Była ciocią Stasią z "Klanu". O śmierci męża usłyszała na planie filmu. "Przeżyła to straszliwie"

Widzowie kojarzą ją z roli sympatycznej i wiecznie uśmiechniętej "cioci Stasi" z serialu "Klan", lecz prywatnie Kazimiera Utrata była dotkliwie doświadczona przez los. Do końca życia nie mogła pogodzić się ze stratą, która prawie pół wieku wcześniej odmieniła jej życie.

Kazimiera Utrata przyszła na świat 5 lipca 1932 roku w Warszawie. Od najmłodszych lat wykazywała zamiłowanie do sceny, lecz gdy za pierwszym razem nie dostała się do szkoły teatralnej, postanowiła podjąć studia z filologii rosyjskiej. Niedługo później zasiliła szeregi Studenckiego Teatru Satyryków, który okazał się początkiem jej kariery i jedynej, wielkiej miłości.

Zobacz wideo Czy wielu polskich aktorów śpiewa? "Weź nie pytaj!". Oczywiście, że tak! [MUSIMY O TYM POGADAĆ]

Poznali się w teatrze studenckim. Między Utratą a Lusztigiem od razu zaiskrzyło

W tym samym czasie do STS-u dołączył również kompozytor, Marek Lusztig, który wyraził chęć towarzyszenia aktorom na scenie podczas występów. Kazimiera od razu wpadła mu w oko, zresztą on także przypadł jej do gustu. Wielogodzinne próby do spektaklu "To idzie młodość", w którym w 1954 roku obydwoje debiutowali, sprawiły, że narodziło się między nimi głębokie uczucie. Po pięciu wspólnie przeżytych latach podjęli decyzję o ślubie, a niedługo później przyszła na świat ich jedyna córka, Katarzyna. Obydwoje prężnie rozwijali kariery - on komponował, ona grała na scenie i występowała w filmach.

Problemy finansowe niespodziewanie zmusiły młode małżeństwo do wyjazdu za granicę, a konkretnie do Szwecji. Lusztig od razu dostał pracę w zawodzie, lecz Utrata nie mogła odnaleźć się na obczyźnie. Często wracała do kraju, by grać w filmach i serialach, do których wciąż była angażowana, polscy twórcy cenili bowiem jej talent i kunszt przed kamerą. To właśnie wtedy stworzyła wybitne kreacje aktorskie w takich produkcjach jak "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy czy w "Monidle" Antoniego Krauze. Ostatecznie podjęła decyzję, by wrócić z córką do Polski i skupić się na karierze.

Mąż aktorki zginął w wypadku samochodowym. Do końca życia pozostała mu wierna

W 1972 roku aktorka weszła na plan "Szklanej kuli" w reżyserii Stanisława Różewicza. Niespodziewanie 10 maja otrzymała wiadomość, która zbiła ją z nóg. Lusztig zginął w wypadku samochodowym. Gdy usłyszała te wieści, była w trakcie zdjęć. Jak się później okazało, muzyk zasnął za kierownicą samochodu, a co gorsza, nie był wtedy sam.

Przyczyną wypadku w Szwecji było z pewnością zmęczenie Marka, który pojechał tam turystycznie, zresztą z inną kobietą (o imieniu Maryla), bo jak wspomniałem — jego związek z Ziutą zaczął się rozlatywać. (…) Ziuta przeżyła to straszliwie. Mam wrażenie, że kochała Marka do końca, nie potrafiła zakończyć tej relacji

opisywał Ryszard Pracz na łamach książki "Mój mąż jest z zawodu dyrektorem, czyli jak u Barei 2". Po śmierci męża Kazimiera Utrata wycofała się z życia publicznego, odrzucała propozycje ról i skupiła się na wychowywaniu córki. – Mój świat w jednej chwili rozsypał się na milion małych kawałków – mówiła. Na ekrany powróciła ostatecznie dwa lata później, zagrała w takich produkcjach jak "Awans", "Biała gorączka", "O rany, nic się nie stało!" czy "Klan", w którym pokochali ją telewidzowie. W życiu prywatnym spełnienia zaznała dopiero gdy jej córka wyszła za mąż. Sama nie związała się już z żadnym mężczyzną, twierdziła nawet, że nie jest w stanie nikogo pokochać. Do końca życia pozostała wierna Markowi Lusztigowi. Kazimiera Utrata zmarła 12 sierpnia 2018 roku na zawał serca. Została pochowana obok męża na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.

Więcej o: