiękniejszych ludzi świata w 1996 i 2000 roku i zainspirowała powstanie kilku piosenek. Jako pierwszy śpiewał o niej zespół Blondie - jeszcze w 1978 roku poświęcono jej utwór "Pretty Baby". W 1981 roku radiowym hitem był kawałek "The girls want to look like Brooke Shields" zespołu The Jitterz. Kiedy w 1996 roku wystąpiła gościnnie w odcinku "Przyjaciół", jego oglądalność była rekordowo wysoka - obejrzało go 52,9 mln widzów.  Producenci byli pod takim wrażeniem, że zaproponowali jej własny sitcom "A teraz Susan". Dostała za niego dwie nominacje do Złotych Globów.

Brooke Shileds od najmłodszych lat walczy ze stereotypami i uparcie odmawia bycia "tylko modelką" i "ładną buzią", co pokazuje fakt, że choćby u szczytu popularności zrobiła sobie przerwę, by studiować. Choć wydała już kilka książek ze wspomnieniami, premiera najnowszego filmu dokumentalnego o jej życiu pokazuje, że ciągle ma wiele wstrząsających historii do przekazania światu. Ale nie po to, żeby nas wszystkich zszokować. Bo niezależnie od tego, jak mocne ciosy otrzymywała, dalej walczyła o siebie. A teraz czuję się na tyle silna, żeby o tym opowiedzieć.

Potrzebujesz pomocy?

Przemoc seksualna to każdy niechciany kontakt seksualny. Z danych UNICEF wynika, że na całym świecie tego rodzaju przemocy doświadczyło około 15 milionów nastolatek między 15. a 19. rokiem życia, ale tylko 1 procent nastolatek zwraca się z prośbą o pomoc do profesjonalisty. Badania wskazują, że u 80 proc. ofiar gwałtu rozwija się zespół stresu pourazowego (PTSD). Jeżeli jesteś ofiarą przemocy seksualnej, pomoc możesz uzyskać, dzwoniąc np. do Poradni Telefonicznej "Niebieska Linia" - 22 668 70 00 (7 dni w tygodniu, w godzinach 8-20) lub na całodobowy telefon interwencyjny Centrum Praw Kobiet - 600 070 717.

Więcej o: