76. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes stał się faktem. We wtorek 16 maja publiczność zgromadzona w Grand Theatre Lumiere obejrzała pozakonkursowy film "Kochanica króla" w reżyserii Maïwenn, która również wcieliła się w tytułową z postać w produkcji. To dramat historyczny, który opowiada o losach prostej dziewczyny Jeanne du Barry, która stała się kurtyzaną króla Ludwika XV. Obok reżyserki w obsadzie pojawiają się także Melvil Poupaud, Pierre Richard, Pascal Greggory oraz Johnny Depp we własnej osobie. Ten ostatni wzbudził największe zainteresowanie pierwszego dnia festiwalu.
Więcej ciekawych informacji ze świata filmów i seriali znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
To pierwszy jego udział w branżowym wydarzeniu od czasów głośnego procesu z Amber Heard. Dziennikarka TVN24 Ewelina Witenberg, która relacjonuje wydarzenia pokusiła się o stwierdzenie, że "to symboliczny triumfalny powrót znanego aktora na filmowe salony". Podobnego zdania są także jego fani, którzy bardzo licznie powitali Deppa przed projekcją filmu, trzymając w ręku plakaty. Jak opisują media, były ich tysiące, a części z nich udało się nawiązać kontakt z aktorem, gdy przechadzał się po czerwonym dywanie.
Fani Johnny'ego Deppa podczas ceremonii otwarcia i premiery filmu 'Jeanne du Barry' na 76. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes Fot. Daniel Cole / AP Photo
Film, jak i udział Deppa w nim został także doceniony przez krytyków, którzy postanowili przyznać mu 7-minutową owację na stojąco. Jak podaje "Variety", aktor musiał się powstrzymywać, aby nie uronić łez ze szczęścia. Depp jedynie pomachał do publiczności na balkonie i wydawał się być zaskoczony reakcją. Inaczej jednak było z reżyserką i gwiazdą filmu Maïwenn, która rozpłakała się zanim udało jej się zabrać głos. "Chcę podzielić się tą chwilą z moim kochankiem, z moim producentem, z Le Pacte" – wyznała. "To była produkcja, którą trudno było sfinansować ... i chcę podzielić się tą chwilą z całym moim zespołem w całym teatrze".
"Kochanica króla" wzbudzała niemałe kontrowersje już przed premierą. Nie tylko dlatego, że wziął w nim udział Johnny Depp, ale także dlatego, że Maïwenn opluła francuskiego dziennikarza jakiś czas przed premierą filmu. W związku z tym incydentem reżyserka została pozwana przez Edwy'ego Plenela, redaktora naczelnego magazynu "Mediapart". Maiwenn, która siedziała sama w restauracji, miała podejść do stolika Plenela i złapała go za włosy, po czym splunęła mu w twarz.
Zapytana we francuskim programie telewizyjnym "Quotidien", czy może potwierdzić, że zaatakowała Edwy'ego Plenela, Maiwenn powiedziała: "Czy potwierdzam, że go zaatakowałam? Tak." W rozmowie z "Variety" Pienel skomentował ten incydent słowami: "Ta agresja spowodowała u mnie więcej odrętwienia niż cokolwiek innego. Nie tylko zaatakowała mnie indywidualnie, ale również symbolikę, którą reprezentuję, jako założyciel i dyrektor czasopisma, które we Francji było na czele wszystkich rewelacji #MeToo".