O Ferdynandzie Matysiku wiadomo niewiele. Nie udzielał wywiadów, nie opowiadał o życiu prywatnym. W mediach zrobiło się o nim głośno w 2021 roku, gdy zmarł. Żył w cieniu, a jego życie prywatne owiane jest tajemnicą, ale był aktorem wybitnym, o czym świadczą nie tylko odznaczenia Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ferdynand Matysik urodził się 21 kwietnia 1931 roku w Drogomyślu na Śląsku. W 1954 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Aktorską w Krakowie (dziś Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego) i w tym samym roku rozpoczął swoją karierę teatralną. Pracował w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, w Teatrze Ludowym w krakowskiej Nowej Hucie, w końcu w 1964 roku dołączył do Teatru Polskiego we Wrocławiu. To tam występował aż do 2007 roku, gdy zdecydował się na aktorską emeryturę. W Krakowie zagrał ponad czterdzieści ról, na scenie wrocławskiej - ponad sto.
W swojej filmografii ma wiele pamiętnych ról. Debiutował w filmie "Cień" w 1956 roku, później wystąpił w takich produkcjach jak "Popiół i diament", "Sami swoi", "Stawka większa niż życie", "Potop", "Daleko od szosy", "Konsul" czy "Test pilota Pirxa". Widzowie mogą go też kojarzyć z roli ojca Pawła Zawady w "Kogel-mogel" i "Galimatias, czyli kogel-mogel II". Jego ostatnimi rolami był filmy "Jasminum" i "Leśne doły" oraz serial "Świat według Kiepskich". W 310. odcinku zagrał generała, choć w produkcji pojawiał się już wcześniej w innych rolach epizodycznych.
W Nowej Hucie występował u boku takich aktorów jak Witold Pyrkosz czy Franciszek Pieczka. - Ciągle nas zaskakiwał i ciągle się rozwijał - wspominała w poświęconym mu filmie dokumentalnym z serii "Teatr i sztuka sceniczna" Krystyna Skuszanka. - Myśleliśmy, że jest to wybitny talent komediowy - dodała. Ale szybko sam pokazał, że doskonale odnajduje się zarówno w rolach komediowych, jak i dramatycznych. Występował nawet w kabarecie Andrzeja Waligórskiego.
Koledzy z teatru mówili do niego Ferdzio, Ferdynand brzmiało bowiem zbyt dostojnie. - Nie dlatego, że był mały i śmieszny, tylko dlatego, że był strasznie miły - tłumaczył Jerzy Krasowski, dyrektor Teatru Ludowego. Wspomniał też, że na początku kariery Matysika nie brakowało trudnych momentów. Wciąż był początkującym aktorem, a teatr miał skromny budżet. Nie mógł więc liczyć na wysokie zarobki, a musiał utrzymać żonę i syna. - Na próbie "Krakowiaków i Górali" Ferdek Matysik, który grał, śpiewał i tańczył w roli Stacha, zemdlał z głodu - opowiadał Krasowski. Mimo trudnej sytuacji nigdy się nie żalił i na próby przychodził nawet gdy był chory. Ferdynand Matysik zmarł 9 maja 2021 roku. Miał 90 lat.