O śmierci znanej aktorki poinformował Związek Artystów Scen Polskich. "Poruszeni nagłym odejściem, żegnamy Miriam Aleksandrowicz, aktorkę, reżyserkę teatralną i dubbingową, mającą w swoim dorobku aktorskim i reżyserskim ponad setkę zrealizowanych polskich wersji językowych seriali i filmów animowanych" - czytamy w oświadczeniu.
Artystka została uhonorowała Nagrodą za Szczególne Osiągnięcia w Dziedzinie Dubbingu. "Miała tyle pomysłów, planów…" - czytamy słowa przedstawicieli ZASP. Aktorka zmarła w wieku 65 lat po przeszło pół wieku pracy przed mikrofonem.
Mamę pożegnał również Jan Aleksandrowicz-Krasko. "Jak to bardzo banalnie brzmi. Dziś odeszła mama. Nie tylko moja. Nie tylko nasza. Mama wielu zagubionych dusz" - pisze aktor.
Miriam Aleksandrowicz była nazywana "matką polskiego dubbingu". Zawód wybrała dzięki swojej rodzicielce, która obsadzała córkę w rolach dzieci w studiach nagraniowych. Zofia Dybowska-Aleksandrowicz deklarowała, że z własną pociechą dużo lepiej się pracuje. W ten sposób zasiała pasję w młodej Miriam, która z grą przed mikrofonem związała swoją przyszłość. W wieku 32 lat aktorka straciła matkę i babcię w niewyjaśnionych okolicznościach. Do dziś nie wiemy, kto stoi za brutalnym morderstwem jej bliskich.
Aleksandrowicz przez lata kariery użyczyła głosu niezliczonym postaciom z filmów i seriali emitowanych w Polsce. Zadebiutowała w "Kaczych opowieściach" i "Chipie i Dale'u: Brygadzie RR". Jej głos mogliśmy usłyszeć w "Rodzinie Addamsów", "Hobbicie" czy "Królu lwie".