Agnieszka Holland dla Gazeta.pl: Nie chcę żyć w kraju, w którym z powodu jakiegoś filmu ludzie mogą umierać

Agnieszka Holland w rozmowie z Gazeta.pl mówi, że nie szykowała "Zielonej granicy" na wybory, tylko na festiwale filmowe, zgodnie z ich kalendarzem. - Bardzo mi zależało na tym, żeby w przestrzeni publicznej w Polsce zaistniał nie tylko jeden głos, nie głos władzy - podkreśla jednocześnie reżyserka.

- Gdyby nie to, że musiałam się kierować również - albo przede wszystkim, bo robię film, a nie uprawiam politykę - kalendarzem festiwali filmowych i w momencie, kiedy nasz film został zaproszony do konkursu festiwalu w Wenecji, co dla takiego filmu, który mówi o trudnych sprawach, jest czarno-białym niekomercyjnym obrazem, jest jedną właściwie szansą na to, żeby zaistnieć na świecie, to być może byśmy poczekali jeszcze parę miesięcy, żeby nie wchodzić w oko cyklonu. [Żeby - red.] nie prowokować takich ludzi jak Ziobro i jakichś obrzydliwych skandalicznych wypowiedzi - mówi Agnieszka Holland w rozmowie z Jackiem Gądkiem. Tu fragment rozmowy:

Zobacz wideo Agnieszka Holland nie szykowała filmu na wybory, tylko na festiwale filmowe, zgodnie z ich kalendarzem

Agnieszka Holland dla Gazeta.pl: "Zielona granica" ma "głęboko humanitarne przesłanie"

Jednocześnie reżyserka podkreśla, że zależało jej na tym, aby publiczność w Polsce mogła zobaczyć "Zieloną granicę" szybko po tym, gdy będzie miała światową premierę. Jej najnowszy film, który zdobył w ostatnią sobotę w Wenecji Nagrodę Specjalną Jury, polskie kina będą pokazywały od 22 września. Holland mówi:

Bardzo mi zależało na tym, żeby w przestrzeni publicznej w Polsce zaistniał nie tylko jeden głos, nie głos władzy, która używa tych wszystkich środków, którymi dysponuje, do tego, żeby uprawiać propagandę, manipulować, kłamać. Robić referendum na jakieś wydumane zupełnie tematy tylko po to, żeby wzniecić kolejny raz strach przed nieznanymi, tylko żeby zabrzmiał również głos tych, którzy głosu nie mają i o których politycy nie mówią, bo to się nie opłaca - mówię teraz o politykach opozycyjnych.

- Zawsze zadaniem twórców było to, żeby pokazywać ludzkie losy i wybory, i o tym jest ten film - dodaje, podkreślając, że ma "głęboko humanitarne przesłanie", a politycy i inni hejterzy krytykują "Zieloną granicę" mimo tego, że produkcji nie mogli widzieć. Przypomnijmy, że pełnomocnicy reżyserki wystosowali pismo, w którym wzywają ministra Zbigniewa Ziobrę pod groźbą wystąpienia na drogę prawną do przeprosin i wpłaty 50 tysięcy złotych na Stowarzyszenie "Dzieci Holokaustu". Chodzi o słowa skierowane pod adresem Agnieszki Holland opublikowane 4 września 2023 roku na portalu X (dawniej Twitter), w treści którego porównał artystkę "z propagandystami III Rzeszy, którzy pokazywali Polaków jako bandytów i morderców".

Tymczasem niektórzy strażnicy graniczni także oficjalnie i bezpardonowo hejtują "Zieloną granicę". - Nie chcę żyć w kraju, w którym z powodu jakiegoś filmu ludzie mogą umierać - mówi reżyserka. Całą rozmowę Jacka Gądka z Holland można zobaczyć tutaj.

Więcej o: