Zofia Rysiówna jest uznawana za pierwszą damę polskiego teatru. Występowała m.in. na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego czy Starego Teatru w Krakowie, związana była także z wieloma stołecznymi placówkami. Największą popularność zyskała, występując w prawie 70. spektaklach Teatru Telewizji.
Rysiówna przyszła na świat 17 maja 1920 roku, jako najmłodsza z siedmiorga rodzeństwa. Cały okres dorastania spędziła w Nowym Sączu, do którego rodzina przeprowadziła się po śmierci ojca. Sztuka była jej pasją już od najmłodszych lat. Po ukończeniu obowiązkowej edukacji wyjechała do stolicy, by rozpocząć studia w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. Nauki nie przerwała, nawet gdy rok później wybuchła II wojna światowa.
Wtedy za namową brata dołączyła do ruchu oporu, lecz nie miała świadomości, że działa w konspiracji. — Wszystko polegało na pewnych moich domysłach. Mój brat wychodził ze słusznego założenia, że jak ktoś nie wie, to nigdy tego nie powie — opowiadała po latach. Aktorka brała udział w wielu akcjach, które niejednokrotnie sama inicjowała. Tak było i wtedy, gdy w ręce gestapo trafił Jan "Witold" Karski. Kurier Polski Podziemnej po licznych torturach próbował popełnić samobójstwo. Gdy przebywał w sądeckim szpitalu, Rysiówna została wysłana w stroju zakonnicy, by przekupić pilnujących go strażników i umożliwić mu ucieczkę. Akcja powiodła się, lecz działania młodej kobiety nie umknęły uwadze Niemców. Natychmiast rozesłano za nią listy gończe i po kilku tygodniach Rysiówna została zatrzymana przez gestapo.
Podczas pobytu na Pawiaku przeszła liczne tortury, a następnie została zesłana do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. — Głodowałam, pracowałam ponad siły i byłam świadkiem okrutnych eksperymentów medycznych przeprowadzanych na więźniarkach — wspominała. Choć otrzymała wyrok śmierci, to udało jej się przetrwać do zakończenia wojny. Po opuszczeniu obozu, podeszła do egzaminu eksternistycznego, który z powodzeniem zdała i rozpoczęła karierę.
Pierwszym mężem aktorki był młodszy o 4 lata kolega po fachu, Adam Hanuszkiewicz. Poznali się w Krakowie, lecz wówczas mężczyzna miał żonę, spodziewali się dziecka. To nie przeszkadzało Rysiównie w zabieganiu o jego względy. W końcu aktor uległ jej urokowi i porzucił rodzinę. Ślub wzięli niedługo później, bo już w 1948 roku. — Moja fascynacja Rysiówną zaczęła się od pojedynków słownych — wspominał. — Zawdzięczam jej bardzo wiele. Choćby to, że nauczyła mnie słuchać rozmówcy i artykułować precyzyjnie swoje myśli. Niemal przez cały czas naszego związku stale mnie strofowała, mówiła "bełkoczesz" — opowiadał artysta. Niedługo później na świecie pojawił się owoc ich miłości, Katarzyna, a kilka lat później syn, Piotr. Szczęśliwe i spokojne życie wiedli do połowy lat 70. Po przeprowadzce do Warszawy Hanuszkiewicz wdał się w romans z inną aktorką, co ostatecznie dało kres temu małżeństwu.
Rysiówna długo nie mogła pogodzić się z rozpadem tego związku, uważała to za swoją największą porażkę. Dopiero gdy poznała operatora filmowego, Sergiusza Sprudina, na nowo uwierzyła w miłość. Para pobrała się i przeżyli wspólnie 30 lat. Zofia Rysiówna zmarła 17 listopada 2003 w wieku 83 lat. Została pochowana na Cmentarzu Komunalnym w Nowym Sączu.