7 grudnia 2022 roku w wieku 83 lat zmarł Jan Nowicki. Aktor przez wiele lat zachwycał zarówno na deskach teatrów, jak i na ekranie. Swoimi rolami zyskał sympatię i uznanie widzów, a w środowisku artystycznym uchodził za niezwykle barwną i ekstrawagancką osobowość. O tym, jakim był człowiekiem, opowiedział ostatnio Cezary Pazura.
Ostatnio Cezary Pazura był gościem podcastu "Imponderabilia". Podczas rozmowy nawiązał do Jana Nowickiego, z którym w 1997 roku miał okazję pracować na planie filmu "Sztos" w reżyserii Olafa Lubaszenki. Wyznał, że aktor był dla niego ogromną inspiracją. Podziwiał nie tylko jego kunszt aktorski, ale i wyjątkową osobowość. — Wiedział, że to życie jest tymczasowe i trzeba je fajnie przeżyć. On był świetnym obserwatorem życia, był cynikiem. Zawsze mówił prawdę — mówił, wspominając, że Nowicki nie stronił od alkoholu i innych używek. Anna Kondratowicz wyznała w jednym z wywiadów, że artysta przez 70 lat palił papierosy i mimo chorób nie zdecydował się z tego zrezygnować. — Był entuzjastą. Żył i (…) umarł na swoich warunkach — mówiła w jednym z wywiadów. Jednak Pazura podkreślił, że Nowicki był smakoszem. Nie pił, a jedynie "napijał się". Według opowieści, jego testowanie wysokoprocentowych trunków obywało się z ogromną klasą, ale również rozwagą.
Aktor zdradził również, że Nowicki już od dawna myślał o śmierci. Ponad 25 lat temu wyznał mu, że wykupił sobie miejsce na cmentarzu. Podczas wyboru kwatery sugerował się przede wszystkim lokalizacją. Chciał być pochowany tuż obok kolegi, który słynął z pędzenia najlepszego bimbru w okolicy. — Ja mam koło niego miejsce, bo ja wierzę w to. Ja wierzę w życie po śmierci. I wierzę w to, że tam on też będzie to miał — wspominał słowa mistrza. Okazuje się, że Nowicki miał nietypowe życzenie dotyczące pochówku, które jego bliscy postanowili uszanować. Dotyczyło ono rzeczy, które miały zostać włożone do trumny. — Podobno pan Jan dostał do trumny papieroski i piersióweczkę. Tak słyszałem. Tak sobie życzył — zdradził w wywiadzie Pazura.