W 1974 roku Piotr Fronczewski poślubił Ewę. Owocem tego związku była córka, Katarzyna, zaś kilka lat później rodzina powiększyła się o kolejną pociechę, Magdalenę. Sielanka nie trwała zbyt długo. Przytłoczony ilością obowiązków aktor, ucieczki od problemów szukał w ramionach innej kobiety.
Po narodzinach najmłodszej córki Fronczewski rozpoczął pracę na planie kultowego już serialu "07 zgłoś się". Intensywny zawodowo czas, przeplatał się z ogromem rodzinnych obowiązków, przez co małżonkowie nie mieli dla siebie ani chwili. To właśnie wtedy aktor poznał 24-letnią Joannę Pacułę. Młodsza o 10 lat koleżanka po fachu od razu zawróciła mu w głowie. Początkowa fascynacja szybko przerodziła się w namiętne uczucie.
Bardzo dużo wtedy pracowałem. Tyrałem właściwie. Od świtu do późnej nocy. Kołowrót. Kierat. Do tego dom z dwojgiem małych dzieci, więc brak snu. W pewnym momencie miałem ochotę od tego wszystkiego uciec. Wyrwać się! Dokądkolwiek. I tak się jakoś po siedmiu latach małżeństwa stało
— opisywał romans w swojej książce "Ja, Fronczewski". Szybko jednak zrozumiał, że to błąd, przez który może stracić rodzinę. Nie potrafiąc okłamywać żony, zdobył się na szczere wyznanie. Gdy przyznał się do zdrady, Ewa była zszokowana. Jak przyznawał artysta po latach, "to był dla niej wstrząs", dotychczas miała bowiem do męża bezgraniczne zaufanie. Małżeństwo zawisło na włosku.
Ewa długo nie mogła wybaczyć Fronczewskiemu zdrady i trzymała go na dystans. Nie wiedziała, co zrobić, w końcu miała z aktorem dwójkę małych dzieci, wymagających stałej opieki i miłości. Nie chciała jednak przekreślać wspólnie spędzonych lat. Fronczewski postanowił zrobić wszystko, by ratować rodzinę. Zakończył relację z kochanką i ograniczył zobowiązania zawodowe, by móc więcej czasu poświęcać żonie i córkom. Joanna Pacuła bardzo przeżyła to rozstanie, pokładała bowiem w tym romansie ogromne nadzieje. Wyemigrowała z kraju, choć jej kariera była wówczas w rozkwicie. — Praca dawała mi satysfakcję, ale życie wcale nie było usłane różami — opowiadała z goryczą w wywiadzie dla "Echo Dnia".
Z czasem relacja Piotra i Ewy zaczęła wracać na dawne tory. Małżonkowie zażegnali kryzys, a zdradę puścili w niepamięć. Między nimi na nowo pojawiło się gorące uczucie. — Z własnej winy mogłem wszystko stracić. Myślę, że bez Ewy nie byłbym tym samym człowiekiem. Jest we mnie radość, że tamta historia sprzed lat nie ogołociła naszego związku z rzeczy najwartościowszych — mówił aktor. W 2024 roku Piotr i Ewa Fronczewscy będą świętować 50-lecie ślubu.