"O psie, który jeździł koleją" to jedna z najbardziej pamiętnych lektur szkolnych dla większości dzieciaków, które miały z nią styczność. To historia wiernego czworonoga Lampo, która uczy najmłodszych szacunku do zwierząt i pokazuje, jak wielką miłością darzą one swoich opiekunów. Jednocześnie powieść Romana Pisarskiego jest niezwykle traumatyczna. Śmierć psa, który bohatersko ratuje ludzkie życie i ginie pod kołami pociągu, jest na tyle niespodziewana i tragiczna, że może nie być najlepszym sposobem na oswojenie najmłodszych czytelników ze śmiercią.
Oczywiście nie oznacza to, że z dziećmi nie powinno się dyskutować o tak trudnych tematach. Są jednak znacznie mniej traumatyzujące pozycje książkowe, które pozwolą w delikatniejszy sposób zrozumieć dziecku konsekwencje upływającego czasu, nieuleczalnych chorób czy poważnych wypadków. Wśród nich warto wymienić, chociażby poruszającą powieść Érica-Emmanuela Schmitta "Oscar i pani Róża" czy "Piaskowy wilk" z opowiadaniami szwedzkiej pisarki Asy Lind.
Twórcy adaptacji powieści o dzielnym psie Lampo, jak widać, nie chcieli przemycać traumatycznych treści do kolorowej, pełnej słońca, familijnej produkcji i zdecydowali się na kontrowersyjny krok. Film, który pojawi się w kinach już 18 sierpnia, dostarczy widzom niezapomnianych emocji, przekładających się na pouczającą lekcję o przyjaźni, empatii, a nawet ekologii. Przygody "czworonoga wiernego jak Lassie, dzielnego jak Bella i zabawnego jak Beethoven, który od szczenięcia czuł pociąg do wielkiej przygody i swoimi podróżami koleją poruszył miliony serc" mają skończyć się jednak happy endem. Zmianę tragicznego zakończenia zapowiada również zwiastun filmu, pełen uśmiechu, pięknych kadrów i rodzinnego ciepła bijącego z ekranu.
Nie oznacza to jednak, że w filmie zabraknie trudnych tematów. Bohaterka produkcji Zosia choruje, a jej dolegliwości sprawiają, że codzienność dziewczynki jest pełna ograniczeń. Pies Lampo ma dostarczyć jej jak najwięcej radości i odwrócić uwagę od niesprawiedliwości świata. Wkrótce zwierzak okaże się nie tylko idealnym pocieszycielem, ale również świetnym kompanem i ważnym członkiem rodziny Zosi.
W obsadzie wyczekiwanego filmu znaleźli się m.in. Mateusz Damięcki, Monika Pikuła, Adam Woronowicz i Liliana Zajbert. Za kamerą stanęła Magdalena Nieć ("Detektyw Bruno"). Twórcy podkreślają, że w czasie realizacji zdjęć ich priorytetem był komfort zwierząt pracujących na planie. Filmowe owczarki szwajcarskie (w filmie zamiennie występują trzy psy) miały zapewnione warunki godne największych artystów. Na planie psie gwiazdy prowadzone były przez grupę doświadczonych trenerów z Węgier na czele z Zoltanem Horkai, który potrafi rozmawiać nie tylko z psami, ale również wilkami, jeleniami i niedźwiedziami. Z polskimi twórcami współpracował już m.in. na planie serialu "Wataha" oraz przeboju "Kobiety mafii". Na swoim koncie ma również udział w wielu hollywoodzkich produkcjach, w tym: "Zawód: Szpieg", "Herkules", "Eragon", czy "Hellboy".