Nagrody na Festiwalu Filmowym w Wenecji zostały wręczone laureatom w minioną sobotę. Statuetki powędrowały między innymi do Agnieszki Holland, która otrzymała nagrodę specjalną jury za "Zieloną Granicę" oraz do Yorgosa Lanthimosa, któremu wręczono nagrodę za najlepszy film "Biedne istoty" z Emmą Stone w roli głównej.
Z kolei Peter Sarsgaard odebrał puchar Volpiego dla najlepszego aktora. Swój moment na scenie wykorzystał na 6-minutowe przemówienie. Miało ono formę apelu skierowanego do wszystkich przedstawicieli branży filmowej. Peter Sarsgaard odniósł się do trwającego strajku aktorów i scenarzystów.
Aktor zaczął przemowę od osobistych wspomnień z czasów, gdy był jeszcze ministrantem. Przyznał, że większą więź nawiązał ze sztuką, i tak zostało po dziś dzień. Następnie odniósł się do tematu, nad którym od tygodni debatują światowe media. Aktor mówił o strajku aktorów i scenarzystów w kontekście sztucznej inteligencji zagrażającej branży filmowej (i nie tylko).
"Jeśli przegramy tę bitwę, nasza branża upadnie jako pierwsza z wielu, włączając w to sposób, w jaki traktujemy pacjentów i sposób, w jaki walczymy na wojnach" - podsumował.
Przypomnijmy, że jeden z postulatów strajku aktorów i scenarzystów dotyczy właśnie wykorzystania sztucznej inteligencji w procesie tworzenia produkcji filmowych. Chodzi o propozycję grupy AMPTP, która pozwalałaby na zeskanowanie wizerunku aktorów wcielających się w role drugoplanowe. W konsekwencji mogłoby to poskutkować wypłaceniem wynagrodzenia wyłącznie za jeden dzień pracy, podczas gdy kopia AI dawałaby możliwość wielokrotnego wykorzystania takiego wizerunku. Inne żądania aktorów dotyczą między innymi kwestii tantiem wypłacanych przez serwisy streamingowe.