Próba pogodzenia się z przeszłością to bardzo popularny motyw, na którym oparte są historie wielu superbohaterów i innych filmowych postaci. Powtarzający się schemat widzimy, chociażby w najnowszej produkcji z uniwersum DC - "Flashu", gdzie główny bohater musi zrozumieć, że pewnych rzeczy nie uda mu się naprawić, ale może je zaakceptować. Konsekwencje braku pogodzenia z przeszłością od lat możemy obserwować w przygodach choćby Batmana, którego sensem życia po utracie rodziców stała się obsesja na punkcie zemsty.
Przeszłość powinni zaakceptować nie tylko superbohaterowie, ale również ich fani. Ci bardzo entuzjastycznie reagują na popularne ostatnio filmy pełne nostalgii i dobrze znanych sprzed lat postaci. Jednak nie każda z nich powinna powracać na ekran.
Do takich bohaterów należy zdecydowanie Iron Man, w którego przez lata wcielał się Robert Downey Jr. Bohater otrzymał jedno z najbardziej spektakularnych pożegnań z uniwersum w historii filmów superbohaterskich, a konkurować z nim może tylko Hugh Jackman w roli Logana z filmu Jamesa Mangolda. To właśnie Iron Man uratował świat przed Thanosem w finałowej scenie wielkiej bitwy z filmu "Avengers: Koniec gry". Postać Tony'ego Starka była jedną z najpopularniejszych i najbardziej lubianych przez fanów Marvela. Nie dziwi więc fakt, że kiedy MCU zdecydowało się na wprowadzenie do filmów motywu multiwersum, wielbiciele Starka zaczęli spekulować na temat jego powrotu na ekrany.
Już przed premierą filmu "Doctor Strange w multiwersum obłędu" w 2022 roku, gdzie Marvel zaprezentował nam możliwości filmowego wieloświata, dyskutowano, czy Iron Man nie powróci. Mówiło się, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Tony'ego Starka z innego świata zagra Tom Cruise. Co jakiś czas temat powraca, a fani naciskają twórców w kwestii "Iron Mana 4". Pytanie o film pojawiło się nawet podczas premiery serialu motoryzacyjnego z udziałem Downeya Juniora "Downey's Dream Cars". Aktor wymigał się od odpowiedzi dziennikarza ExtraTV i zażartował, kierując słowa do Cruise'a - "Tom, nie gódź się na to!".
Twórcy zaprzeczają od lat, jakoby "Iron Man 4" faktycznie był w planach. W 2019 roku reżyser "Iron Mana" Jon Favreau wyraźnie zaznaczył, że nie ani Marvel, ani Downey Junior nie prowadzą rozmów na temat kolejnego filmu o Starku. I bardzo dobrze.
Pojawienie się Iron Mana w kolejnych filmach MCU jest zapewne nieuniknione ze względu na wagę tej postaci, sympatię widzów i plany twórców, które skupiają się na rozszerzaniu multiwersum. Mały easter egg i mrugnięcie do wiernych fanów Starka mógłby się sprawdzić i uzupełnić fabułę niejednej produkcji. Jednak solowy film niepotrzebnie przywoływałby postać z zamkniętą (i jakże piękną!) historią. Dodatkowo pojawienie się kolejnych ekranowych przygód Iron Mana tak szybko po "Avengers: Koniec gry" zdecydowanie zmniejszyłoby impakt rozdzierającej serca fanów sceny, w której Stark pstryka palcami w rękawicy z Kamieniami Nieskończoności i oddaje życie, by uratować wszechświat.