Quentin Tarantino szykuje nowy film. W "The Movie Critic" ma się pojawić Bruce Willis

Quentin Tarantino i Bruce Willis znów na jednym planie zdjęciowym? To możliwe. Takie jest przynajmniej marzenie reżysera, który ma już plan na rolę Willisa w swojej najnowszej produkcji - "The Movie Critic".

Quentin Tarantino wiele lat temu zapowiedział, że odejdzie na zasłużoną emeryturę po tym, jak nakręci swój dziesiąty film. Jak zapowiedział tak być może zrobi, trwają bowiem prace nad jego najnowszą - dziesiątą - produkcją. Wiadomo już, że najnowszy film Quentina będzie miał tytuł "The Movie Critic".

Zobacz wideo Najważniejsze role Bruce'a Willisa. Przypominamy najlepsze filmy aktora [Popkultura Extra]

Quentin Tarantino w marcu w czasie spotkania w paryskim kinie Grand Rex zdradził trzy rzeczy. Prócz tytułu powiedział, że akcja będzie rozgrywała się w 1977 roku i nie będzie dotyczyła krytyczki filmowej Pauline Kael. Do teraz nie było wiadomo wiele więcej. Tymczasem zgodnie z najnowszymi informacjami Tarantino zamierza do "The Movie Critic" zaangażować samego Bruce'a Willisa.

"The Movie Critic" Quentina Tarantino. Zobaczymy Bruce'a Willisa w filmie?

Jak informuje "The Sun", obecność legendarnego amerykańskiego aktora to marzenie Quentina Tarantino. Reżyser zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo je spełnić - Bruce Willis ponad rok temu poinformował, że ze względu na pogarszający się stan zdrowia musi zakończyć karierę. Zdiagnozowano u niego postępującą afazję a następnie otępienie czołowo-skroniowe. Jak informuje żona legendy, bywają dni, kiedy nie rozpoznaje osób z najbliższej rodziny. W takiej sytuacji jego pojawienie się na planie filmowym jest więcej niż wątpliwe.

Tarantino ma się jednak nie poddawać. Zdaje sobie sprawę ze stanu aktora, wie, że najpierw jego żona musi zaakceptować cały projekt. Według "The Sun" jeszcze się do niej nie odezwał, ale ma już plan awaryjny. Gdyby - co najbardziej prawdopodobne - Emma Heming-Willis nie zgodziła się na pracę męża, Tarantino chciałby wykorzystać niektóre z ujęć z filmów z nim sprzed lat. Być może odbyłoby się to na podobnej zasadzie, co zwizualizowana za pomocą efektów specjalnych Carrie Fisher w "Gwiezdnych Wojnach: Skywalker. Odrodzenie", czy sztucznie odmłodzony Harrison Ford w najnowszej części "Indiany Jonesa".

 

Dla reżysera i aktora miałoby to być symboliczne zakończenie kariery. W przypadku Bruce'a Willisa przedwczesny koniec wyznaczyła postępująca choroba. Dzięki Tarantino mógłby się pożegnać z widzami na własnych warunkach. Dla obu byłaby to również piękna klamra współpracy - ostatni raz pracowali wspólnie przy jednym z pierwszych projektów Tarantino, "Pulp Fiction". Później ich drogi się rozeszły, jednak wizerunek Willisa jako Butcha Coolidge'a na dobre zapisał się w wyobraźni widzów - bardziej, niż wiele późniejszych ról aktora.

Więcej o: