"The Boogeyman" to horror oparty na opowiadaniu mistrza literatury grozy, Stephena Kinga, z 1973 roku. Reżyserem produkcji jest Rob Savage, a na liście producentów znajdziemy między innymi Shawna Levy'ego, twórcę "Stranger Things" czy filmu "Fre Guy".
Horror bazuje na historii nastolatki Sadie Harper (Sophie Thatcher) oraz jej siostry Sawyer (Vivien Lyra Blair), które po śmierci matki odkrywają, że ich dom nawiedza przerażająca istota żerująca na cierpieniu swoich ofiar. Niestety, dziewczyny nie mogą liczyć na wsparcie od załamanego utratą ukochanej ojca Willa (Chris Messina), który zamyka się na swoje córki i przeżywa ból w samotności. Pojawienie się tajemniczej istoty w domu rodziny zbiega się ze spotkaniem Willa (który jest terapeutą) z pacjentem (David Dastmalchian) desperacko szukającym pomocy.
Początkowo film miał trafić wyłącznie na platformę Hulu, jednak pokazy testowe skłoniły twórców do pokazania dzieła na dużym ekranie. Reakcje publiczności były naprawdę obiecujące. Reżyser horroru, Rob Savage, w rozmowie z "Empire" opowiedział, że twórcy po pokazie byli zmuszeni do ponownego zmontowania produkcji, ponieważ w pewnym momencie publiczność krzyczała tak głośno, że przegapiła kolejne wydarzenia.
Chodziło o pierwszą scenę, w której poznajemy stworzenie nawiedzające dom bohaterów. Twórcy dodali aż 45 sekund po pojawieniu się istoty na ekranie, żeby kolejni widzowie przez swoje przerażenie na pewno nie przegapili żadnych istotnych dla fabuły zdarzeń i informacji.
Film obejrzał już także sam Stephen King, który został zaproszony na prywatny pokaz do Maine. Savage przyznał, że bał się obejrzeć horroru razem z pisarzem, ponieważ nie potrafił przewidzieć jego reakcji. Okazało się jednak, że niepokój twórcy był niepotrzebny. Reżyser zaznaczył, że następnego dnia po seansie King napisał do niego maila, w którym przyznał, że nadal myśli o tym, co zobaczył na ekranie. Trudno o większy komplement.