Arielowi z "Szaleństwa Majki Skowron" fanki hurtowo słały listy miłosne. Zmarł, gdy odwiedzał rodziców

Marek Sikora debiutował jako 15-latek, dwa lata później jako Ariel w serialu "Szaleństwo Majki Skowron" podbił serca fanek, które masowo słały mu listy miłosne. Przed jego urokiem długo broniła się Grażyna Wolszczak, która w końcu została jego żoną. Rodzinną sielankę przerwała tragedia.

Marek Sikora karierę aktorską rozpoczął, mając zaledwie 15 lat. W 1974 roku przeczytał w "Świecie Młodych" o poszukiwaniu aktorów do filmu. Sikora był jednym z kilku tysięcy nastolatków, którzy zjawili się na castingu do adaptacji powieści Janusza Domagalika, "Koniec wakacji". Pokonał wszystkich, ale reżyser Stanisław Jędryka szybko zaczął mieć wątpliwości. - Patrząc na niego, pomyślałem sobie: "Boże kochany, przecież to jest jakiś fatalny wybór! To nie ten chłopak!" - wspominał w rozmowie z Forum Miłośników Pana Samochodzika. Obawiał się jednak zmiany decyzji, a wszystko przez gorące podziękowania ze strony matki Sikory. - Jego mama przy powitaniu prawie że całowała mnie po rękach, że go wybrałem do tej roli - opowiadał. Ale już podczas kręcenia pierwszej sceny Jędryka przekonał się, że wybór był słuszny.

Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo "One Piece" [ZWIASTUN]

Grał Ariela w serialu "Szaleństwo Majki Skowron". Rola dała mu popularność i tłum wielbicielek

Dwa lata później Jędryka ponownie obsadził Marka Sikorę w swojej produkcji. 17-letni aktor otrzymał rolę Ariela w serialu "Szaleństwo Majki Skowron". Dzięki niej zyskał popularność i ogromną sympatię wśród fanek, a produkcję wciąż można oglądać w TVP VOD. Wielbicielki potrafiły słać listy miłosne w ogromnych ilościach. Dla samego Sikory aktorstwo i popularność nie były jednak szczytem marzeń, początkowo chciał bowiem zostać tancerzem i choreografem. Ukończył szkołę baletową, ale za namową rodziny zdecydował się na naukę w szkole aktorskiej. W 1982 roku skończył studia w łódzkiej filmówce, w 1991 roku skończył reżyserię w warszawskiej szkole filmowej. Wcześniej współpracował z różnymi teatrami w Polsce jako choreograf i aktor. W 1984 roku w Poznaniu poznał Grażynę Wolszczak.

On był "za ładny", ona "za brzydka". "Spodobał mi się, jak przybyło mu kilka zmarszczek"

Początkowo oboje nie zwrócili na siebie uwagi. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Wolszczak sama wspominała, że Sikora wydawał się jej "za ładny", a ona "za brzydka". Ale narodziła się między nimi przyjaźń, a uczucia aktorki zmieniły... pierwsze zmarszczki na twarzy kolegi. - Ciągle za ładny był na mój gust. Dopiero po jakimś czasie spojrzałam na niego inaczej. Spodobał mi się, jak przybyło mu kilka zmarszczek. Dwa lata później wzięliśmy ślub - wspominała Wolszczak w rozmowie z "Na żywo". Pobrali się w 1986 roku, w 1989 roku na świat przyszedł ich syn, Filip.

Rodzinną sielankę przerwała tragedia. Marek Sikora zmarł nagle, miał 36 lat

W latach 90. Marek Sikora pracował jako reżyser. Reżyserował m.in. spektakle dla Teatru Telewizji, związany był również z Teatrem Powszechnym w Łodzi. - To był czas naszego szczęścia i harmonii - wspominała Wolszczak na łamach "Życia na gorąco". - Nieraz widziałam wpatrzone we mnie zazdrosne kobiece oczy. Nigdy jednak nie miałam cienia niepokoju, że Marek mógłby mnie zdradzić. A i tak wybaczyłabym mu zdradę. Życie nas rozpieszczało - opowiadała. Nagle Sikora stracił posadę w telewizji. - Dociekał, myślał, pytał, zachodził w głowę. Dlaczego?! Ten potężny cios wykończył go nerwowo - opowiadała Wolszczak. Pojawiły się kłopoty finansowe.

W lipcu 1996 roku Marek Sikora wyjechał do Buska-Zdroju, by odwiedzić rodziców. 22 lipca niespodziewanie doznał udaru mózgu. Zmarł w wieku 36 lat, na miesiąc przed 37. urodzinami. - Po śmierci Marka zrozumiałam, że jeśli pogrążę się w rozpaczy, to trudno będzie potem wrócić do normalności. Całą energię skierowałam na stworzenie synowi normalnego życia, by jak najmniej odczuł stratę - przyznała Wolszczak na łamach tygodnika "Świat i ludzie".

Więcej o: