Do grona hejterów Agnieszki Holland dołączyła Straż Graniczna. Napisali: Tylko świnie siedzą w kinie

Agnieszka Holland wraca z festiwalu w Wenecji z nagrodą specjalną jury za "Zieloną Granicę". Zanim jednak otrzymała statuetkę, to w stronę reżyserki i produkcji spłynęła ogromna fala hejtu. Na wydanie kontrowersyjnego oświadczenia zdecydował się jeden z oddziałów Straży Granicznej. Podpisali je hasłem "Tylko świnie siedzą w kinie", kolejny raz nawiązując do skojarzeń z propagandą III Rzeszy. Co konkretnie oznaczał ten slogan i dlaczego w ogóle powstał?

"Zielona granica" w reżyserii Agnieszki Holland budzi kontrowersje w naszym kraju już od samego poinformowania o rozpoczęciu prac nad nim. "Wygląda na to, że wpisze się on w ataki na Polskę" – w kwietniu tymi słowami opisał film zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. W ostatnich tygodniach ataki na produkcję i reżyserkę nasiliły się, w związku z światową premierą tytułu na festiwalu filmowym w Wenecji, który jest jednym z najbardziej prestiżowych przedsięwzięć tego typu na świecie.

Więcej ciekawych artykułów ze świata filmów i seriali znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Początkowo film skrytykowała Krystyna Pawłowicz, nazywając go "haniebnym gadzinowcem zaszczuwającym rodziny Polaków", a później na bulwersujące słowa zdecydował się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. We wpisie w mediach społecznościowych porównał reżyserkę do propagandystów III Rzeszy. Cały świat komentował jego wypowiedź, a Agnieszka Holland oczekuje od Ziobry zadośćuczynienia, inaczej sprawa jego wypowiedzi trafi do sądu.

Zobacz wideo "Zielona granica". Kontrowersyjna produkcja Agnieszki Holland [ZWIASTUN]

Krystyna Pawłowicz, Zbigniew Ziobro, a teraz Straż Graniczna...

Oliwy do ognia postanowili dorzucić także związkowcy z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej, który w piątek 8 września opublikowali godne ubolewania oświadczenia. Stwierdzili w nim, że "Zielona granica" jest "produktem propagandowym" i przedstawia państwo polskie jako niehumanitarną dyktaturę, a polskich żołnierzy i funkcjonariuszy jako bezduszne psy łańcuchowe opresyjnego reżimu. W dalszej jego części powielają narrację straszenia uchodźcami na granicy. 

Słowa Agnieszki Holland, jakoby obrońcy polskiej granicy mieli przeciwko sobie co najwyżej inżynierów, lekarzy, czy literatów, brzmią jak ponury żart. Niemal codziennie do baz wracają z patroli granicznych nasze radiowozy z powgniataną karoserią i wybitymi szybami. Niech pani Holland powie w twarz naszym chłopakom i dziewczynom z granicy, że to, co na nich spada od strony Białorusi, to tylko suwmiarki, stetoskopy i stalówki. Uprzedzamy, że w odpowiedzi może nie dostać owacji na stojąco – czytamy.

Co oznacza wojenny slogan?

Całość swojego oświadczenia zakończyli stwierdzeniem "Tylko świnie siedzą w kinie", co jest jawnym nawiązaniem do hasła używanego w czasach II wojny światowej. Było ono wykorzystywane w okresie okupacji niemieckiej i miało zniechęcić Polaków do uczestnictwa w kontrolowanym przez Niemców życiu kulturalnym. Wówczas kina były pod całkowitą kontrolą nazistowskiego Urzędu Propagandy.

Polscy konspiranci zniechęcali rodaków do brania udziału w seansach w kinach nadzorowanych przez Niemców. To właśnie wtedy powstały takie hasła jak: "Tylko świnie siedzą w kinie" czy "Padlina idzie do kina", które miały zniechęcać Polaków do odwiedzania miejsc, gdzie mogą narażać się na nazistowską propagandę. Ulotki z tymi sloganami były drukowane i rozrzucane po Warszawie.

Dlatego oświadczenie związkowców Straży Granicznej powinno bulwersować opinię publiczną. Jest to kolejna próba stworzenia wokół nagrodzonej produkcji otoczki wskazującej na podobieństwo z hitlerowską III Rzeszą. Tego typu przekazy mają zniechęcić ludzi do filmu, który już niedługo zacznie być wyświetlany w polskich kinach. 

O czym jest konkretnie "Zielona granica"?

To film fabularny, którego historia powstała z inspiracji kryzysem migracyjnym na granicy Białorusi z Unią Europejską. Produkcję oglądamy świat z trzech perspektyw – uchodźców, aktywistów i strażników granicznych. Główną bohaterką jest psycholożka Julia (Maja Ostaszewska), która po przeprowadzce na Podlasie postanawia zaangażować się w realną pomoc dla uchodźców, którzy próbują nielegalnie przekroczyć granicę.

Obraz na festiwalu w Wenecji wywołał ogromne poruszenie i  został nagrodzony 15-minutową owacją na stojąco. Rozpisują się o nim największe popkulturowe media na świecie. "Variety" nawała produkcję "trzymającą w napięciu relacją bezduszności i zdeprawowania, gdy ci, którzy uciekają przed prześladowaniem, stają się politycznymi pionkami". Z kolei redakcja "The Guardian" zaznaczyła, że "Holland nie straciła pasji i współczucia", ukazując realny dramat uchodźców umierających tuż przy naszej granicy. Film do polskich kin trafi 22 września 2023 roku.

Więcej o: