Piotr Fronczewski urodził się 8 czerwca 1946 roku w Łodzi. Jego ojciec pochodzący z żydowskiej rodziny organizował widownię Teatru Syrena i to dlatego Fronczewski tak szybko zafascynował się sztuką teatralną. Zaczęło się od dziecięcych ról w Teatrze Telewizji, a skończyło na najpopularniejszych produkcjach polskiej kinematografii. Jak swoje początki wspomina Fronczewski?
Byłem wtedy chłopcem w krótkich spodenkach, dla którego była to jednak forma zabawy, choć całkiem poważna
- wyznał w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". Debiut filmowy przyszedł w wieku 12 lat. Początkujący aktor zagrał syna listonosza w "Wolnym mieście" Stanisława Różewicza. Jak to się stało, że został później Frankiem Kimono?
Przechodząc do innych produkcji na ekranie, w których zagrał Fronczewski, należy oczywiście wspomnieć o ulubieńcu dzieci i młodzieży - Ambrożym Kleksie. Nauczyciel stworzony dzięki wyobraźni Jana Brzechwy prowadził magiczną akademię, o której do dziś mówi się w szkołach podstawowych.
Pan Kleks mnie nie opuści aż do śmierci! To było coś zupełnie przedziwnego, że ten film w ogóle powstał, bo kręciliśmy go w stanie wojennym, kiedy niczego nie było – ani farby, ani deski, ani gwoździa. A trzeba było wyczarować tę bajkę i się jakimś cudem udało
- opowiadał Fronczewski o tej wyjątkowej roli w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". W filmie z 1983 roku zobaczymy ponadto takie sławy jak Leon Niemczyk czy Zbigniew Buczkowski. Główna rola, którą otrzymał Fronczewski, bez wątpienia wpłynęła na dalszy rozwój jego kariery. W tym samym roku wkroczył na ścieżkę muzyczną.
Kolejna twarz Fronczewskiego związana jest z kabaretem i muzyką. Aktor występował w Kabarecie Olgi Lipińskiej oraz Kabarecie Pod Egidą Jana Pietrzaka, ale to nie było dla niego wystarczające. W 1983 roku postanowił z kompozytorem i autorem tekstów Andrzejem Korzyńskim stworzyć pewien projekt, a właściwie postać o pseudonimie Franek Kimono. Persona ta miała na sobie strój sportowy stworzony do uprawiania karate. Rezolutny i cwany karateka parodiował polskie disco, Franek Kimono wkroczył też na ścieżkę rapową. Co o tej postaci uważa sam Fronczewski?
Nawet nam do głowy nie przyszło (...), gdy nagrywaliśmy dwie pierwsze pioseneczki Franka, że zrobi się wokół tego tyle szumu. Traktowaliśmy to wyłącznie jako zabawę, ale Franek wybił się na niepodległość. Do dziś nie wiem, jak to się stało, że wymknął się z komórki pod tytułem 'zgrywa' i zrobił karierę. Po nagraniu piosenek 'King Bruce Lee karate mistrz' oraz 'Dysk Dżokej' właściwie zapomnieliśmy o sprawie i dopiero jakiś czas później moje małe córki uświadomiły mi, że Franek podbija listy przebojów, wszędzie to grają i cała Polska śpiewa
- czytamy w biografii aktora "Ja, Fronczewski".
Na małym ekranie aktor odnajdywał się jak ryba w wodzie. Warto tu wyróżnić dwie produkcje - "Tata, a Marcin powiedział" oraz "Rodzina zastępcza" i "Rodzina zastępcza plus". Rozpoznawalność aktora nabrała dzięki tym serialom większego wymiaru. Zdobył sympatię nie tylko starszyzny, ale i młodego pokolenia. Aktora zobaczyliśmy ponadto w "Magdzie M.", "Na krawędzi", "W rytmie serca" czy "Pakcie". Jeśli chodzi o filmy, to Fronczewski uświetnił swym talentem takie produkcje jak "Znachor", "Dzień świra", "Pokój z widokiem na morze" oraz "Ziemia obiecana". Jego dorobek artystyczny jest ogromny, a i tak aktora cechuje niespotykana skromność.
Nic na to nie poradzę, choć oczywiście wiem, że są tacy, dla których aktorstwo jest rzeczą absolutnie najważniejszą. Ja tego nie mam, nigdy nie miałem
- wyznał Fronczewski w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" w 2017 roku. Dlaczego w takim razie gwiazdor wybrał tę ścieżkę?
Zostałem nim [aktorem - red.] może, by być kimś, kim nie jestem
- powiedział.
Fronczewski jest zdania, że aktorem trzeba się urodzić. "Nie gra się po to, żeby zarabiać na życie. Gra się po to, żeby kłamać, żeby siebie okłamywać, żeby można było być tym, kim nie można być, ponieważ ma się dosyć bycia tym, kim się jest. Gra się dobrych, bo jest się złym, świętych, bo jest się podłym, morderców, bo jest się kłamcą z urodzenia. Gra się, aby się nie znać, i gra się, ponieważ zna się siebie za dobrze. Gra się, bo kocha się prawdę, i gra się, ponieważ nienawidzi się prawdy. Gra się, bo zwariowałoby się, nie grając. To nie moje! Ale jest w tym styl, i szyk i dużo racji" - opowiedział w rozmowie z "Przekrojem" w 1995 roku.
Chwilę po odejściu ojca aktora, w jego życiu pojawiła się Ewa Fronczewska. Spotkali się w windzie, kiedy Fronczewski oglądał lokum dla swojej mamy.
Od razu zwróciła moją uwagę - była śliczną dziewczyną o klasycznej urodzie, a przy tym miała w sobie jakąś wyraźnie odczuwalną, interesującą dojrzałość, niespotykaną w tak młodym wieku
- relacjonował aktor.
Para pobrała się w 1974 roku. Miała wówczas miejsce skromna uroczystość cywilna. Dlaczego zakochani nie ślubowali sobie miłości przed Bogiem?
Nie było ślubu kościelnego. To znaczy niby miał być, ale jakoś tak wyszło, że wciąż był przesuwany na późniejszy termin i zanim się obejrzeliśmy, minęło czterdzieści jeden lat. A może po prostu uznaliśmy na początku, że nie warto angażować Boga w niepewny związek i niepewną przyszłość?
- czytamy w biografii Fronczewskiego.
Owocem związku aktora i jego żony są dwie córki, Magdalena i Katarzyna. Dzięki temu, że Ewa Fronczewska zajmowała się domem na pełen etat, aktor mógł rozwijać karierę. Małżeństwo wyglądało na udane i pełne harmonii, ale po kilku latach ich związku media rozpisywały się o romansie aktora. Fronczewska dowiedziała się o nim po fakcie. "Gdzieś na tych gruzach coś zaczynało się między nami powoli odbudowywać. We mnie narastało miażdżące poczucie winy i świadomość ogromu krzywdy, jaką wyrządziłem żonie. Czułem się bezgranicznie żałosny i niewyobrażalnie wprost śmieszny. Na szczęście była przy mnie niezwykle mądra i dojrzała kobieta" - tak aktor wspominał trudny okres w związku. Ukochana wybaczyła mu zdradę z o 10 lat młodszą od Fronczewskiego Joanną Pacułą.
Coraz bardziej zaczęliśmy się szanować, dostrzegać rzeczy, które wcześniej nie były zauważalne i które zaczynają tę wspólność budować. A potem pojawił się rodzaj wdzięczności, że jesteśmy razem
- mówił Fronczewski.
Żona jest dla aktora powodem do dumy i jego największą miłością. Są razem po dziś dzień. Spełniają się nie tylko jako rodzice, ale i dziadkowie. Córka Katarzyna urodziła Hanię, będącą oczkiem w głowach Fronczewskich. "Hanka ciągle coś opowiada, ma swoje zdanie na każdy temat. W każdym razie nie jestem dziadkiem, u którego wnuczka przesiaduje na kolanach, jej temperament na to nie pozwala" - dowiadujemy się z "Gali".