O śmierci Romana Garbowskiego poinformował Teatr Lubuski w Zielonej Górze. Na profilu placówki na Facebooku pojawił się wzruszający post, w którym pracownicy teatru podsumowali karierę scenicznego kolegi. Artysta zmarł 17 kwietnia 2023 roku w wieku 87 lat. Oficjalna przyczyna śmierci aktora nie jest znana.
Artysta urodził się w 1935 roku w Budkach Borowskich na Wołyniu. Karierę aktorską zaczął jednak znacznie później. Debiutował w Teatrze Lalek "Pleciuga" w Szczecinie jako lalkarz, w latach 70. trafił na Scenę Lalkową Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze, a w następnej dekadzie przeniósł się do Teatru imienia Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim.
W połowie lat 80. wrócił do Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze, a u schyłku lat 90. zaczął prowadzić tamtejsze Studio Teatralne "Komedianci". Od wielu lat występował na deskach teatrów i wcielał się w znane postacie z "Balladyny", "Kordiana" czy "Pinokia".
Wspominając dawne czasy, wskazywał na jedno ze zdjęć, opowiadając, że jest na nim jego syn Emil, który grał w „Herbaciarni pod Sierpniowym Księżycem" - była to polska prapremiera sztuki w 1964 r." - czytamy w poście Lubuskiego Teatru.
Chociaż Garbowski jest kojarzony głównie z teatrem, zdarzało mu się także grać w filmach. W 2004 roku zasilił obsadę filmu fabularnego "Dzień, w którym umrę", dwa lata później pojawił się w tytule "Tempelhof. Brama do wolności" z cyklu "Wielkie ucieczki", a w 2009 roku zagrał w "8 w poziomie". Artysta pojawił się także w wyróżnionym trzema Oscarami "Pianiście" Romana Polańskiego z 2002 roku. Fanom polskich seriali postać zmarłego aktora jest znana z "Plebanii" oraz "Na dobre i na złe".