Wszyscy kochamy Bruce'a Willisa. Słowa Arnolda Schwarzeneggera wzruszają: Takim go zapamiętamy

Kiedy myślimy o filmach akcji, w głowach niemal automatycznie pojawia nam się twarz Bruce'a Willisa czołgającego się w szybie wentylacyjnym w kultowej scenie ze "Szklanej pułapki" lub słyszymy słynne "Hasta La Vista Baby" z ust Arnolda Schwarzeneggera w drugim "Terminatorze". Aktorzy spotkali się między innymi na planie "Niezniszczalnych", jednak obaj przez lata darzyli się dużym szacunkiem i podziwem.

Bruce Willis był zmuszony do zakończenia kariery ze względu na problemy zdrowotne. Aktor cierpi na demencję, co uniemożliwia mu samodzielne funkcjonowanie. Niedawno jedna z członkiń obsady thrillera, w którym grał, opowiedziała, że już w 2021 roku, gwiazdor mylił rzeczywistość z planem zdjęciowym i był przekonany, że scenografka, która nalewa mu kawy, jest prawdziwą kelnerką.

Arnold Schwarzenegger zawsze podziwiał Bruce'a Willisa: Takim go zapamiętamy

W ramach promocji serialu "Fubar", czyli pierwszej odcinkowej produkcji na koncie Arnolda Schwarzeneggera, aktor rozmawiał z CinemaBlend. W wywiadzie przyznał, że Bruce Willis jest według niego kimś naprawdę wyjątkowym i fantastycznym. Nazwał go również niezwykle życzliwym człowiekiem. "Przez wiele lat, zresztą nadal jest wielką, ogromną gwiazdą. Tak właśnie zostanie zapamiętany" - podkreślał odtwórca roli Terminatora.

Schwarzenegger nie jest pierwszą gwiazdą, która w samych superlatywach wypowiada się o Willisie. Kiedy rodzina aktora obwieściła, że artysta choruje, głos zabrał John Travolta, który pracował z emerytowanym gwiazdorem na planie "Pulp Fiction". Opublikował wpis, w którym ze wzruszeniem wspominał, jak Willis przyznał mu niegdyś, że każdy jego sukces odczuwa jak swój. "Taka jest jego szczera dusza. Kocham cię Bruce" - pisał aktor.

Również Haley Joel Osment miał okazję poznać Willisa na planie "Szóstego zmysłu". Miał wówczas zaledwie dziewięć lat, a aktor był dla niego wzorem. "To prawdziwa legenda, która wzbogaciła żucie nas wszystkich, dzięki swojej niemal 50-letniej karierze. Jestem mu bardzo wdzięczny za to, że mogłem być tego świadkiem" - pisał Osment.

Więcej o: