Marek Sikora karierę aktorską rozpoczął, mając zaledwie 15 lat. W 1974 roku przeczytał w "Świecie Młodych" o poszukiwaniu aktorów do filmu. Sikora był jednym z kilku tysięcy nastolatków, którzy zjawili się na castingu do adaptacji powieści Janusza Domagalika, "Koniec wakacji". Pokonał wszystkich, ale reżyser Stanisław Jędryka szybko zaczął mieć wątpliwości. - Patrząc na niego, pomyślałem sobie: "Boże kochany, przecież to jest jakiś fatalny wybór! To nie ten chłopak!" - wspominał w rozmowie z Forum Miłośników Pana Samochodzika. Obawiał się jednak zmiany decyzji, a wszystko przez gorące podziękowania ze strony matki Sikory. - Jego mama przy powitaniu prawie że całowała mnie po rękach, że go wybrałem do tej roli - opowiadał. Ale już podczas kręcenia pierwszej sceny Jędryka przekonał się, że wybór był słuszny.
Więcej podobnych historii przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Dwa lata później Jędryka ponownie obsadził Marka Sikorę w swojej produkcji. 17-letni aktor otrzymał rolę Ariela w serialu "Szaleństwo Majki Skowron". Dzięki niej zyskał popularność i ogromną sympatię wśród fanek, a produkcję wciąż można oglądać w TVP VOD. Wielbicielki potrafiły słać listy miłosne w ogromnych ilościach. Dla samego Sikory aktorstwo i popularność nie były jednak szczytem marzeń, początkowo chciał bowiem zostać tancerzem i choreografem. Ukończył szkołę baletową, ale za namową rodziny zdecydował się na naukę w szkole aktorskiej. W 1982 roku skończył studia w łódzkiej filmówce, w 1991 roku skończył reżyserię w warszawskiej szkole filmowej. Wcześniej współpracował z różnymi teatrami w Polsce jako choreograf i aktor. W 1984 roku w Poznaniu poznał Grażynę Wolszczak.
Początkowo oboje nie zwrócili na siebie uwagi. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Wolszczak sama wspominała, że Sikora wydawał się jej "za ładny", a ona "za brzydka". Ale narodziła się między nimi przyjaźń, a uczucia aktorki zmieniły... pierwsze zmarszczki na twarzy kolegi. - Ciągle za ładny był na mój gust. Dopiero po jakimś czasie spojrzałam na niego inaczej. Spodobał mi się, jak przybyło mu kilka zmarszczek. Dwa lata później wzięliśmy ślub - wspominała Wolszczak w rozmowie z "Na żywo". Pobrali się w 1986 roku, w 1989 roku na świat przyszedł ich syn, Filip.
W latach 90. Marek Sikora pracował jako reżyser. Reżyserował m.in. spektakle dla Teatru Telewizji, związany był również z Teatrem Powszechnym w Łodzi. - To był czas naszego szczęścia i harmonii - wspominała Wolszczak na łamach "Życia na gorąco". - Nieraz widziałam wpatrzone we mnie zazdrosne kobiece oczy. Nigdy jednak nie miałam cienia niepokoju, że Marek mógłby mnie zdradzić. A i tak wybaczyłabym mu zdradę. Życie nas rozpieszczało - opowiadała. Nagle Sikora stracił posadę w telewizji. - Dociekał, myślał, pytał, zachodził w głowę. Dlaczego?! Ten potężny cios wykończył go nerwowo - opowiadała Wolszczak. Pojawiły się kłopoty finansowe.
W lipcu 1996 roku Marek Sikora wyjechał do Buska-Zdroju, by odwiedzić rodziców. 22 lipca niespodziewanie doznał udaru mózgu. Zmarł w wieku 36 lat, na miesiąc przed 37. urodzinami. - Po śmierci Marka zrozumiałam, że jeśli pogrążę się w rozpaczy, to trudno będzie potem wrócić do normalności. Całą energię skierowałam na stworzenie synowi normalnego życia, by jak najmniej odczuł stratę - przyznała Wolszczak na łamach tygodnika "Świat i ludzie".