Henry Cavill zaskoczył widzów dwa razy. Najpierw, gdy zrezygnował z roli Geralta w "Wiedźminie", a potem, gdy pożegnał się z serią filmów o "Supermanie". Mimo rezygnacji aktor nie może narzekać na brak pracy, ponieważ wkrótce zobaczymy go w roli kolejnego kultowego bohatera. Angaż Henry'ego Cavilla w prequelu "Nieśmiertelnego" zapowiedziano jeszcze w 2021 roku, jednak od tamtej pory twórcy nie udzielali zbyt wiele informacji na temat projektu.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Chad Stahelski, reżyser nowej odsłony "Nieśmiertelnego" był gościem jednego z ostatnich odcinków podcastu "Happy Sad Confused". Podczas rozmowy potwierdził, że prace nad prequelem trwają, choć twórcy zamierzają poczekać z ich kontynuacją do czasu zakończenia strajku aktorów i scenarzystów. Zgodnie z zapowiedziami w filmie zobaczymy te same postacie, ale zostaną one osadzone w zupełnie nowej historii.
"Myślę, że zebraliśmy kilka bardzo dobrych elementów. Sztuczka polega na tym, że gdy masz slogan „może zostać tylko jeden", nie możesz po prostu zabić wszystkich od razu. Nasza historia jest w dużej mierze oparta na tych samych postaciach i wątkach, ale uwzględniliśmy także elementy ze wszystkich seriali i staramy się zrobić coś w rodzaju prequela" - powiedział reżyser.
Akcja "Nieśmiertelnego" rozgrywa się w XVI wieku. Tytułowy góral ginie w bitwie, a następnie zmartwychwstaje. Okazuje się, że nie jest jedyny, a pozostali śmiertelni za wszelką cenę dążą do wyeliminowania siebie nawzajem.