Tom Cruise naciska na kina, żeby wypuściły do dystrybucji na dużych ekranach najnowsze "Mission: Impossible" przed wyreżyserowanym przez Christophera Nolana "Oppenheimerem" - aktora ubodło, że stracił trzytygodniowe okno wyłączności w IMAX-ach podczas pierwszego od czasów pandemii sezonu wakacyjnego, który może przynieść duże zyski ze sprzedaży biletów - relacjonuje Matthew Belloni z "The Puck". "Tom Cruise jest ostatnio nieźle wkurzony. Narzeka głośno szefom wytwórni Paramount i innym na sytuację z IMAX-ami, co zaświadczają liczne źródła zaznajomione ze sprawą" - donosi w swoim tekście.
Sprawa przedstawia się tak, że "Mission: Impossible. Dead Reckoning Part One" do kin trafi 12 lipca i w tym czasie ma być wyświetlany na większości ekranów IMAX w USA. Ale 21 lipca do dystrybucji wchodzi z kolei promowany przez Universal "Oppenheimer" i ten ma być pokazywany we wszystkich amerykańskich IMAX-ach przez pełne trzy tygodnie. Przez to produkcja Cruise'a, której zrobienie kosztowało blisko 300 mln dolarów, traci prawie dwa tygodnie wyświetlania na dużych ekranach, przez co zarobi niewątpliwie mniej, niż by potencjalnie niżby mogła. Informatorzy donoszą, że z tego powodu Tom Cruise "czuje się potraktowany niesprawiedliwie", bo przecież w 2022 roku "Top Gun: Maverick" miał dosłownie "uratować kina". Przypomnijmy, film zarobił 1,5 miliarda na całym świecie, z czego 110 milionów przyszło właśnie z wyświetlania na ekranach IMAX-a.
Cruise jest więc niezadowolony z tego, że jego film będzie wyświetlany w IMAX-ach krócej niż "Oppenheimer" i ma teraz namawiać inne sieci, by dłużej utrzymały pokazy premium "Mission: Impossible" w dużym formacie. Do niektórych ponoć "dzwoni osobiście". Dodajmy, że Christopher Nolan nakręcił "Oppenheimera" wyłącznie kamerami kompatybilnymi z dużym formatem IMAX-a, a data premiery została zaklepana przez Universal jeszcze w 2021 roku na kilka miesięcy przed Paramountem, który wybrał 12 lipca na początek dystrybucji "Mission: Impossible".
Trzy ostatnie części "Mission: Impossible" zarobiły od 688 mln do 787 mln dolarów w światwej dystrybucji i jak do tej pory żaden film z tej serii nie przyniósł więcej niż 800 mln dolarów zysków, a apetyt Toma Cruise'a po "Top Gunie" rośnie. Nie tylko zagrał główną rolę w filmie "Dead Reckoning", jest też jednym z producentów, trudno więc się dziwić, że zależy mu na jak największych zyskach. A tego lata konkurencja w kinach będzie naprawdę mocna, bo premiery mają także tak wyczekiwane produkcje jak najnowsza część "Indiany Jonesa" i zapowiadająca się fantastycznie "Barbie" w reżyserii Grety Gerwig.