Tom Cruise jest jednym z najpopularniejszych hollywoodzkich aktorów. Na swoim koncie ma wiele znakomitych tytułów, które zapewniły mu niezachwianą pozycję w branży filmowej. 14 lipca 2023 roku w kinach w całej Polsce zadebiutuje kolejna odsłona produkcji z kultowej serii "Mission: Impossible", w której ponownie wcielił się w rolę agenta Ethana Hunta.
W trakcie trwającej ponad 40 lat kariery Tom Cruise zapewne słyszał na swój temat już niemal wszystko. Przy tak ogromnej popularności nie da się uniknąć zainteresowania fanów oraz mediów czy pojawiających się nieustannie plotek i licznych spekulacji. Jedna z nich krąży od dekad i głosi, że aktor jest przesadnym perfekcjonistą i dąży do tego, by wszyscy na planie angażowali się w realizację projektu z takim samym poświęceniem i zaangażowaniem. W jednym z wywiadów potwierdziła to nawet Thandie Newton, która pojawiła się u jego boku w drugiej części "Mission: Impossible". Twierdziła wówczas, że Cruise zabraniał innym spoglądać sobie w oczy, a także często wpadał w złość, przez co zaczęła się go bać. Z kolei gdy na kinowe ekrany wchodził film "Mission: Impossible – Dead Reckoning Part One" do sieci trafiło nagranie, na którym widać, jak aktor wpadł w szał na planie i w niewybrednych słowach rugał członków ekipy.
Teraz na łamach brytyjskiego "The Times" pojawił się artykuł poświęcony Cruise'owi i najnowszej odsłonie serii, w którym głos zabrał reżyser trzech ostatnich części, Christopher McQuarrie. Zdradził, że Cruise wyznał mu, iż wspomniane plotki są jednymi z najdziwniejszych, jakie dotychczas pojawiły się na jego temat. Twórca przyznał, że dla niego również są one bezzasadne, bo współpraca z aktorem zawsze układała się pomyślnie. Tego samego zdania był partnerujący Cruise'owi na ekranie Simon Pegg. – Udało mi się przebić przez pancerz mitologii, która go otacza. Z jednej strony jest Tomem Cruise'em, enigmatyczną gwiazdą kina, o której wszyscy chcieliby się czegoś dowiedzieć. Z drugiej strony to normalny gość. Lubię zachowywać się przy nim zwyczajnie – mówił aktor.
Wyjaśnił jednocześnie, że nagranie, które przy poprzedniej premierze zelektryzowało opinię publiczną, nie było efektem agresywnej natury gwiazdora, a jedynie jego obaw. Panowały wówczas obostrzenia sanitarne w związku z pandemią, do których nie wszyscy chcieli się stosować. Cruise obawiał się, że nie uda się dokończyć produkcji, gdy ktoś zachoruje, dlatego gdy jego prośby kilkukrotnie zostały zlekceważone, puściły mu nerwy. – Obawiał się, że ten wirus zmiecie kino z powierzchni ziemi – wyjaśniał.