Ten film robi furorę. Dystrybucję wstrzymywano aż 5 lat. "Przerażający proceder"

Od ukończenia tego filmu do jego dystrybucji minęło aż 5 lat. Na początku lipca w amerykańskich kinach zadebiutował "Sound of Fredom", gromadząc w dniu premiery więcej widzów niż kolejna odsłona przygód Indiany Jonesa. Produkcja traktuje o ważnych dla społeczeństwa kwestiach, w tym przede wszystkim o handlu ludźmi.

– Nasz film cudem trafił do kin, cudem będzie go można obejrzeć – mówił w jednym z wywiadów Tim Ballard, były agent Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA. To właśnie opowiedziana przez niego historia, dotycząca wstrząsającego procederu jakim jest handel ludźmi, zainspirowała meksykańskiego aktora i producenta, Eduardo Verastegui, do stworzenia filmu.

Zobacz wideo Wybitni aktorzy, którzy nie zagrali w wybitnych produkcjach [MUSIMY O TYM POGADAĆ]

Z niewiadomych przyczyn blokowano pokazanie filmu widzom. W promocję zaangażowało się wiele światowych sław

W 2018 roku oficjalnie prace nad "Sound of Freedom" zostały ukończone. Pieczę nad produkcją od początku sprawowała słynna hollywoodzka wytwórnia 20th Century Fox, którą w międzyczasie przejął Walt Disney Company. Mimo wstępnych ustaleń dotyczących premiery, dystrybucja została wstrzymana, a nowy termin nie został ustalony. Tym sposobem, z niewiadomych do dziś powodów, przez niespełna 5 lat szokujące fakty przedstawione w filmie nie ujrzały światła dziennego. – Zdajemy sobie sprawę, że "Sound of Freedom" jest niewygodny dla wielu osób – tłumaczył Ballard.

Ostatecznie twórcom udało się odzyskać prawa do produkcji i rozpoczęto poszukiwania nowego dystrybutora. Wyzwania podjęła się mała firma Angel Studios. Problemem okazały się jednak fundusze niezbędne do wprowadzenia obrazu do kin, udało się jednak je uzyskać przy finansowym wsparciu społeczeństwa. Gdy ogłoszono oficjalną datę premiery w promocję "Sound of Freedom" zaangażowało się wiele znanych gwiazd, w tym m.in. Mel Gibson. – Chciałem przede wszystkim nagłośnić ten przerażający proceder. Dzięki zaangażowaniu się w produkcję filmu wielu ludzi, wśród których znalazł się m.in. hollywoodzki aktor Jim Caviezel, udało się sfinansować projekt. Handel ludźmi to najszybciej rozwijająca się międzynarodowa sieć przestępcza, jaką kiedykolwiek widział świat. Wyprzedziła już nielegalny handel bronią, a wkrótce wyprzedzi handel narkotykami – opowiadał Eduardo Verastegui.

 

"Sound of Freedom" pobił "Indianę Jonesa" w dniu premiery. Twórcy kontrowersyjnego dzieła triumfują

4 lipca 2023 roku "Sound of Freedom" zadebiutował na szklanych ekranach w Stanach Zjednoczonych, gromadząc w dniu premiery znacznie więcej widzów niż "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" z Harrisonem Fordem w roli słynnego archeologa. To nie jedyny sukces twórców. Budżet 14,5 mln dolarów w zaledwie 8 dni zwrócił się z nawiązką, film zarobił bowiem ponad trzy razy więcej, ok. 50 mln dolarów. Nie wiadomo czy za fenomen produkcji odpowiada gwiazdorska obsada, w której znalazły się takie persony jak Jim Caviezel, Mira Sorvino czy Bill Camp, czy może kontrowersyjna fabuła.

Jak podkreśla dyrektor generalny Angel Studio, nadrzędnym celem nie było i nie jest zdobycie zysków, lecz nagłaśnianie problemu, który z roku na rok przybiera na sile. – To porywający film o heroicznych wysiłkach jednego człowieka, aby uratować dzieci przed handlem ludźmi. Chcemy przez tę produkcję wzmocnić rosnący ruch na rzecz ujawnienia haniebnego naruszenia praw człowieka i zainspirować ludzi do podjęcia działań, które raz na zawsze położą kres współczesnemu niewolnictwu – podsumował Neal Harmon

Więcej o: