Jak "Szybcy i wściekli 10" wypada w porównaniu z poprzednimi filmami? Początki ubogie, dzisiaj to gigant

1105 minut - i to bez spin offa "Hobbs i Shaw" czy animacji. Do tej pory seria "Szybcy i wściekli" liczyła więc ponad 18 godzin. "Szybcy i wściekli 10" dodają do franczyzy kolejne dwie godziny i 10 minut wyścigów i pogoni samochodowych, eksplozji i emocji. To wciąż ta sama seria, ale przecież przez ponad 20 lat musiała się zmienić.

Pierwszy film o Szybkich i wściekłych z 2001 roku nie powstałby, gdyby nie artykuł "Racer X", opowiadający o nielegalnych wyścigach aut na przedmieściach Nowego Jorku. W 1998 roku przeczytał go reżyser Rob Cohen, który postanowił zrobić o tym film. W trakcie prac nad scenariuszem pojawiły się dwa rywalizujące ze sobą gangi, które zostały przeniesione do centrum Los Angeles, a także policjant, który przenika do jednego z nich, by rozwikłać sprawę okradania ciężarówek.

Zobacz wideo Co nowego w popkulturze?

To nie tak miało wyglądać

Prace postępowały z myślą o konkretnych aktorach. Dominica Toretto, przywódcę Rodziny, miał zagrać... Timothy Olyphant. Ten jednak odmówił, bo nie chciał robić podobnego filmu do "60 sekund", w którym zagrał rok wcześniej. Do roli policjanta mieli pewniaka - miał być nim... Eminem. Raper wtedy jeszcze nie wystąpił w "8 mili". A ponieważ tamta produkcja była w dużej mierze oparta na jego historii, muzyk odrzucił propozycję producentów "Szybkich i wściekłych" i w końcu rola trafiła do Paula Walkera, który momentalnie zdobył serca fanów (i fanek) pierwszej części. Podobnie zresztą było z innymi bohaterami, na przykład jako Mię twórcy widzieli Elizę Dushku, potem było kilka innych kandydatek. Kiedy już obsada była ustalona, okazało się, że przynajmniej dwie ważne postaci, które miały kochać szybkie auta, nie mają nawet prawa jazdy. Aktorki Michelle Rodriguez i Jordana Brewster (czyli filmowe Letty Ortiz i Mia Toretto) musiały najpierw przejść intensywny kurs jazdy w Las Vegas.

Kiedy pierwsza część "Szybkich i wściekłych" weszła do kin w 2001 roku, byłam w liceum. Do dzisiaj pamiętam wizytę w kinie. Fabuła co prawda może była dość standardowa, ale te sceny wyścigów! Te kompletnie nieznane mi pojęcia typu nitro, ale jak to było efektownie pokazane. Nie przesadzę, że znam takich, którzy wręcz oniemieli i tuż po seansie planowali kolejną wizytę w kinie.

Mimo wszystko chyba nikt nie spodziewał się, że to będzie taki sukces. Na pewno nie studio filmowe Universal, bo twórcy rozporządzali budżetem 36 mln dolarów, co na film akcji nie było zbyt dużą kwotą. Tymczasem, tylko w Stanach Zjednoczonych zwróciła się po pierwszym weekendzie wyświetlania z nawiązką (przychody z tzw. weekendu otwarcia to 40,8 mln dolarów). Na całym świecie film zarobił ponad 207 mln dolarów. A to był dopiero początek. Fanom bowiem nie przeszkadzał nawet słaby poziom kolejnych części - kontynuację polecała zaledwie połowa widzów, która zamieściła ocenę w serwisie Rotten Tomatoes, ale swoje film zarobił.

Potem było raz lepiej, raz gorzej, ale ciągle do przodu. Jeśli chodzi o wartość artystyczną, na razie najlepiej poradziła sobie "siódemka" z 2015 roku, z 81. proc. pozytywnych recenzji dziennikarzy i 82 proc. od widzów. Niestety, najnowsza część zawodowym recenzentom nie za bardzo przypadła do gustu. Pierwsza odsłona pożegnalnej trylogii (ma powstać w sumie 12 filmów) ma tylko 57 proc. pozytywnych ocen. Jak zareagują na film "Szybcy i wściekli 10" kinomani, przekonamy się, gdy wejdzie do kin. W Polsce stanie się to 19 maja. 

Szybcy i wściekli - ocenySzybcy i wściekli - oceny Gazeta.pl /Marta Kondrusik

Ciągle szybcy i wściekli, ale coraz mniej rozmawiają o samochodach

W każdej części mamy wyścigi czy pościgi, a także rozmowy o autach, które są ważną częścią franczyzy. Serwis Bloomberg.com wyliczył, że na to ostatnie w pierwszej części bohaterowie poświęcili 13 minut i 13 sekund, co stanowi 12,4 proc. filmu. W kolejnych trzech odsłonach było to 8-10 minut, a potem średnia bardzo spadła. W piątej to tylko 6:12 minuty, w szóstej już zaledwie 3:58, a w siódmej 3 minuty. Szala między wyścigami ulicznymi a pogoniami, z czasem zaczęła przechylać się zdecydowanie na korzyść tego drugiego. O ile pierwsza część to 6:10 minuty oglądania wyścigów aut, które są typowymi rozgrywkami i 13:36 minuty pościgów samochodowych, to w siódmej to odpowiednio jedynie 33 sekundy i 30:32 minuty! 

Być może zainteresuje was też to, ile aut zniszczono w poszczególnych filmach. Tu też mamy dane z pierwszych siedmiu filmów, które zostały udostępnione przez ubezpieczyciela. Okazuje się, że najbardziej "kraksogenna" była spośród nich "szóstka":

  • "Szybcy i wściekli": 78 samochodów
  • "Za szybcy za wściekli": 130 samochodów
  • "Szybcy i wściekli: Tokyo Drift": 249 samochodów
  • "Szybko i wściekle": 190 samochodów
  • "Szybcy i wściekli 5": 260 samochodów
  • "Szybcy i wściekli 6": 350 samochodów
  • "Szybcy i wściekli 7": 230 samochodów

Rodzina na całe życie

Przez ponad dwie dekady Vin Diesel i wielu innych aktorów nie tylko polubiło wspólną pracę, ale zaprzyjaźniło się także prywatnie. Ogromnym ciosem była dla nich tragiczna śmierć Paula Walkera w 2013 roku. W listopadzie brał udział w aukcji charytatywnej założonej przez niego organizacji Reach Out Worldwide i razem ze współzałożycielem fundacji Rogerem Rodasem wybrał się na przejażdżkę Porsche Carrerą GT - główną atrakcją. Niestety, jadący z nadmierną prędkością Rodas stracił panowanie nad samochodem. Obaj zginęli.

Produkcję siódmej części "Szybkich i wściekłych" wstrzymano. Później scenariusz został zmieniony tak, aby z wykorzystaniem m.in. CGI oraz archiwalnych ujęć w odpowiedni sposób pożegnać Briana O'Connera i grającego go Walkera. W niektórych scenach zastąpili go bracia Caleb i Cody. Kilka lat później Vin Diesel poprowadził do ołtarza córkę zmarłego przyjaciela. 

Do "Rodziny" - bo tak wielokrotnie nazywana jest nie tylko ekipa gangu Doma Toretta, ale i całego filmu, z czasem dołączyli też m.in. Charlize Theron, Helen Mirren, Jason Statham czy Dwayne Johnson. I tu znowu - rolę Hobbsa podobno pisali dla Tommy'ego Lee Jonesa, ale Diesel posłuchał licznych sugestii fanów, którzy chcieli zobaczyć The Rocka i Diesela razem na ekranie. Udało się to tak dobrze, że Johnson doczekał się spin offu - w 2019 roku premierę miał "Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw", w którym drugą tytułową rolę zagrał Jason Statham.

The Rock to jeden z najpopularniejszych ludzi na planecie i być może z tego powodu czasem iskrzyło między nim a Dieselem? Trudno powiedzieć, w każdym razie Johnson mówił wyraźnie już w 2021 roku, że nie zamierza więcej grać w "Szybkich i wściekłych". W rozmowie z CNN, komentując publiczne próby namawiania go do powrotu przez Diesela, aktor powiedział:

Powiedziałem [Dieselowi - red.] bezpośrednio, że nie wrócę do franczyzy. Byłem stanowczy, ale serdeczny, i powiedziałem, że zawsze będę wspierał obsadę i zawsze kibicowałem sukcesowi serii, ale nie ma szans, żebym wrócił. Ostatni publiczny post Vin był przykładem jego manipulacji. Nie podobało mi się, że w poście wspomniał swoje dzieci, a także śmierć Paula Walkera. Zostaw ich w spokoju. Rozmawialiśmy o tym kilka miesięcy temu i doszliśmy do porozumienia.

Ptaszki ćwierkają, że jednak może jeszcze nie wszystko stracone...

"Szybcy i wściekli 10" - debiut Jasona Momoy i elektrycznych aut

W każdym razie "Szybcy i wściekli 10" zapewnili sobie kolejne duże nazwisko - w obsadzie znalazł się Jason Momoa w roli syna szefa narkotykowego kartelu, który zmierzy się z Domem i jego Rodziną, jeżdżąc nie tylko autami, ale także na harleyach. Po raz pierwszy w serii pojawią się także samochody elektryczne.  "Szybcy i wściekli 10" to ósmy najdroższy w historii film, jaki powstał. Na co poszło 340 mln dolarów (prawie 10 razy więcej niż kosztowała pierwsza część!) i jak szybko - bo że tak, to pewne - się zwrócą? Przekonamy się w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Szybcy i wściekli - budżet i przychódSzybcy i wściekli - budżet i przychód Gazeta.pl /Marta Kondrusik

Zdjęcia były kręcone w Londynie, Rzymie, Turynie, Lizbonie i Los Angeles. - Kiedy przystępowaliśmy do realizacji tego filmu, studio zapytało nas, czy nie dałoby się opowiedzieć tej historii w dwóch częściach. A gdy szefowie wytwórni zobaczyli pierwszą część, zapytali, czy nie dałoby się zrobić z finału trylogii. - powiedział Diesel w trakcie premiery w Rzymie. Na 11. część poczekamy do 2025 roku, a potem czas na 13., (podobno) naprawdę ostateczne pożegnanie.

Więcej o: