"Gdyby ktoś kiedykolwiek powiedział mi, że będę odliczać do premiery filmu o lalce Barbie, pewnie bym go wyśmiał" - czytamy opinie zdezorientowanych, lecz zachwyconych widzów najnowszego zwiastuna "Barbie". Kiedy w sieci pojawiły się pierwsze informacje o pracach nad produkcją na temat jednej z najpopularniejszych zabawek świata, niemalże wszystkie głosy powtarzały, że to nie może się udać.
Postać co prawda miała już na koncie dedykowane filmy i seriale, jednak były to animacje dla najmłodszych widzów. "Barbie", która trafi do kin już w lipcu tego roku, to produkcja dla dorosłych, z prawdziwymi aktorami. I to jakimi! Obsada i trafność castingów robi wrażenie.
W rolę Kena wcieli się Ryan Gosling, który pierwszy raz od fantastycznej kreacji Hollanda Marcha w "Nice Guys. Równi goście" będzie mógł wykorzystać swój komediowy potencjał. Tytułową Barbie zagra Margot Robbie - w tym przypadku trudno wyobrazić sobie lepszy wybór. W świecie lalek zobaczymy także aktorów znanych z hitu Netfliksa "Sex Education" takich jak Emma Mackey, Connor Swindells i Ncuti Gatwa. Oprócz tego w obsadzie znalazła się też Kate McKinnon, Will Ferrell, Simu Liu i America Ferrera.
To, co potencjalnie wydawało się klapą, po drugim zwiastunie zachwyciło cały świat. Kadry w filmie są kiczowate, ale nie tanie, dialogi zabawne, a dbałość twórców o szczegóły imponująca. Film zapowiada się też ciekawie, jeśli chodzi o warstwę fabularną. Beztroskie życie lalek zostanie przerwane przeniesieniem do "prawdziwego świata", w którym cukierkowym bohaterom zapewne będzie się niezwykle trudno odnaleźć.
Plakaty promujące film sugerują, że produkcja może być również ciekawym komentarzem społecznym. Na brokatowych tłach widzimy wizytówki bohaterów z podpisami. Ken jest po prostu Kenem, kolejny Ken, Kenem, a następny - Kenem z gitarą. Z kolei Barbie mają wyraźną tożsamość i osiągnięcia. Jedna z nich jest prezydentką, druga dyplomatką, kolejna laureatką Pulitzera, a jeszcze inna ma na koncie Nobla w dziedzinie fizyki. To wyraźne zaznaczenie sprowadzania mężczyzny do roli "dodatku" do kobiety sukcesu, co nie jest zdrowym wzorcem szczególnie dla dzieci.
Co ciekawe, seksizm w Barbie Land działał niegdyś w obie strony. Dzisiaj zestaw Kena z pralką to standard, jednak kilkadziesiąt lat temu to Barbie przypisywało się pranie, gotowanie i opiekę nad dzieckiem. W połączeniu z sukcesami na polu zawodowym zabawki tworzyły nierealną wizję kobiet, które mają czas i siłę na wszystko.