9 września 2021 roku w wieku 91 lat zmarł jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, Wiesław Gołas. W jego filmografii przeważały komediowe produkcje, dzięki którym zyskał sympatię i uznanie widzów. To wyjątkowe poczucie humoru, za sprawą którego potrafił przyćmić pozostałych członków obsady, było dla niego ratunkiem w najtrudniejszych w życiu chwilach.
Początkowo życie Wiesława Gołasy było sielanką. Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem wojny, podczas której zginął jego ojciec, oficer. Wówczas 13-letni chłopiec zgłosił się do Szarych Szeregów, składając uroczystą przysięgę i przyjmując pseudonim "Wilk". Zaledwie rok później został złapany przez Gestapo. W więzieniu przeżył tortury.
Wsadzili mnie do tej samej celi, w której wcześniej siedział mój ojciec. (…) Pierwszy raz jak mnie przesłuchiwano, piszczałem cienko jak baba. Współwięźniowie wiedzieli, że nikogo nie wykablowałem, więc nabrali do mnie szacunku i okładali mi sine plecy mokrymi szmatami
— wspominał na łamach książki "Na Gołasa". Najtrudniejsze chwile pomógł mu przetrwać wrodzony optymizm, choć nim opuścił więzienne mury, poważnie obawiał się o swój los.
W szkole nazywali go "diablasem", bo stronił od nauki i często uciekał z lekcji. Mimo to był dobry z literatury i chętnie udzielał się artystycznie. Za namową jednej z nauczycielek przystąpił do egzaminów do szkoły teatralnej. Ku niezadowoleniu matki, która chciała, by został księdzem lub leśniczym, otrzymał indeks. Debiutował w teatrze w Jeleniej Górze rolą Papkina w "Zemście", która błyskawicznie otworzyła mu drzwi do kariery. — Każdy z nas aktorów jest po trosze Papkinem, bo jesteśmy jednocześnie i śmieszni, i tragiczni, sprzedajemy się za miskę zupy — mówił. Choć na scenie czuł się jak ryba w wodzie, to na widok kamer zaczynał się stresować. Mimo to z powodzeniem otrzymywał role. "Pokolenie", "Szkice węglem", "Czterej pancerni i pies", "Kapitan Sowa na tropie", "Poszukiwany, Poszukiwana", "Alternatywy 4" to zaledwie kilka z ponad stu produkcji, w których wystąpił.
Choć na scenie odnosił sukcesy, prywatnie nie zawsze mógł liczyć na szczęście. Jego pierwszą miłością była Elżbieta Szczepańska. Gdy się w niej zakochał, dziewczyna miała adoratora. To jednak nie było dla Gołasa problemem. Postanowił zrobić wszystko, by pokonać konkurenta - z sukcesem. Para szybko wzięła ślub, a owocem tego związku była córka, Agnieszka. Po 15 latach wspólnego życia, małżeństwo rozpadło się.
Po raz drugi Wiesław Gołas stanął na ślubnym kobiercu u boku Marii Krawczyk. Do ich pierwszego spotkania doszło przypadkowo. Aktor zauważył swoje zdjęcie w jednym z zakładów fotograficznych i koniecznie chciał osobę, która je wykonała. Wtedy nie wiedział jeszcze, że fotografka zostanie jego żoną. — Gdy ją zobaczyłem, najzwyczajniej w świecie zakochałem się w niej jak sztubak — wspominał. Od tamtej pory byli nierozłączni. Kobieta trwała przy nim nawet wtedy, gdy poważnie zachorował. W ostatnich latach życia aktor bardzo podupadł na zdrowiu. Po zawale mięśnia sercowego przestał pojawiać się publicznie. Później przeszedł dwa udary, a komplikacje po ostatnim z nich doprowadziły do śmierci.