Obejrzałam zapomnianą komedię o Krzyżakach z Brodzik i Szycem w obsadzie. Wstrząsające przeżycie

"Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie, niż się ich śniło waszym filozofom" - napisał niegdyś William Szekspir, a ja ze wstydem muszę przyznać, że w najdzikszych nawet snach nie przypuszczałam, że w Polsce może powstać purnonsensowa komedia o krzyżakach. I to taka, która w obsadzie ma Joannę Brodzik, pierwszego Michała z "Klanu", Waldka Złotopolskiego, Borysa Szyca, Jana Machulskiego i do tego gościnny występ Marcina Dorocińskiego jako WIEDŹMINA. Co więcej, już na samym początku widzimy scenę, w której krzyżak pali fajkę w sposób podejrzanie rastafariański.

Przeglądałam bibliotekę Amazon Prime Video, żeby sprawdzić, co warto na tej platformie obejrzeć, kiedy niespodziewanie moją uwagę przyciągnęła miniatura nieznanego mi, acz dziwnie intrygującego już na pierwszy rzut oka filmu. W sekcji komedie dokładnie pomiędzy amerykańskimi produkcjami "Bad Boys For Life" a "Grindhouse. Planet Terror" zobaczyłam bowiem rysunkową planszę z wielką średniowieczną datą, zarysem dwóch mieczy, drzewek i ludzików z machającymi łapkami. Tytuł okazał się frapujący: "1409. Afera na zamku Bartenstein". 

Zobacz wideo Wybitni aktorzy, którzy nie zagrali w wybitnych produkcjach [MUSIMY O TYM POGADAĆ]

Zapomniana komedia o krzyżakach, czyli polskie kino niezależne w akcji

Skuszona kliknęłam i odkryłam, że film jest z 2005 roku. Streszczenie zdradziło mi, że obracamy się tu w naszym kręgu kulturowym. No i wygląda to wszystko całkiem grubo:

Na obrzeżach państwa zakonnego stoi mały, zaniedbany zamek Bartenstein. Jego rezydenci to wyjątkowo wyjątkowi Krzyżacy. Niedaleko zamku kwitnie wioska sprytnych rzemieślników, a w lesie grasują polsko-litewscy partyzanci. Poszukiwanie pradawnego skarbu Prusów zbiega się z niespodziewaną wizytą Wielkiego Mistrza wraz z jeszcze mniej oczekiwanym gościem...

Z wrażenia sprawdziłam obsadę i naprawdę nie wiem, jakim cudem nie wiedziałam wcześniej o istnieniu tej produkcji. Na liście mamy bowiem naprawdę "hot" polskie nazwiska tamtej dekady: Joanna Brodzik (przez lata najczęściej wyszukiwana w Google Polka, wtedy na fali po sukcesie "Kasi i Tomka"), Andrzej Nejman (czyli sam Waldek Złotopolski ze "Złotopolskich", miał już na koncie czarującą rolę w "Poranku kojota", która poza Krzysztofem Jarzyną ze Szczecina, szefem wszystkich szefów, a także Maciejem Stuhrem, jest najmocniejszą stroną tejże komedii gangsterskiej), Borys Szyc (w 2004 roku akurat do kin wchodziła komedia "Vinci" z jego główną rolą, był na etapie ról policjantów i twardzieli), Jan Wieczorkowski (niezapomniany pierwszy Michał z "Klanu", organista Witek z nostalgicznie ujmującego "U Pana Boga za piecem" czy Kamil z "Matki, żony i kochanki") oraz legendarni Jerzy Bończak i Jan Machulski. 

Kadr z filmuKadr z filmu fot. '1409 - afera na zamku Barenstein', reż. R. Buks, P. Czarzasty, prod. Kompania M3, Filmforum.Pl (2005)

Poza nimi w mniejszych rolach pojawiają się także Mateusz Damięcki jako Zbyszko, Marcin Dorociński jako WIEDŹMIN czy Sylwia Gliwa jako Partyzantka. Z ciekawostek doczytałam też, że role głosowe mają legendarni lektorzy telewizyjni Wojciech Dziwulski i Jan Suzin. Na tym etapie byłam już bardziej niż zachęcona do oglądania. Włączyłam od razu.

 

W tym filmie dzieje się chyba wszystko, co można było jakoś sparodiować albo zacytować. Mamy animacyjne przerywniki rodem z filmów Monty Pythona, krótką wstawkę z oryginalnych "Krzyżaków" Aleksandra Forda, nawiązania do Golluma z "Władcy pierścieni" i "Wiedźmina" (Marcin Dorociński jako Biały Rycerz ma tylko jedną scenę, ale cóż to jest za scena), Joannę Brodzik w peruce mówiącą głosem Smerfetki ze "Smerfów", Mateusza i Macieja Damięckich jako wędrownych rycerzy (to oczywiście Zbyszko i Maćko, którzy obiecują, że nie pojadą pod Grunwald, bo szaleje tam wściekła krowa), czy też parodię telewizyjnego programu historycznego z Jerzym Bończykiem jako Znanym Historykiem w typowym gabinecie profesora. Dodajmy, że ten sam aktor gra także skrybę Sznajdera, który spisał kronikę, którą Znany Historyk przytacza.

Poza tym pojawia się też uroczo przewrotna parodia w parodii, czyli sekwencja z serialem "Kunon Barbarzyńca". To już naprawdę karkołomna konstrukcja, bo Kunon to grany przez Andrzeja Nejmana rozpustny Krzyżak. Sekwencja serialowa jest dodatkowo zdubbingowana na arabski, następnie na to nałożona została jeszcze polska ścieżka lektorska. Nie zapominajmy o tym, że główni bohaterowie to istoty szczególnie oporne na logikę, są więc tak rozkosznie głupi, że niektórych to może aż boleć. 

Kadr z filmuKadr z filmu fot. '1409 - afera na zamku Barenstein', reż. R. Buks, P. Czarzasty, prod. Kompania M3, Filmforum.Pl (2005)

Jakby tego było mało, to grany przez Wieczorkiewicza brat Otton chodzi wiecznie upalony palestyńskimi ziołami i trzyma wesołą fajkę za paskiem (a pali z nim te specyfiki Joanna Brodzik), zaś Komtur (Jan Machulski) pisze pamiętnik i na głos się do niego zwraca "kochany dzienniczku". Borys Szyc szpieguje innych zakonników z gracją inspektora Clouseau z "Różowej Pantery", papież biega do sklepu z pamiątkami i śpiewa "Szła dzieweczka do laseczka", a kiedy zakonnicy mają sobie przekazać znak pokoju na mszy, to przekazują sobie z ręki do ręki wyciętego z papieru białego gołębia.

Kadr z filmuKadr z filmu fot. '1409 - afera na zamku Barenstein', reż. R. Buks, P. Czarzasty, prod. Kompania M3, Filmforum.Pl (2005)

Poza tym dochodzi jeszcze zabieg animacyjny z ręką widza przełączającego programy w telewizji - wtedy też twórcy przeskakują pomiędzy różnymi konwencjami, które tutaj dla urozmaicenia stosują. Mozaikę smaczków uzupełniają jeszcze krzyżackie piosenki od zespołu Shannon napisane specjalnie na potrzeby tego filmu. No i na sam koniec dowiadujemy się, skąd wzięły się dwa nagie miecze od krzyżaków pod Grunwaldem. Naprawdę, piękny pomysł. Jest tu tak gęsto i absurdalnie pod różnymi względami, że rozumiem, dlaczego w sekcji komentarzy na Filmwebie widzowie są podzieleni na dwa obozy: zagorzałych miłośników oraz zawziętych przeciwników produkcji. 

 "1409. Afera na zamku Bartenstein" to naprawdę specyficzne kino i bardzo szczególny rodzaj poczucia humoru. Niemniej zupełnie mnie nie dziwi, że aktorzy w produkcji zgodzili się zagrać "pro bono" (tak utrzymują autorzy wpisu o filmie na stronie film.kujawsko-pomorskie.pl) - widać, że zabawa na planie była przednia i jest to owoc prawdziwej pasji

Kadr z filmuKadr z filmu fot. '1409 - afera na zamku Barenstein', reż. R. Buks, P. Czarzasty, prod. Kompania M3, Filmforum.Pl (2005)

Za tym szalonym pomysłem stoją Jarosław i Paweł Jaworscy oraz Remigiusz Zawadzki. Scenariusz na bazie ich idei napisali z nimi tworzący toruński kolektyw satyryczny Kompania M3 Marcin Czyżniewski, Michał Naleśniak, Krzysztof Rybka oraz Olaf Młyński z serwisu internetowego Filmforum.pl. To też tłumaczy, dlaczego narrator tłumaczący przybycie Krzyżaków na Mazowsze mówi np. "Rycerze zakonu wdzięczni za zaproszenie do współpracy przystępują do realizacji długofalowego planu gospodarczo-militarnego pod kryptonimem: TERA MY" (jakież to ciągle aktualne) a budowę krzyżackich zamków opisuje tak: "Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki powstaje sieć salonów krzewienia dobrych manier i kultury gotyckiej". 

Reżyserów znalazło się dwóch: byli to Rafał Buks i Paweł Czarzasty. Co ciekawe, pierwotny pomysł twórców zakładał, że zrobią sit-com o Krzyżakach. Jan Machulski zgodził się od razu zagrać Komtura Zygfryda i cierpliwie poczekał trzy lata, aż uda się zebrać środki na realizację koncepcji. Jerzy Bończak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mówił, że zgodził się zagrać "głównie dlatego, że robią to młodzi ludzie, pełni zapału i entuzjazmu". Andrzej Nejman w wywiadzie dla "Gali" też komentował "Daj Boże, żeby w każdym filmie była taka obsada!".  

Kadr z filmuKadr z filmu fot. '1409 - afera na zamku Barenstein', reż. R. Buks, P. Czarzasty, prod. Kompania M3, Filmforum.Pl (2005)

Produkcja powstawała cztery żmudne lata - choć wszyscy uczestnicy do projektu zabrali się ochoczo, to po drodze zabrakło m.in. funduszy na ukończenie całości. Zdjęcia ruszyły jeszcze w 2001 roku. Filmowcy kręcili głównie w zamku w Toruniu, kilka scen powstało w Golubiu - Dobrzyniu, a także w lasach niedaleko Radzymina i w Wilanowie. Ekipa pracowała w upale, często po kilkanaście godzin na dobę, ale podobno nikt nie narzekał. Jak na złość ponoć też ostatniego dnia zdjęciowego popsuła się kamera i zdjęcia udało się dokończyć tylko dzięki temu, że jeden ze statystów pożyczył sprzęt od swojego taty. Montaż i tak udało się zamknąć dopiero w 2005 roku. Niezależnie od tego projekt i tak był wówczas największym przedsięwzięciem niezależnego kina polskiego. 

Kadr z filmuKadr z filmu fot. '1409 - afera na zamku Barenstein', reż. R. Buks, P. Czarzasty, prod. Kompania M3, Filmforum.Pl (2005)

Film "1409. Afera na zamku Bartenstein" przez twórców Tofifestu wciągnięty został na listę największych przebojów polskiej "offowej rewolucji", która datowana jest na lata 1998-2007. Ba, kiedy tytuł powstawał, rozpisywały się o nim media ogólnopolskie i lokalne (na stronie Toruńskiej Trasy Filmowej wymieniane są dokładnie: "Gazeta Wyborcza", "Newsweek", "Superexpress", "Życie Warszawy", "Nowości", RMF FM i TVP), a do tego oficjalna premiera odbyła się na Festiwalu Filmowym w Gdyni - "Afera" trafiła tam do przeglądu w kategorii kina niezależnego. Trochę smutno więc, że dziś tak mało ludzi o nim pamięta. Tym bardziej zatem mnie cieszy, że ktoś jednak wpadł na pomysł, żeby produkcję wpuścić do streamingu - to przypadkowe odkrycie na Amazonie dało mi naprawdę wiele radości. Dodajmy, że produkcja dostępna jest także na platformach FilmBox+, Polsat Box Go i Cineman.

Więcej o: