Spytaliśmy polskie kina o wyniki "Barbie" i "Oppenheimera". "Jeden z najlepszych weekendów od 30 lat"

Dzięki #barbieheimer, czyli równoczesnej premierze filmów "Barbie" i "Oppenheimer", to był zdecydowanie najlepszy weekend w polskich kinach od czasów pierwszego lockdownu wiosną 2020 roku. I jeden z najlepszych w ostatnich 30 latach!

21 lipca w kinach zadebiutowały "Barbie" Grety Gerwig oraz "Oppenheimer" Christophera Nolana. To bardzo wyczekiwane i bardzo rożne produkcje. Na twórcach ciążyła presja - ten rok nie jest zbyt dobry jeśli chodzi o sprzedaż biletów. Na świecie nie poradziły sobie tak dobrze, jak oczekiwałby tego rynek ani kolejne "marvele", ani nowa odsłona "Mission Impossible". Na szczęście im bliżej premiery, tym bardziej jasne było, że teraz nie ma co obawiać się niskiej frekwencji na jednym z tytułów kosztem drugiego, a promocja #barbieheimer, łącząca ze sobą obie produkcje, przysłuży się wszystkim.

Zobacz wideo Barbie - zwiastun

"Barbie" przed "Oppenheimerem", ale to on może mieć "dłuższe nogi"

W Polsce, podobnie jak na świecie, większą popularnością cieszyła się "Barbie", ale i "Oppenheimer" poradził sobie świetnie. - W Heliosie mieliśmy bardzo wysoki frekwencyjnie weekend i w dniach 21-23 lipca na filmie "Barbie" mieliśmy niemal dwukrotnie więcej widzów (100 209) niż na filmie "Oppenheimer" (51 016) - mówi Gazeta.pl Katarzyna Pińkowska-Domańska z największej sieci kin w Polsce, w której są 54 kina. Konkretnych liczb nie podaje kierownik ds. programowych i dystrybucji w warszawskiej Kinotece PKiN Michał Chabiera, ale podkreśla podobną tendencję:

Tak jak w skali globalnej, i u nas 'Barbie' sprzedaje się lepiej niż 'Oppenheimer', jest jednak filmem skierowanym do szerszej publiczności, idealną rozrywką na lato. 'Oppenheimer' mimo czasu trwania, i przez to, że jest jednak filmem mniej komercyjnym, notuje i tak znakomite wyniki.

Chabiera zauważa, że ze względu na czasy trwania obu filmów ("Barbie" to 1 godzina i 54 minuty bez reklam, a dzieło Nolana "Oppenheimer" aż trzy godziny) w repertuarach mieści się więcej seansów z Margot Robbie i Ryanem Goslingiem. Dlatego można sprzedać więcej miejsc w obiekcie w ciągu dnia na "Barbie". - Z kolei wydaje nam się, że "Oppenheimer" będzie miał "dłuższe nogi" i film będzie miał dobre wyniki sprzedaży przez dłuższy czas - podkreśla.

Ponad 728 tysięcy widzów w kinach w ten weekend. Wielu na różowo

A jak to wyglądało w 45 kinach sieci Multikino? - Widzowie od 21 do 23 lipca najchętniej oglądali "Barbie", "Oppenheimera" oraz "Między nami żywiołami" - informuje Gazeta.pl Mariusz Spisz, Członek Zarządu Multikino S.A. - W związku z akcją widzów #barbenheimer wiele osób w miniony weekend zobaczyło te dwa filmy i dzięki temu obie produkcje w sumie przyciągnęły do wszystkich kin w Polsce ponad 728 tysięcy widzów - cieszy się. - Dla kin w Polsce był to najlepszy weekend od wybuchu pandemii i jeden z najlepszych w ostatnich 30 latach - dodaje i podkreśla, że liczy na to, że powrót widzów do kin okaże się trwałym trendem. 

Także w Cinema City efekt #barbenheimer w weekend otwarcia był ogromny. - Oba tytuły, zarówno "Barbie" jak i "Oppenheimer" sprzedały się znakomicie w każdym formacie. Warto podkreślić, że format IMAX, w którym pokazywany jest "Oppenheimer", cieszył się w ogromną popularnością, a na najbliższe dni sale są już w większości zapełnione - zauważa biuro prasowe sieci. - Tu na pewno duże znaczenie ma fakt, że sam reżyser Christopher Nolan zachęca do zobaczenia Oppenheimera właśnie w IMAX - dodaje.

Być może część widzów zdecyduje się także na wielokrotne obejrzenie filmów - ja widziałam już oba tytuły i rzeczywiście rozważam ponowny seans w przypadku "Oppenheimera". Znam też kogoś, kto ma już za sobą jeden pokaz "Barbie" i dwa biografii "ojca bomby atomowej". To w jeden weekend nie było proste do zrobienia, ale też nie niemożliwe. - Jeżeli chodzi o weekend, to faktycznie był ponadprzeciętny w sprzedaży biletów, na pewno najlepszy od ponownego otwarcia kin po lockdownach i był na poziomie najlepszych weekendów z czasów przedpandemicznych. Dodatkowo podczas czwartkowych pokazów przedpremierowych "Barbie" udało nam się w Kinotece pobić nasz jednodniowy wynik sprzedaży biletów na jeden film, a jak wiadomo poprzednie rekordy to czasy sprzed 2020 roku - mówi Chabiera.

Wspomina także o trendzie dotyczącym filmu z Margot Robbie w roli popularnej lalki - w wielu miastach w Polsce można było spotkać ludzi idących do lub z kina w różowych ubraniach. Podobnie było w Kinotece. - Co najmniej połowa była mocno w klimacie "Barbie", z kolei druga połowa miała przynajmniej jakiś różowy akcent. To był odlot i czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy, prawdę mówiąc - opowiada. Podobne relacje mamy z biura prasowego Cinema City, gdzie także królowały różowe stylizacje.

Filabrielle Roitman, Kayla Seffing, Maddy Hiller i Casey Myer robią sobie selfie przed plakatem 'Oppenheimera', idąc na pokaz 'Barbie' w Los AngelesFilabrielle Roitman, Kayla Seffing, Maddy Hiller i Casey Myer robią sobie selfie przed plakatem 'Oppenheimera', idąc na pokaz 'Barbie' w Los Angeles Fot. Chris Pizzello / AP Photo

Jak poradziły sobie "Barbie" i "Oppenheimer" na świecie?

Wpływy "Barbie" na świecie w weekend otwarcia sięgnęły 337 mln dolarów, z czego 155 mln dolarów w Stanach Zjednoczonych - i samo to wystarczyło, by zwrócił się budżet produkcji kosztującej 145 mln dolarów. To rekord jeśli chodzi o ten rok i najlepsze w historii otwarcie filmu wyreżyserowanego przez kobietę. "Oppenheimer" to film z założenia trudniejszy i mniej masowy, ale także poradził sobie świetnie. Żaden ze specjalistów nie szacował, że uda się osiągnąć 174 mln dolarów wpływów, w tym 80,5 mln dolarów w USA. Film Nolana kosztował 100 mln dolarów, więc też już się zwrócił, a reżyser zaliczył swoje trzecie najlepsze otwarcie w historii - lepiej poszło drugiej i trzeciej części jego trylogii o Mrocznym Rycerzu.

Pytanie tylko, co dalej z kinem. W Hollywood od maja trwa strajk scenarzystów, tuż przed premierą "Barbie" i "Oppenheimera" dołączył do nich związek zawodowy aktorów. Tym dwóm produkcjom nie zaszkodziło nawet to, że aktorzy Nolana wyszli z londyńskiej uroczystej premiery filmu - machina promocyjna była już dobrze naoliwiona i rozpędzona. Teraz jednak potencjalne kolejne hity takie jak "Gladiator 2" czy "Deadpool 3" nie powstają, bo prace na planach są wstrzymane. Poprzednio (w latach 80.) producenci ulegli aktorom po kilkunastu godzinach strajku. Teraz od kilku dni mamy impas. 

Więcej o: