Często zapomina się, że Myszka Miki, która swojemu twórcy przyniosła honorowego Oscara, powstała w zastępstwie za Królika Oswlada. Niedoświadczony Walt Disney stracił do postaci prawa przez niekorzystne umowy z wytwórnią, dla której wcześniej pracował. Zirytowany podstępnymi kruczkami zdecydował pracować dalej na własne nazwisko. Wymyślił więc plan awaryjny. Choć po utracie swojego flagowego bohatera opuścił go niemal cały pion animatorów, z garstką wiernych współpracowników stworzył alternatywną postać - myszkę, która początkowo miała nosić imię Mortimer. Przed tym jednak Disneya ustrzegła jego żona, która wytłumaczyła mu, że to dość niesympatyczne i nadęte imię. Tak też padło na Mikiego.
15 maja 1928 roku pierwsi widzowie zobaczyli Myszkę Miki w akcji podczas próbnego pokazu krótkiej i niemej animacji "Plane Crazy". Tam też pojawiły się po raz pierwszy Myszka Minnie i Klarabella. Choć postaci były wyjątkowe, to jeszcze nie przybrały formy, która byłaby odpowiednio pociągająca dla widzów. Film nie odniósł sukcesu - czytamy na stronie IMDb. Walt Disney nie mógł też znaleźć chętnego do współpracy dystrybutora.
Historia się powtórzyła w przypadku kolejnej produkcji "The Gallopin' Gaucho" - znowu nikt nie chciał zostać dystrybutorem niemego filmu. Raczkujące studio Disneya wręcz przerwało prace nad projektem, by zająć się kolejną animacją. I właśnie ta okazała się przełomem.
Nosiła tytuł "Parowiec Willie" i stanowiła pionierski w świecie animacji przykład wykorzystania dźwięku dokładnie zsynchronizowanego z ruchami postaci na ekranie. Bo choć, nie była to pierwsza animacja z dźwiękiem, to była pierwszym filmem, w którym dźwięk i wydarzenia na ekranie nie rozmijały się z powodów technicznych niedoskonałości. Disney specjalnie szukał odpowiedniej techniki nagrywania dźwięku - stanęło na metodzie "click track", która pomagała zsynchronizować ścieżkę dźwiękową z ruchomym obrazem.
Warto zaznaczyć, że produkcja dźwiękowej animacji była ruchem naprawdę ryzykownym - kolejne produkcje nie przynosiły żadnego zysku, większość ekipy uciekła do konkurencji, brakowało też doświadczenia w tworzeniu dźwiękowych animacji. Ale Disney dobrze zrozumiał po seansie "Śpiewaka jazzbandu" (pierwszy dźwiękowy film w historii kina), że właśnie dzięki udźwiękowionej kreskówce ma szansę odnieść upragniony sukces. Także sam Walt Disney dubbingował zarówno Myszkę Miki i Myszkę Minnie aż do 1946 roku - później zastąpił go Jimmy MacDonald. Nie było to jednak ostateczne rozstanie, Disney podkładał pod Mikiego głos jeszcze raz - od 1955 do 1959 roku - na potrzeby programu "Klub Myszki Miki", który nadawała stacja ABC.
Inna sprawa, że w samym projekcie postaci Myszki Miki przed premierą "Parowca Williego" zaszły teoretycznie drobne, acz znaczące zmiany. Najważniejszą z nich było uproszczenie projektu oczu - w pierwszych animacjach oczy myszki miały białka i czarne źrenice. Tym razem zostały uproszczone i sprowadzone do czarnych kropek. Ten kanon potem obowiązywał przez długie lata. Myszka zyskała dosłownie kolorów i nowych rysów dopiero w 1935 roku - wtedy też została pokolorowana w animacji "The Band Concert" - oczy jeszcze były jednak czarne. To zmieniło się dopiero w 1939 roku - animator Fred Moore narysował Mikiemu oczy z białkami, na pyszczku wprowadził kolor przypominający ludzką skórę i dorzucił sylwetkę w kształcie gruszki.
Kolejne zmiany wprowadzano stopniowo: rezygnowano z czerwonych spodenek, ogona, wprowadzono bardziej realistyczny kształt uszu czy też zmieniono anatomię ciała. Niemniej zarys głowy tej postaci do dziś jest już znakiem-ikoną na trwałe związanym z historią wytwórni Disneya - Micky w 2028 roku skończy przecież już 100 lat. A dwie pierwsze animacje z Myszką Miki po czasie także zyskały ścieżkę dźwiękową i dziś stanowią ważną część światowej popkultury.